Poszukuję słońca (urgent)

84 6 6
                                    


 Kiedy wracam myślami do siebie sprzed roku, do tamtych wakacji, zastanawiam się głęboko -

 Co mam zrobić, żeby te były jeszcze lepsze?

Popadam w małą paranoję, przecież te lato musi być super, dlaczego, więc minął już tydzień a ja wciąż nie czuję tej upragnionej wolności? Tego poczucia zabawy, niezależności? Cholera, mam 14 lat, nie chcę siedzieć cały dzień z książką i tęsknie wyglądać przed okno w poszukiwaniu końca urwania chmury!

 No tak, głupio by było nie wspomnieć, że jedyną rzeczą, która tak naprawdę oddziela mnie od przesiadywania na dworze całymi dniami jest deszcz. Niekończący się, jebany deszcz, oraz towarzyszące mu 17 stopni. Zajebiste lato.

 I zaraz przeradza się w mojej głowie -

 A co robiłaś rok temu o tej porze? Ano tak, siedziałaś na dworze z chłopakiem, który ci się podobał, razem z kupką swoich znajomych bawiąc się w najlepsze i powtarzając, jak to zajebiście płyną te wakacje.

 No i pretensje do siebie, jak zwykle. 

 Martyna! Czemu do cholery siedzisz przed tym komputerem, masz być na dworze, od rana do nocy i pisać na blogu jak to super spędzasz dni! 

 Gdybym jeszcze miała jak wyjść. 

 Dodatkowo mogłabym dowalić sobie tym, że dwa dni temu rozwaliłam sobie telefon w drobny mak spadając ze schodów i mając go w tylnej kieszeni, po czym nagle stwierdził, że chyba wygodnie mu będzie wygiąć się o kant stopnia i otworzyć swoje wnętrze, łamiąc główny dysk i tracąc wszystkie dane, łącznie ze zdjęciami, których było 600 :))

 Pozdrawiam posiadaczy Iphonów, chrońcie swoje maleństwa, po skończą tak jak mój ukochany, mający zaledwie 14 miesięcy, Fryderyk Leszek. 

 No, więc tak. Podsumowując -

 Moja przyjaciółka wyjechała do babci, za którą bardzo tęsknię, bo z nią wychodzenie na dwór nawet w deszczu, kończyło się super przygodą. (Jezuz, zabrzmiało tak jakbym tęskniła za jej babcią wtf)

 Nie mam telefonu (żadnego), i żeby nie utracić sześciu snapass, muszę codziennie błagać moją siostrę o możliwość wejścia na snapchata.

 Pogoda jest tak chujowa, że pójście po bułki staje się darmową kąpielą, tylko bez ciepłej wody i przyjemnego aromatu, nie mówiąc już o dobrej książce (Martyna skończ gadać o Czy wspominałam, że cię kocham ;__; )

 Skończyłam dzisiaj książkę (stap)

 Oraz, co jest chyba najgorsze, Eden Munro ma sto razy lepsze wakacje ode mnie, siedzi sobie w gorącym Santa Monica, bo czemu nie i flirtuje z kilkoma chłopakami na raz, w tym ze swoim przyszywanym bratem 

 KONIEC MARTYNA OGARNIJ SIĘ


 Idąc tym tokiem myślenia mogę tylko pomarzyć o fajnych wakacjach. A przecież miało być tak pięknie! 

 Oh wait, 22 lipca wyjeżdżam na obóz do ciepłych krajów (czytaj : Czarnogóra, Węgry, Chorwacja, Hercegowina i Albania) a we wtorek do Warszawy a potem na wieś. Kurdi, może jednak coś z tego będzie.

 No, ale mimo tych dwóch dosyć pocieszających powodów na sprawienie, że te lato nie będzie totalną klęską, na razie jedyne co robię to siedzę przed kompem z włączonym prawie cały dzień messengerem i spoglądanie na zewnątrz CZY MOŻE WRESZCIE PRZESTAŁO LAĆ. Na litość, pogodo, popraw się błagam. 

 Dobra, już was nie zanudzam moimi smętnymi przemyśleniami, dajcie znać czy u was może słońce choć raz dało o sobie znać, albo gdzie spędzacie wakacje. Co u mnie to już wiecie:))


Life hacki do szkoły =D (i nie tylko)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz