35. Sex on the beach

3K 420 218
                                    

Przez następne dni regularnie wymieniamy smsy, zgodnie twierdząc, że na razie powinniśmy odłożyć spotkania na później. Co prawda nie mam tak wielkiego nawału nauki jak przed koncertem, ale mimo to wolę skupić się na dalszym udawaniu idealnego ucznia i syna. Moi rodzice nie okazują się tak domyślni, jak myślałem i ani razu nie poruszają tematu Chanyeola, za co jestem im szczerze wdzięczny. Wiem, że nie potrafiłbym im wyjawić całej prawdy. To, co łączy mnie z motocyklistą, cały czas nieco mnie peszy i napawa sprzecznymi emocjami, więc obiecuję sobie, że wtajemniczę matkę oraz ojca dopiero po tym, jak sam się z tym oswoję. 

To dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Bycie z kimś w prawdziwym związku, sypianie razem, seks. Wszystko jest dla mnie obce i w pewien sposób niepokojące, choć muszę przyznać, że nowy świat, odkrywany u boku Chanyeola, naprawdę mnie fascynuje. 

Nigdy nie myślałem na poważnie o związku z mężczyzną. Nigdy. Być może uległo to zmianie krótko po spotkaniu Chana, który od początku miał w sobie coś, czego podświadomie szukałem w każdej napotkanej osobie. Przyjmuję do siebie fakt, że właśnie tak miało być - miałem spotkać właśnie tego mężczyznę i wbrew własnym obawom oddać mu całego siebie. 

Myślę o tym, wpatrując się w sufit i walcząc z sennością. Jest piątkowa noc, a Chanyeol obiecał, że zrobi wszystko, aby mnie odwiedzić, choć ma sporo pracy w warsztacie. Nieustannie oczekuję dźwięku otwieranych drzwi balkonowych, a moje ciało spina się na każdy, nawet najcichszy odgłos. 

Balansuję na krawędzi snu, z trudem utrzymując otwarte oczy, gdy moje uszy w końcu wyłapują długo wyczekiwany sygnał. Podrywam się do siadu, słysząc trzykrotne pukanie, a moje serce bije jak oszalałe na widok Chanyeola, zaglądającego do pomieszczenia zza szyby. Wyskakuję z łóżka, podbiegając do drzwi balkonowych na zdrętwiałych nogach i otwieram je zdecydowanym szarpnięciem, wpuszczając do pomieszczenia wieczorny chłód oraz długo wyczekiwanego gościa, który od razu szczelnie otacza moje ciało ramionami. Jego chłodne usta muskają mój policzek, a ja wzdycham, czując się, jakbym w końcu ugasił drażniący głód bliskości. 

- Mam coś dla ciebie - szepcze, patrząc mi w oczy z obiecującym błyskiem. 

- Przyniosłeś niedobrego szampana? - pytam, znacząco unosząc brew, a przy tym mentalnie przygotowując się na to, że do mojej kolekcji ukrytych przed mamą szampanów dołączy nowy eksponat. 

- Nie - parska z rozbawieniem Yeol, po czym wraca na balkon i przynosi ze sobą siatkę z logo KFC, w którym szczerze mówiąc nigdy nie byłem, choć trzeba przyznać, że restauracja ta uchodziła za dość popularną. 

- Błagam, nie mów, że będziemy jeść fast foody o drugiej w nocy - mruczę ze śmiechem, mimowolnie doceniając gest chłopaka. 

- Pomyślałem, że będziesz głodny - uśmiecha się, stawiając siatkę na blacie biurka i zaczynając wypakowywać z niej olbrzymi kubełek wypełniony po brzegi kawałkami panierowanego kurczaka oraz dwa kubki ze słomkami. - Poza tym, przyznaj, kto nie chciałby zjeść dobrego pikantnego mięska w środku nocy, hm? 

Parskam śmiechem, czując, jak mój pokój zaczyna wypełniać charakterystyczna woń, sprawiająca, że mimowolnie zaczynam głodnieć. Senność odchodzi na drugi plan, gdy wraz z Chanyeolem siadamy przy drzwiach balkonowych i jedząc w ciemności, podziwiamy lekką mżawkę zraszającą ulice miasta, mieniąc się w świetle ulicznych lamp. 

- Smakuje ci? - pyta, gdy kończę jeść pierwszy kawałek i z zaskoczeniem stwierdzam, że pomimo swojej kaloryczności ten typ posiłków jest naprawdę smaczny. 

- Mhm - mruczę z pełnymi ustami, mimowolnie musząc zapijać każdy kęs Colą. Pikantne jedzenie nigdy nie było moim sprzymierzeńcem, choć szczerze mówiąc dzięki Chanyeolowi zaczynam je lubić. 

Pierwszy i Ostatni | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz