Once upon a time

3.2K 256 59
                                    

6 lat później....

Camila POV:

Osiem lat temu byłam zwykłą studentką sztuki z wielkimi marzeniami oraz niewielkimi szansami na ich spełnienie. Mój cały świat zmienił się wraz z przesłuchaniem do programu muzycznego, The Voice. Poznałam wtedy Lauren Jauregui, moją przyjaciółkę, dziewczynę, żonę, matkę moich dzieci i miłość mojego życia. Nasz związek nie należał do najłatwiejszych. Musiałyśmy ukrywać nasze uczucie przed światem. Gdy myślałam, że straciłam Lauren na zawsze po tym, gdy dowiedziałam się o jej ciąży i zdradzie z Zaynem straciłam nie tylko kobietę, którą kochałam, ale również część swojego życia, którego była częścią. Czułam się zagubiona bez niej przy moim boku i po miesiącach rozłąki, gdy ponownie mogłam ją trzymać w swoich ramionach zrozumiałam, że już nigdy więcej nie chcę budzić się bez tej możliwości. Poznanie prawdy o wydarzeniach, które miały miejsce w domu Zayna nie było łatwe, ale miałyśmy siebie nawzajem i tylko to się dla nas liczyło. Skłamię jeśli powiem, że nie bałam się macierzyństwa. Byłam przerażona perspektywą posiadania dziecka w momencie, gdy moje życie nabierało tempa. Koncerty, wywiady, trasa koncertowa nie chciałam z tego rezygnować dopiero wchodząc w ten świat. Świadomość, że Lauren nosi pod sercem dziecko człowieka przez którego nie tylko ja ale również i Lauren płakała po nocach nie należała do najprostszych. Pełna akceptacja tego faktu przyszła dopiero, gdy zaczęłam pracę nad pokojem dziecięcym. To wtedy zrozumiałam, że dziecko, które nosi w sobie Lauren nie jest Zayna, ale moje ponieważ to ja miałam być przy każdym etapie jego życia. To ja miałam być przy nim gdy będzie płakać w nocy, mieć temperaturę, stawiać pierwsze kroki i mówić pierwsze słowa, to ja miałam odprowadzić je do szkoły w pierwszy jego dzień i w każdy następny. Miałam być jego matką, która nie będzie spać w nocy czekając aż przyjdzie z dyskoteki. Miałam widzieć jak dojrzewa i staje się dorosłe oraz zakłada swoją rodzinę.

Gdy po raz pierwszy wzięłam Charlotte na swoje ręce wiedziałam, że oddałabym wszystko co mam by sprawić, że będzie szczęśliwa. Nie widziałam w niej podobieństwa do Zayna lecz do siebie. Chciałam wierzyć, że wygląda jak ja. Każdego dnia chciałam być dla niej matką, którą będzie kochać.

Chciałam spędzić każdy kolejny dzień swojego życia razem z Charlie oraz Lauren. Byłam zdenerwowana oświadczając się jej ponieważ bałam się, że będzie myśleć iż to za szybko i odrzuci moje zaręczyny. Jednak nawet przez moment nie przeszło mi przez głowę, że Lauren mnie nie kocha. Wiedziałam co do mnie czuje i pokazywała mi to każdego dnia. Nasz ślub odbył się na piaszczystej plaży na Kubie w gronie przyjaciół i rodziny. To był jeden z najpiękniejszych dni mojego życia, którego nie zapomnę do końca swoich dni.

Patrząc teraz na Lauren, która leży w łóżku z naszymi córkami przez głowę przechodzi mi myśl, że to tylko piękny sen, z którego mogę obudzić się w każdej chwili. Moje serce jest wypełnione miłością do nich, która nigdy nie zniknie.

"I żyli długo i szczęśliwie." - Lauren zamyka książkę, którą czytała dla naszych córek i uśmiecha się w ich kierunku.

"Jesce jedna, prooosę." - mówi nasza dwuletnia córeczka, Lara niewyraźne wypowiadając słowa. Jest ona moją małą kopią z czekoladowymi oczami oraz ciemnymi lokami. Tym razem skorzystałyśmy z banku spermy i po kilku próbach byłam w ciąży, która nie należała najłatwiejszych. W ósmym miesiącu ciąży musiałam zostać w łóżku ponieważ mogłam zbyt wcześnie zacząć rodzić. Te dni doprowadzały mnie do szaleństwa zresztą Lauren również. Naprawdę nie wiem jak ze mną mogła w tamtym okresie wytrzymać. Rodziłam w bólach przez kilkanaście godzin. Lekarze chcieli zrobić cesarskie cięcie, ale w ostatniej chwili Lara zdecydowała, że przyjdzie na świat w naturalny sposób. Godziny bólu i płaczu były jednak niczym w porównaniu z momentem, kiedy po raz pierwszy trzymałam naszą małą kruszynkę w ramionach.

VOICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz