Rozdział 5

767 52 2
                                    

Jeszcze tego samego dnia leżeliśmy na plaży, delektując się piękną pogodą. Ja leżałam na kocu z Williamem, a reszta przebywała w morzu. Jednak z chłopakiem nie odzywaliśmy się do siebie. Po prostu leżeliśmy niedaleko siebie. Ułożona byłam do niego bokiem, tak, że na niego patrzyłam. Dobrze, że miałam okulary, to tego nie widział. 

- Patrzysz się na mnie?

Nic nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam. William sięgnął do moich okularów i podniósł je. Szybko zamknęłam oczy, by myślał, że śpię.

Chłopak westchnął i osunął okulary spowrotem na mój nos. Zaczął muskać palcem po moim ramieniu.

- William, przestań - mruknęłam.  - To łaskocze.

- Wiedziałem, że nie śpisz - uśmiechnął się.

- Spałam.

- Mhm.

Westchnęłam i przesunęłam okulary na głowę. - Dlaczego nie jesteś z nimi w morzu?

- Bo wolałem być tutaj z tobą - szepnął, a mnie przeszły ciarki. Dlaczego on musi być taki uroczy?

- Tylko, że ja idę spać - oznajmiłam i zamknęłam oczy

- Nie przeszkadza mi to - uśmiechnął się i znów zaczął mnie łaskotać palcem. - Już ci lepiej? - zapytał.

- Tak - powiedziałam. Zerknęłam na Williama  i podłożyłam rękę pod głowę

Brunet przekręcił się tak, że leżał na plecach z podłożonymi rękami pod głową i patrzył w niebo. - To dobrze. 

- Myślałam o tym, o czym wczoraj rozmawialiśmy przed moim domem - zaczęłam.  - I myślę, że możemy spróbować.

William przekręcił się i spojrzał na mnie. - Cieszę się - uśmiechnął sie.

- Ale zaczynamy małymi kroczkami, okej?

- Okej - powiedział i wstał. Wyciągnął do mnie dłoń. - Chodź do nich.

Westchnęłam i przekrzywiłam głowę.  - Jakoś mi się nie chce, ale znając ciebie wziąłbyś mnie na ręce i zaniósł do wody, a co najgorsze jeszcze wrzucił, więc okej - wstałam łapiąc dłoń bruneta, który zaśmiał się krótko.

Trzymając się za dłonie szliśmy w kierunku morza. Ludzi było niebyt dużo, więc było bardzo spokojnie.

- Idą gołąbeczki! - Eva zaśmiała się i pomachała do nas.

Pokręciłam głową i po mału wchodziłam do wody. - Jak wy możecie tu pływać? Przecież ta woda jest zimna! - jęknęłam.

- Nie przesadzaj - mruknął Even, a Isak ochlapał go wodą. - A więc tak? - spytał ze śmiechem i zaczął gonić blondyna. Albo raczej próbował.

- Nie żeby coś, ale niezbyt dobrze umiem pływać - oznajmił William, kiedy weszłam do wody po samą szyję.

- Serio? Zawsze myślałam, że potrafisz.

- No to teraz już wiesz, że nie - powiedział i zatrzymał się w wodzie, która siegała mu do połowy klatki piersiowej.

- Chodź tu - pokazałam miejsce przed sobą i uśmiechnęłam się.

- Wiesz, wole tutaj postać.

- William, no chodź. Tutaj woda będzie ci sięgać do ramion - powiedziałam. - Przecież jesteś ode mnie wyższy.

Chłopak westchnął i podszedł do mnie. Tak jak mówiłam, woda sięgała mu do ramion.

- A nie mówiłam?

- Ale ty jesteś uparta - mruknął.

- Nie tak jak ty - pokazałam mu język, a on złapał mnie w talii kiedy chciałam odpłynąć dalej.

- A ty gdzie się niby wybierasz? - spytał i zabrał okulary z mojej glowy, które wsunął na swój nos. Zmarszczyłam brwi, ponieważ słońce zaczęło razić mnie w oczy.

- Chciałam popłynąć dalej.

- Nie pozwalam ci - powiedział i mocniej mnie ścisnął abym nie uciekła.

- Myślę, że nie potrzebuje twojego pozwolenia - uśmiechnęłam się krzywo.

- Po prostu - westchnął i dotknął mokrą ręką mojego ramienia. Przeszły mnie ciarki, ponieważ woda, która spływała po mojej ręce była zimna. - chce abyś tu została ze mną - szepnął mi do ucha i przybliżył się.

Odepchnęłam chłopaka i ochlapałam go wodą.

- Nie zrobiłaś tego!

- Oczywiście, że zrobiłam - zaśmiałam się i ochlapałam go jeszcze raz.

Reszte dnia spędziliśmy w wodzie, ponieważ pogoda dopisywała. Każdy był w świetnym humorze, a ja czułam jak znów zbliżam się do Williama. I wtedy nie wiedziałam czy to była najlepsza decyzja jaką podjęłam w swoim życiu.

Summer Love [noorhelm]Where stories live. Discover now