16. Zamknij się i posłuchaj

20.8K 1.9K 1K
                                    

O rety, rety. Co tu się odaściło?! Jesteście tu jeszcze? Kto wierzył, że rozdział jeszcze się pojawi łapka w górę. Przyznam szczerze, że ostatnimi czasy ja sama w to wątpiłam. Niestety, w wakacje zawsze mam najwięcej pracy, więc generalnie od miesiąca łażę na wpół żywa. A tu BUM-DUP-ŁUP, pojawiła się wena, to pojawia się i rozdział.

Mało sprawdzany, na pewno będę go poprawiać. Musicie mi wybaczyć – nie miałam siły, a naprawdę chciałam go opublikować od razu, żebyście nie musieli czekać ani minuty dłużej niż to konieczne.

Także ten. Średnich lotów, ale... Jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie. Miłej lektury Niedźwiadki.



Nie spałem za dobrze tej nocy. Przez większą jej część przewracałem się z boku na bok, wciąż od nowa wałkując w głowie temat Westa i jego cudacznego zachowania. Co West chciał od Prestona? Nie potrafiłem sobie przypomnieć, żeby MNIE [Króla Trenta!] kiedykolwiek zaprosił na którąkolwiek ze swoich sławnych imprez osobiście. O tym, że tym razem spęd jest w jego domu, dowiedziałem się od Eddy'ego. Eddy'ego! Ba! Byłem niemal pewien, że nigdy, nawet najładniejsza laska, nie dostąpiła tego zaszczytu.

W takim razie...

Dlaczego Preston?

Dlaczego?

Czego West mógł chcieć od Dziwaka Parkera?

Nie jestem idiotą, West niczego nie robi bez powodu. A znam go na tyle długo żeby wiedzieć, że nic dobrego się za tym nie kryje.



W każdym razie, zasnąłem mniej-wiecej nad ranem i nic, a zwłaszcza budzik dzwoniący o bezbożnej godzinie [i namawiający mnie do biegania], nie było w stanie mnie obudzić. Dopiero gdzieś w okolicy dziesiątej, do mojego zaspanego mózgu przedarł się dźwięk dzwonka do drzwi. Jeszcze nie do końca wiedząc co się dzieje, dźwignąłem się do siadu i rozejrzałem nieprzytomnie po swoim pokoju. Pierwszym na co zwróciłem uwagę była świecąca na zielono dioda telefonu, świadcząca zapewne o tym, że ktoś próbował mnie ścigać. Złapałem go, tłumiąc ziewnięcie i od niechcenia przerzuciłem dwanaście wiadomości od Jen. Dwanaście. A każda kolejna była coraz bardziej natarczywa. Jedenaście traktowało oczywiście o wynikach wyborów i jej ewentualnych szansach na wygraną. W dwunastej, już chyba obrażona, informowała mnie o której mam po nią przyjechać przed meczem.

Rany... Jakim cudem, przez tyle czasu nie zorientowałem się, jak bardzo ta baba jest płytka i skupiona na sobie?

Naprawdę.

Jedynym tematem jaki ją interesował, była ona sama.

W przeciwieństwie do pewnego kochanego, czarnowłosego kujonka w okularach.

Który najpierw myślał o mnie.

Później o całej reszcie świata.

Dopiero gdzieś na końcu o samym sobie, w dodatku chyba niezbyt pochlebnie.



Właśnie, jeśli chodzi o Prestona...

Dzwonek do drzwi zabrzmiał jeszcze raz i usłyszałem cichy tupot stóp w korytarzu, a zaraz po nim szuranie krzesła po panelach.

- Preston! - zakrzyknęła radośnie moja młodsza siostrzyczka, zanim udało mi się poderwać z łóżka.

Kiedy wypadłem na złamanie karku ze swojego pokoju, Młoda już otwierała drzwi, aż podskakując z ekscytacji. Zaraz obok niej stało krzesło z jadalni - najwyraźniej, zgodnie z moją instrukcją, wspięła się po nim, żeby zobaczyć kto dzwoni zanim otworzy.

✔ Chłopak z sąsiedztwa | YAOINơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ