Rozdział 11

474 25 0
                                    

Shawn's pov
Usłyszałem początkowe dźwięki utworu, którego miałem wykonać w pierwszej kolejności. Zbliżyłem się do mikrofonu jednocześnie dając muzykom znak, by przestali grać.

Zapadła cisza, fani wpatrywali się we mnie z ciekawością. Czekali na jakikolwiek ruch z mojej strony, kiedy ja stałem próbując otworzyć usta i coś powiedzieć. Nie było to spowodowane stresem, który i tak w mniejszym lub większym stopniu towarzyszył mi na każdym koncercie lecz dzisiejszym wydarzeniem.

W końcu przełamałem się i zacząłem mówić, a każdy wbił we mnie wzrok.
-Cześć. Dzięki, że przyszliście na mój koncert. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Niestety na początek mam dla Was smutną wiadomość-w tej chwili słyszałem jedynie bicie własnego serca-Otóż jedna z fanek, która miała być dzisiaj tutaj razem z nami...-w tym momencie poczułem, że słowa więzną mi w gardle i nie dam rady dokończyć swojej wypowiedzi, wziąłem się jednak w garść-ona... m-miała wypadek. Została potrącona przez samochód, gdy szła na koncert. Jest teraz w szpitalu, poważnie ranna.-Po wyrzuceniu z siebie wszystkich tych słów musiałem zrobić sobie przerwę. Wypuściłem powoli powietrze z płuc i wróciłem do mojego monologu-Ma na imię Ellie i chciałbym dedykować jej ten koncert. Zaśpiewam dzisiaj wszystkie piosenki z myślą o niej.

Po krótkiej ciszy fani znów się odezwali. Wydawało mi się, że są ze mnie dumni. Jeszcze chwilę patrzyłem się przed siebie widząc tłum ludzi, po czym chwyciłem w ręce gitarę, by dać się porwać mojej pasji.

It was a dreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz