Rozdział 9

653 45 1
                                    

- Wyglądasz prześlicznie Noora - powiedziała Eva a Chris kiwnęła głową. - Stoisz juz przed lustrem jakieś piętnaście minut.

- Po prostu.. nie wiem czy wyglądam dobrze - mruknęłam i pogładziłam białą sukienkę, która sięgała mi przed kolano. Z przodu była zwykła, a z tyłu miała odkryte plecy. Rękawy były z białej koronki. Uwielbiałam wszystko co miało koronkę.

- A może chodzi ci o to, czy spodobasz się Williamowi? - spytała Chris i mrugnęła do mnie.

- Ja myślę, że bez tej sukienki byś mu się najbardziej podobała - Eva zaśmiała się, a brunetka do niej dołączyła.

- Eva! - krzyknęłam ze śmiechem.

- Wiem, które buty będą ci pasować - palnęła Eva i wybiegła z pokoju.

- Przecież już mam - westchnęłam i spojrzałam na białe trampki, które chciałam założyć.

- Ona nie pozwoli ci ich założyć - oznajmiła Chris i chwyciła za swój telefon.

- Ale muszę czuć się wygodnie!

Eva wróciła do nas, w rękach trzymając pudrowo-różowe buty na wysokim i grubym obcasie. - Proszę bardzo.

- Przecież ja się w tym zabije - wskazałam na buty.

- Spokojnie, są stabilne - powiedziała i podała mi buty. - Zakładaj - uśmiechnęła się szeroko i usiadła na łóżku Chris.

Z westchnięciem zaczęłam wkładać buty. Gdy już widniały na moich nogach, wyprostowalam się.

- No i pięknie! Teraz przejdź się kawałek - rozkazała Eva.

Ruszyłam do swojej szafy i spowrotem. Dziwne, bo buty były bardzo wygodne i nie przewróciłam się.

- Idealnie - Eva klasnęła w dłonie i zachichotała. - A teraz ruszaj na randkę.

Kręcąc głową wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. William stał do mnie tyłem przy wejściu do salonu. Patrzył jak chłopaki grają na konsoli.

- William.

Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie. Podszedł bliżej i pocałował mnie lekko w usta. - Cholera, dlaczego ty musisz być taka piękna?

Pokręciłam głową z uśmiechem i trzymając się za ręce, wyszliśmy z domu. Na dzisiejszy wieczór mieliśmy zaplanowaną kolacje w jakieś restauracji, która była niedaleko naszego domu.

Szliśmy tymi samymi uliczkami co rano. Zauważyłam, że wieczorem jest znacznie więcej ludzi, niż w południe. 

- Bergen jest pięknym miastem - powiedziałam, gdy szliśmy wzdłuż ulicy, mijając najróżniejsze sklepy u bary. Ulica była oświetlona dużymi lampami a nad nami wisiały różne ozdoby, którymi byłam zachwycona.

- Zgadzam się.

Po kilku minutach znajdowalimy się już w restauracji, która miała włoską nazwę. Pomimo dużej ilości osób w pomieszczeniu, znaleźliśmy wolny stolik. Chwyciłam za kartę, która leżała na stole. Zaczęłam przeglądać menu i nie mogłam się zdecydować bo wszystko brzmiało smakowicie.

- Dobry wieczór, czy mogę przyjąć wasze zamówienie?

Spojrzałam na kelnera, który w dłoniach trzymał notes i długopis. Patrzył się na nas miło i czekał aż zamówimy.

- Ja poproszę Risotto z kurczakiem i warzywami oraz szklankę wody - uśmiechnęłam się do młodego kelnera i zamknęłam kartę.

- A dla pana?

- To samo - powiedział i oddał obie karty kelnerowi. - Podoba ci się tutaj?

- Tak, jest.. elegancko i miło - odpowiedziałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. - Mile towarzystwo - tym razem zerknęłam na bruneta, który uniósł kącik ust do góry.

Chwycił swój telefon w rękę i zaczął coś na nim stukać. - Noora, uśmiechnij się - powiedział i ustawił urządzenie w moja stronę.

- Co ty robisz? - zaśmiałam się.

- Zdjęcie. No już, uśmiechnij się - orzekł, a ja zrobiłam to co kazał. - Pięknie. 

Po pół godzinie kelner podszedł do nas. - Państwa zamówienie - podał dania, a my podziękowaliśmy.

- Jakie kolorowe - mruknęłam patrząc na jedzenie. - Smacznego.

- Wzajemnie.

***

Było po dwudziestej pierwszej, kiedy wyszliśmy z restauracji. Właśnie wracaliśmy do domu. William oddał mi swoją marynarkę bo było dosyć zimno na zewnątrz. Na szczęście miał koszule z długim rękawem.

Gdy przechodziliśmy obok tablicy informacyjnej, kolorowa kartka przyciągnęła mój wzrok. Stanęłam w miejscu i zaczęłam czytać. - Międzynarodowy Festiwal w Bergen. Muzyka, taniec, teart, sztuka wizualna. Brzmi nieźle, pójdziemy? - spytałam.

- Kiedy to jest?

- 31 czerwca. Jutro - mruknęłam. - Wszystko będzie się rozgrywać na plaży, od dwudziestej.

- Jasne, czemu nie - powiedział i złapał mnie za dłoń. - Może przejdziemy się na plażę?

Pokiwałam głową i ruszyliśmy. Plaża znajdowała się niedaleko i po killu minutach spacerowaliśmy po piasku.

- Szkoda, że za cztery dni wracamy. Tu jest niesamowicie - mruknęłam i założyłam kosmyk włosów za ucho, ponieważ ciągle wpadały mi w oczy przez delikatny wiatr.

- Ja bym wyjechał gdzieś, gdzie jest ciepło - oznajmił. - Na przykład Hiszpania, albo Grecja.

- Rocznikowo jesteś pełnoletni, więc chyba możesz jechać - odrzekłam.

- No niby tak...

- Ja zawsze chciałam odwiedzić Londyn. To piękne miasto - powiedziałam po chwili ciszy. - Big Ben, London Eye, Tower Bridge - zaczęłam wymieniać. - Chciałbyś to zobaczyć? - spytałam i spojrzałam na Williama. Był zamyślony. - William?

- Hmm? Tak, to fajny pomysł - uśmiechnął się.  - Usiądziemy? - wskazał na ławkę, która była kilka metrów od nas. Pokiwałam głową i siadłam, a chłopak zajął miejsce obok mnie.  Objął mnie ramieniem, w które się wtulilam.

- Noora? - usłyszałam głos nad sobą.

- Tak?

- Czy my... czy my jesteśmy razem? - spytał, a ja odsunęłam się i spojrzałam na Williama.

- Chyba tak - odpowiedziałam cicho. William swoją dłonią objął mój policzek i złożył lekki pocałunek na moich ustach.

Summer Love [noorhelm]Where stories live. Discover now