22

4K 230 12
                                    

Moje szarpanie nie robiło na nim wrażenia, przycisnął mnie do drzewa. Przez chwilę kilka gwiazdek migało mi przed oczami. Przez poranione stopy, ledwo stałam, czułam palący ból prawie na całym ciele. Na policzkach czułam piekące łzy. Porywacz ubrany był na czarno, a na głowie miał kominiarkę. Ręką dalej bezlitośnie przyciskał mi do ust. Sądząc po sile uścisku i zarysowanych mięśniach, był dość silny by zabić mnie jednym uderzeniem. Z oddali słyszałam wycie pewnego wilka który w końcu zdobył moje serce, tylko że raczej nie były one zwycięskie. Słyszałam jak powarkiwania zbliżały się niebezpiecznie szybko, rozpaliła się we mnie nadzieja że mój ukochany wyszedł zwycięsko z tej potyczki. Kominiarka bo tak ją nazwała przerzucił mnie przez ramię jak jakiś worek ziemniaków i wszedł do jaskini obok. Ciemność rozpraszała jedna lampa na umieszczona z tyłu. Związano mi ręce i nogi, a do ust wsadzono jakąś szmatę. Kwilenie z każdą chwilą było coraz głośne, aż w końcu zobaczyłam Alexa w wilczej postaci całego zakrwawionego i utykającego, gdy nasze spojrzenia się spotkały posłał mi pokrzepiające spojrzenie. Na sam jego widok robiło mi się cieplej na duszy. Wilki wokół powarkiwały, ale on dalej patrzył na mnie.

- Skoro wszyscy się już zebraliśmy, możemy nareszcie otworzyć nasze małe spotkanie - powiedział- na oko w średnim wieku- mężczyzna wychodzący z cienia, wszystkie wilki schyliły głowy, a Porywacz uklęknął na jedno kolano. Biła od niego pewność siebie i arogancja, gdy jego wzrok spoczął na mnie jego twarz wykrzywił grymas, który chyba miał przypominać uśmiech.

- To ty jesteś sławna Kate?

Nie odpowiedziałam.

- Czy wiesz ile on - wskazał na Alexa- stoczył walk byś ty była bezpieczna? Walczył jak lew, a z tego co słyszałem mimo to odtrącałaś go i wyzywałaś. Wiem co się dzieje w moim królestwie, i poza nim

Wstyd mi się zrobiło na samą myśl, gdy on o tym mówił. Nie wiedziałam co myśleć, chciałam błagać Alexa o wybaczenie, a jedynie co mogłam zrobić to spuścić głowę.

- A teraz wprowadzić kolejnego uczestnika naszego spotkania- powiedział po dłuższej chwili.

Na środek jaskini został wprowadzony Mike, bez koszuli ręce i kark miał spięte w kajdanach. Popatrzył na mnie i słabo się uśmiechnął. Kajdany chyba były ze srebra bo rany pod niby jątrzyły się i paliły. Zaczęłam się wiercić, chciałam dopaść tego gnoja, za to co zrobił moim bliskim, patrząc na mnie podszedł do Alexa i powiedział mu coś. Alex Wyszczerzył kły I nienawistnym wzrokiem patrzył na Mike'a. Po chwili przybrał ludzką postać i wyglądał na wściekłego, jeszcze nigdy go tak wkurzonego nie widziałam. Ktoś uwolnił mi ręce, jak przez mgłę widziałam wycelowany w mojego przyjaciela pistolet,a ja niewiele myśląc rzuciłam się na jego trajektorię. Następnie usłyszałam tylko wystrzał i śmiech mężczyzny.

- - - - - - -
Wiem że był wcześniej publikowany, ale zapomniałam że to koniec

Proszę tylko mnie oszczędzcie ☺😆😆😆😆😆

ProblemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz