19

4K 272 18
                                    

Muszę zabić Mike' a

W tamtym momencie serce przestało mi bić. Czułam jak pod powiekami zbierały się łzy.

- Co? Nie możesz.

Delikatnie gładził mój policzek.

- Lisico, tylko on stoi nam na drodze do szczęścia. Zawsze gdy staram się być dobry, on podrzuca mi kłodę pod nogi. Wtedy ja wychodzę na złego a on na dobrego...

- Nie proszę, nie rób tego. Zrobię co zechcesz, zostanę, nie będę uciekaę, tylko proszę  zostaw go. Błagam!

Czułam jak po policzkach płyną strumyki łez. Nie wierzyłam w to że Mike jest zły, nie miałam nikogo po za nim. A do tego znam go od dawna, nie wierzyłam mu.

Alex

Nie mogłem w to uwierzyć, błagała mnie o życie tego śmiecia. Była gotowa, oddać swoją wolność dla niego. To się chyba się nazywa poświęcenie. Odkąd ją poznałem marzyłem by ze mną została, dostałem szansę. Podniosłem jej twarz by na mnie spojrzała.

- Jesteś pewna, że chcesz ze mną zostać?

W jej oczach błyszczała determinacja.

- Pod warunkiem że nie zrobisz nic Mike'owi i mogę chodzić do szkoły.

- Dobrze. On niedoceni takiego poświęcenia.

Pocałowałem ją w nos i wyszedłem. Na korytarzu usłyszałem jej szloch, czułem jak mi serce krwawi. Patrzyła na mnie jak na największego wroga, chociaż nim nie byłem.

Kate

Płakałam do wieczora, nie mogłam w to uwierzyć. On to wszystko tak wymyślił bym znowu do niego wróciła tym razem na dobre, z własnej. Mike był dla mnie jak brat, a dla rodziny mogłam pójść w ogień. A do tego dotykał mnie, na samo wspomnienie chce mi się rzygać.  Po co szłam za Emily w tamtą cholerną noc? Nie wiem. Chcę czuć na Alexa złość, nie ja tego pragnę. Ale gdy jest przy mnie, ona znika, chociaż staram się z całych sił. Cały czas chodziła mi po głowie sprawa tej zdrady. Nie wierzyłam Alexowi, ale z drugiej strony zasiał we mnie ziarno niepewności. Moje rozmyślania przerwał szczęk zamka w drzwiach, nawet nie wiedziałam że je zamknął.

- Mam dla ciebie jedzenie.

Postawił obok mnie tacę z parującą pizzą. Usiadł obok mnie na łóżku, wpatrywałam się w ścianę obok. Czułam jakby chciał coś powiedzieć, delikatnie dotknął mojego ramienia, a ja się wzdrygnęłam i odsunęłam. Kate weź się w garść.

- Muszę się przygotować do szkoły.

Obróciłam się do niego i patrzyłam zdecydowanie w jego oczach czaił się bezbrzeżny smutek. Kiwnął ledwie zauważalnie. Podszedł do szafy i z dołu wyciągnął moje książki i plecak, jeszcze nigdy nie myślałam że będę się cieszyć idąć do szkoły.

- Kate, mam pytanie.

Nie odzywam się.

- Mogłabyś się przebrać.

Normalnie szczęka mi opadła.

- A niby w co?

- Chcę żebyś się przebrała w moją bluzkę.

No kurde w tamtym momencie chciałam go udusić, ma ktoś sznur, lub krawat? Może jeszcze będę na każdy jego rozkaz.

- Czy ciebie poj#$#$!

- Tak tylko pytałem.

Powiedział to patrząc się w sufit, kiwając nogami jak dziecko. W tamtym momencie zrozumiałam dlaczego zgodziłam się zostać.

--------------
Mam nadzieję że się podoba, rozdział dodany bo dzisiaj mija miesiąc od pierwszego rozdziału. Mam w planach powrócić w czerwcu.

PS. Chciałabym wiedzieć co sądzicie o tym rozdziale, w  czerwcu dodam gdy ten osiągnie 70✨ Życzę powodzenia wszystkim maturzystom. Nie sprawdzałam go. Wiecie co,  chyba porzucę tą opowiastkęJak co to zapraszam

  Jak co to zapraszam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ProblemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz