11. O czym Preston nie chce mówić

24.3K 2.4K 2.2K
                                    

UWAGA, WAŻNE!

Długo zastanawiałam się nad tematem ewentualnego +18 w tym opowiadaniu. Ostatecznie doszłam do wniosku, że bez tego, historia będzie niepełna. Zdaje sobie jednak sprawę, że jest to opowieść dla nastolatków, dlatego [dla własnego spokoju ducha i sumienia] stwierdziłam, że wszystkie tego typu sceny będę pisać w ten sposób, żeby pominięcie ich nie miało wpływu na fabułę. W ukłonie dla tych którzy nie lubią i nie mają ochoty tego czytać.

Przed każdą sceną będę ostrzegać i informować kiedy możecie znowu wrócić do czytania.

W tym rozdziale tylko delikatna wprawka, więc się nie ekscytować za bardzo ;).


Rozdział szedł mi strasznie opornie i jest bardzo "wymęczony", może zawierać trochę błędów. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i mimo wszystko sprawi Wam choć trochę radości. Postaram się go poprawić w wolnej chwili.

Zapraszam do czytania.


Nie byłem już tak pewien genialności swojego planu, kiedy zatrzymałem samochód przed willą Parkerów. Za dnia, bez tłumów ludzi krążących dookoła, ten dom wydawał się jeszcze większy i stanowczo dużo bardziej przerażający.

Poza tym, Prestona mogło nie być.

Mógł spać, skoro nie pojawił się w szkole.

Mógł nie chcieć mnie oglądać po tym jak się zachowałem.

Albo – i była to opcja najbardziej przerażająca ze wszystkich – mógł siedzieć gdzieś tam ze swoim pokręconym ojcem, którego spojrzenia paraliżowały mnie jeszcze bardziej niż te Summer'a.

- No, dalej Trent – spróbowałem jakoś się zmotywować i otworzyłem drzwi samochodu.

Nie byłem przecież robiony miękkim...

No, przecież sami wiecie czym.



Wydawało mi się, że minęło strasznie dużo czasu odkąd zadzwoniłem, do momentu w którym drzwi się otworzyły. Zacząłem już nawet podejrzewać, że nikogo nie ma w środku i zrobiłem kilka kroków w stronę podjazdu, na którym zostawiłem swój samochód, tyłem, uważając by nie potknąć się na schodach. Dopiero wtedy klamka poruszyła się i w drzwiach stanęła jakaś kobieta.

- W czym mogę panu pomóc? - zapytała uprzejmie, taksując wzrokiem szkolny mundurek.

- Em... - moja zwyczajowa pewność siebie jak na złość uciekła i nie chciała wrócić. Kobieta wyglądała na pokojówkę, przynajmniej jeśli oceniać po stroju, a ja mimo wszystko nie byłem przyzwyczajony do obcowania z ludźmi zatrudniającymi pokojówki. Takie w mundurkach. - Przyszedłem do Prestona. Nie było go w szkole i... - urwałem nagle, zdając sobie sprawę z tego, że czarnowłosy niekoniecznie musiał informować domowników, że nie raczy pojawić się na zajęciach.

Mógł pójść na wagary, czy coś.

To niepodobne do Pana Idealnego, ale cholera go wie.

Po wczorajszym?

- Proszę – odetchnąłem z ulgą, kiedy kobieta usunęła się z drogi z uśmiechem, najwyraźniej niezbyt zaskoczona tym faktem. - Zaraz powiem panu Parkerowi, że pan przyszedł.

Panu Parkerowi?

Naprawdę?

Wsunąłem się do holu, który był jeszcze większy niż to sobie zapamiętałem. Większy i przerażająco zimny, jakby ten dom nie był zamieszkany.

✔ Chłopak z sąsiedztwa | YAOIWhere stories live. Discover now