Rozdział 22

3K 170 5
                                    

Justin POV.

Mimo tego, że uwielbiałem być w trasie, w takim samym stopniu jej nienawidziłem, podróże zabierały ze mnie ostatnie chęci do życia, ponieważ spanie w łóżku, które non stop się telepie jest męczące, a potem granie półtoragodzinnego show było jeszcze gorsze. Życie w pośpiechu jest okropne, wszystko muszę robić tak, aby się nie spóźnić, bo to zaburzyłoby dzienny plan zaplanowany przez sztab ludzi, których zatrudnił Scooter. Czułem się samotny, nawet jeśli dookoła otaczali mnie ludzi, z którymi znam się od lat. Brakowało mi tutaj Madison, która stałaby w pierwszym rzędzie śpiewając razem ze mną moje piosenki, masowałaby mnie po głowie, co uwielbiała robić, leżałaby wtulona we mnie, jakbyśmy oglądali jakiś film, ale jej tutaj nie ma i mimo, że bardzo nie chcę to muszę żyć chwilowo bez niej.

Byliśmy właśnie w drodze do następnego miasta, gdzie miałem zagrać czterdziesty szósty koncert z mojej trasy, która trwa już kilka miesięcy. W autokarze zawsze panowała świetna atmosfera, nigdy się nie nudziliśmy, ale brakuje mi tu jednej osoby Madison, na której cholernie mi zależy. Nawet ja nie jestem w stanie pojąć tego uczucia, którego nią darzę.
Aby umilić kilkugodzinną podróż, do gry wszedł alkohol i głośna muzyka. Scooter właśnie podał mi kolejnego drinka, więc zanurzyłem usta w niebieskim trunku. Poczułem wibrację w tylnej kieszeni moich jeansów, więc przeszedłem cały autobus, aby znaleźć się w trochę cichszym miejscu, gdzie nikt nie będzie podsłuchiwał rozmowy z moją dziewczyną.

Pewnie Madison już wróciła do domu i chce mi opowiedzieć swój dzień..

Na ekranie o dziwo nie widniał napis z jej imieniem, tylko „Niall Horan".

Ja pierdole czego on ode mnie chce.. Typek próbuje odbić mi Madison i ma czelność do mnie dzwonić? Co za kretyn tak robi?

Kliknąłem na zieloną słuchawkę i niechętnie przyłożyłem telefon do ucha.

-Niall, sorry stary, ale nie mogę teraz rozmawiać, bo jestem zajęty.-syknąłem do telefonu próbując go jakiś spławić, nie miałem siły z nim rozmawiać, nie dzisiaj.

-Porwali Madison.-usłyszałem jego zdenerwowany głos, a moje serce zatrzymało się.

Telefon wypadł mi z rąk spadając na dywan, nie docierały do mnie słowa, które przed chwilą usłyszałem od przyjaciela mojej Madison.
Madison, mojej najukochańszej Madison.
Straciłem grunt pod nogami i upadłem na kolana. Z oczu zaczęła mi lecieć słona ciecz, nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. To jest jakiś pieprzony koszmar, zaraz się obudzę i okaże się, że to tylko zły sen, prawda?

-Justin wszystko okej?-zza pleców usłyszałem głos mojego przyjaciela, która złapał mnie za ramię.

Miałem gulę w gardle, nie byłem w stanie wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Oparłem się plecami o ścianę ‚pokoju' i osunąłem się na ziemię tracąc pewny grunt. Nigdy nie czułem takiego bólu w środku jak w tamtej chwili, ból przeszywał całe moje ciało.

-Co się stało, Justin kurwa!-Ryan podniósł mnie z ziemi i trzymał za ramiona, tak abym nie stracił równowagi.

-P-porwali M-Madison..-wybełkotałem zakrywając twarz dłońmi, do moich oczu zaczęły wzbierać się łzy, a ja nie potrafiłem ich powstrzymać, w środku czułem się jakby ktoś wyrwał kawałek mojego życia, poczułem się martwy.

-Myślisz, że to ich sprawka?!-zdenerwowany zapytał.-To na pewno ludzie od tego skurwiela! Kurwa mać Justin!

Nie byłem w stanie mu odpowiedzieć, bo wiedziałem, że on może rację. To oni mogli porwać Madison, te pojebane popaprańce od tego psychopaty.

-Na lotnisko kurwa!-przyjaciel przebiegł cały autobus krzycząc do kierowcy.-Szybko!

Usiadłem na podłodze w łazience i zamknąłem się w środku, aby nikt nie widział mnie w takim stanie. Wiedziałem kto i dlaczego porwał moją ukochaną, wiedziałem także, że to ja jestem temu wszystkiemu winien. Gdybym nie był samolubnym gnojkiem kilka lat temu i gdybym słuchał się Scootera, a nie moich pseudo znajomych to taka sytuacja nie miałaby nawet miejsca. Byłem pierdolonym idiotą, który wjebał się w gówno, z którego nie było ucieczki. Wpadłem w to po uszy i mimo, że wcześniej żałowałem tego wszystkiego tak teraz marzyłem o tym aby cofnąć czas, aby nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Gdy byłem na przerwie od muzyki, codziennie miałem spotkania z terapeutą, który pomógł mi z psychiką, którą sam sobie zepsułem, gdyby nie starszy mężczyzna już dawno przedawkowałbym jakieś tabletki i nie byłoby mnie teraz tutaj.
Nie poznałbym Madison, nie żyłbym.

heartbreaker • Justin Bieber • ✔️ {1&2}Where stories live. Discover now