Rozdział 54

1.3K 70 12
                                    

Po raz ostatni przeciągam maskarą po moich rzęsach, poprawiam włosy i dokańczam malowanie ust czerwoną szminką. Obciągam sukienkę, aby była nieco niżej i wsuwam na stopy czarne sandałki na słupku. Gaszę światło w łazience i zabieram torebkę z komody. Wrzucam do niej jeszcze powerbank'a, ładowarkę i paczkę miętowych gum do żucia. Szybkim krokiem schodzę na dół i raz jeszcze przeglądam się w lustrze. Moje ciemne długie włosy opadają na odkryte ramiona, lekko podkręciłam końcówki, aby nie były proste tak jak na codzień. Założyłam czarną mini z odkrytymi ramionami i tak jak wcześniej wspomniałam całą kreację dopięły czarne sandałki. Zamknęłam drzwi na klucz i podbiegłam do niewielkiej limuzyny, która już na mnie czekała. W środku siedziały siostry Jenner i ich koleżanki, których nie miałam okazji jeszcze poznać.

-Gotowa na najlepszą imprezę w Twoim życiu?-spytała Kylie podając mi shota.

-Urodziłam się gotowa.-zaśmiałam się i duszkiem wypiłam kolorowy alkohol.

~•*•~

Samochód zaparkował przed ogromną rezydencją, która jak się okazało należała do jakiegoś znanego DJ. Wysiadłyśmy z dziewczynami i ruszyłyśmy przed siebie. Kendall podała swoje nazwisko ochroniarzowi, który od razu otworzył nam drzwi wejściowe. W środku było multum tańczących z czerwonymi kubkami gwiazd. Gdzieś w tle widziałam Gigi Hadid rozmawiającą z innymi modelkami.

-Idziemy po drinki?-Kendall starała się przekrzyczeć muzykę, a ja w odpowiedzi tylko pokiwałam głową.

Przecisnęłyśmy się przez ten tłum i chwilę potem znalazłyśmy się w dość dużej kuchni. Przyjaciółka wzięła z tacy dwa drinki, lecz ja jednak zdecydowałam się na piwo. Nalałam sobie alkohol do kubeczka i ruszyłam za brunetką, która prawdopodobnie chciała znaleźć się na tarasie. Tak jak myślałam wyszłyśmy do zewnętrznej części domu gdzie znajdował się basen. Usiadłyśmy na leżakach, które ustawione były pod drzewami i od razu wzięłyśmy się za picie naszych napojów. Dłuższy czas dyskutowałyśmy z Kendall na temat mojej wczorajszej sesji dopóki organizator tej imprezy nie przeszkodził nam w rozmowie. Martin usiadł na wolnym leżaku i spytał, czy nam się podoba i do której godziny mamy zamiar zostać, ponieważ za kilka godzin chce zrobić "mini koncert". Przeprosiłam ich, aby pójść do toalety, ale gdy odchodziłam Kendall zawołała mnie przez co się odwróciłam.

-Madd weź mi proszę piwo!-krzyknęła wskazując na pusty kubeczek.

-Za chwilę wracam!-odkrzyknęłam i gwałtownie się obróciłam.

Pech chciał, że ktoś za mną stał, a zawartość mojego kubka poleciała na ubrania stojącego przede mną "ktosia".

-Jezu przepraszam, za szybko się obróciłam, boże tak mi głupio..-zaczęłam paplać nie patrząc nawet na moją "ofiarę".

-Hej spokojnie nic się nie stało, to tylko bluzka.-usłyszałam ciepły męski głos.

Podniosłam głowę do góry, co w sumie i tak nie wystarczało, ponieważ nawet w moich szpilkach dorównywałam mu tylko do ramienia, a może nawet i nie.

-Luke, Luke Hemmings.-podał mi dłoń, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.-A to jest Calum Hood.

-Nie oszukujmy się, ale wiem kim jesteście.-zaśmiałam się.-Madison Sky.-przywitałam się.-Może pomogę ci ją zaprać? Potem zostanie plama i szczerze mówiąc nawet nie wiem, czy się spierze...

-Daj spokój poproszę Garrixa, żeby pożyczył mi jakiś T-Shirt.-zaśmiał się.- Naprawdę nic się nie stało.

-Strasznie mi głupio.

-Nie powinno Ci być, mi jest głupio, że Twojego piwa już nie ma, więc może skoczymy to i ja sobie od razu wezmę?-zapytał.

-Tak, pewnie.-podał mi dłoń, abym się nie zgubiła przeciskając się przez tą harde ludzi. Calum powiedział, że zostanie na dworze, bo musi kogoś tam znaleźć, więc pozostawiliśmy go samego.

Gdy znaleźliśmy się w kuchni Hemmings nalał nam piwo i ruszyliśmy na parkiet, aby zatańczyć do jakiejś rytmicznej piosenki.

Po kilku piosenkach przypomniałam sobie, że miałam przynieść alkohol również Kendall, więc podziękowałam blondynowi za taniec i poszłam w stronę tarasu, gdzie wcześniej siedziałyśmy.  Nie zastałam jej na leżaku, więc przeszłam się wzdłuż niego szukając jej w tłumie rozmawiających gości. Nigdzie jej nie widziałam, ale w tamtym momencie to nie miało znaczenia. Wydawało mi się, że tuż obok wejścia zauważyłam Ryan'a, przyjaciela Justin'a, co oznaczało, że on również może gdzieś tutaj być. Nie miałam dzisiaj najmniejszej ochoty na rozmowę z którymkolwiek z nich, więc pędem ruszyłam do środka, gdzie ponownie na kogoś wpadłam.

-Woah to już drugi raz dzisiaj, chyba jest nam pisana wspólna zabawa.-Luke uśmiechnął się i zmierzwił swoje blond loki, które opadały mu na czoło.

-Bardzo chętnie, ale może innym razem. Szczerze mówiąc chcę się stąd ulotnić i wrócić do domu.- odpowiedziałam kierując się w stronę drzwi.

-Podrzucę Cię. To znaczy nie ja, bo piłem, ale Calum jest trzeźwy.

-Naprawdę nie trzeba, poradzę sobie.

-Daj spokój Madison, już do niego piszę.-odpowiedział i zaczął wstukiwać literki w telefonie.-Mamy czekać pod samochodem.

Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę wyjścia, gdzie na szczęście nie spotkałam wcześniej widzianych tu chłopaków.
Przed czarnym jeepem stał Hood bawiący się pękiem kluczem.

-To gdzie mam panienkę zawieźć?-spytał otwierając mi drzwi samochodowe.

Podałam mu adres i zajęłam miejsce obok niego, a Luke usiadł z tyłu.

Cała drogę słuchałam jak chłopaki się przekomarzali i opowiadali o tym, że pracują nad nową płytą. Wyjęłam telefon z torebki i napisałam Kendall wiadomość, że wracam do domu i jutro jej wszystko wytłumaczę. Kilka minut później staliśmy już na tarasie, podziękowałam za podwózkę i wyszłam z samochodu razem z Luke'iem, który stwierdził, że odprowadzi mnie pod drzwi.

-Raz jeszcze przepraszam za tą koszulkę.-przerwałam ciszę.

-Zapomnij o niej.-uśmiechnął się.-Dziękuję za wspólnie spędzony wieczór, bardzo się cieszę, że mogłem Cię poznać.

-Też się cieszę.-odpowiedziałam i przekręciłam klucz w zamku.

-To do zobaczenia niebawem?

-Do zobaczenia niebawem.-odpowiedziałam i pożegnałam chłopaka krótkim przytuleniem.

heartbreaker • Justin Bieber • ✔️ {1&2}Where stories live. Discover now