*Robert*
Natalia musiała czuć się strasznie. Cały czas miała traumę przez tego idiotę. On naprawdę nie zna granic.
Natalia: Robert? – szepnęła.
Robert: Tak?
Natalia: Czy on tu wróci? Żeby mnie zabić? To chciał zrobić!
Robert: Nie wróci.
Natalia: A może przyśle kogoś, tak jak tego lekarza? Boję się...
Robert: Nie bój się. Będę cię pilnował.
Popatrzyła mi głęboko w oczy. Później przeniosła wzrok niżej, na moją brodę ociekającą krwią. Na nowo się rozpłakała. Szef patrzył na nas ze zmartwieniem, a nawet, powiedziałbym, ze smutkiem.
Szef: Robert, mogę cię na słówko?
Wyszedłem z pomieszczenia, a szef za mną.
Szef: Co właściwie się stało? Natalia wydaje się być mocno załamana psychicznie.
Robert: W dzień tego nieszczęsnego wybuchu Dawid próbował... nawet nie wiem co jej zrobić, zabrać ją, podnieść i zabrać, złamał jej rękę kiedy się wyrywała. Później była sprawa z fałszywym lekarzem, kiedy leżałem w śpiączce. A teraz Dawid rzucił się na Natalię na korytarzu przed naszym pokojem. Mówił, że uciekł z więzienia, że ten lekarz jest bezużyteczny i miał ją zabić. Musiałem jej pomóc, bo ten idiota by ją udusił, no i trochę się pobiliśmy. To wszystko.
Szef: A Natalia nie potrzebuje psychologa? Musi być jej ciężko, jeszcze to porwanie. Właśnie. Mężczyzna, który ją porwał, to niejaki Grzegorz Nowak. Niby to może być przypadek, ale...
Robert: Wiem o co chodzi.
Szef: No właśnie. Porozmawiaj z nią, ale tak dyskretnie. Macie wolne do końca dnia. Zajmij się nią.
Wszedłem z powrotem do gabinetu. Natalia nadal kuliła się na krześle.
Robert: Chodź, pozbieramy się, mamy dzisiaj wolne.
Natalia wstała i poszliśmy razem do naszego pokoju, pozbieraliśmy rzeczy i udaliśmy się na dół, do wyjścia. Po drodze widzieliśmy jak dwóch mundurowych prowadzi tego mężczyznę, który porwał Natalię.
Natalia: Ojciec?!
Ojciec Natalii: Głupi jesteś! Po co mi ją zasłoniłeś, ona zasługuje na śmierć! – zawołał do mnie.
Przytuliłem Natalię do siebie i spojrzałem na niego wrogo.
Ojciec Natalii: Nie angażuj się lepiej w jakieś związki z nią, jest taka jak jej matka!
W tym momencie Natalia wyrwała mi się i wybiegła z komendy zapłakana.
Robert: Natalka! – krzyknąłem i popędziłem za nią.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Moi drodzy, "słodkie" i "urocze" to moje klimaty. Jak dodać "wypadki" i "zdrady od czasu do czasu" to mamy coś idealnego <3
Przy okazji z całego serduszka dziękuję za 1,3 K wyświetleń, 172 głosy, 80 komów! MG, nigdy nie myślałam, że do tego dojdę... <3