Rozdział 27

2.8K 121 15
                                    

Madison POV.

Byłam w otchłani ciemności, ciemności która panowała dookoła mnie.
Nie czułam bólu.
Nie czułam szczęścia.
Nie czułam miłości.
Nie czułam tęsknoty.
Nic nie czułam.
We mnie została już tylko i wyłącznie bezsilność, która była szczelnie zamknięta w moim ciele.
Nie umiałam się jej pozbyć, była za dobrze zamknięta, a ja nie posiadałam klucza, aby wypuścić ją na zewnątrz.
Otaczała mnie czerń, która umożliwiała mi jakikolwiek widok.
Byłam zamknięta.
Zamknięta w otchłani mojej duszy.

~*~

Niall POV.

Madison leży w szpitalu podłączona do kroplówki. Była przemęczona i odwodniona, gdy przywiózł ją tutaj Bieber. Lekarz oczywiście  po cichu pytał co się z nią stało, ale Justin kazał iść mi w tym czasie po jakąś kawę i rzekomo wytłumaczył co się stało. Problemem jest to, że on nie chce powiedzieć mi prawdy, wciska mi kit, że to było porwanie dla okupu przez jakąś psychofankę, ale ja wiedziałem, że to gówno prawda. Bieber kilka godzin po wyjściu z przydrożnego baru, zadzwonił oznajmiając, że odwiózł dziewczynę do szpitala znajdującego się trzy przecznice od jej domu. Chciałem opowiedzieć siwemu mężczyźnie w kitlu, że moja Maddie została porwana, ale chłopak powiedział, że mam siedzieć cicho dla jej i naszego dobra. Miałem nadzieję, że on wie co robi, bo inaczej wszyscy włącznie z Maddie na tym ucierpimy. Zastanawia mnie jakie kłamstwo wymyślił dla jej rodziców, którzy byli zaniepokojeni jej pobytem u Zoey, który rzekomo miał być spowodowany kłótnią z chłopakiem. Powiem im, że pokłócili się o kolor jej sukienki na galę, a ona zgubiła telefon, więc nie miała jak odebrać połączeń od nich?
Muszę dowiedzieć się prawdy, nie pozwolę na to, aby ktokolwiek skrzywdził Madison, nawet Justin. Zrobię wszystko, aby trzymać ją z dala od kłopotów, nawet jeśli to miałoby oznaczać trzymanie ją z dala od jej chłopaka.

Siedziałem przy jej krześle z zamykającymi się już od zmęczenia oczami, wypiłem trzy kawy, ale one zamiast mi pomóc to jeszcze bardziej mnie usypiały. Od wszystkich wydarzeń moje ciało przepełnione było stresem, który za żadną cenę nie chciał ustąpić. Gdy Justin zadzwonił do nas z informacją, że znalazł Maddie, poczułem, że znów żyję. Gdyby nie ona, moje życie diametralnie by się zmieniło, nie wyobrażam sobie gdyby jej mogłoby zabraknąć. Z kim jadłbym chipsy i żelki oglądając jakieś nudne romantyczne filmy, które ona tak uwielbia? Kto byłby moim wsparciem? Kto byłby sensem mojego życia?

Jej dłoń była tak delikatna, zresztą tak jak całe jej ciało, że bałem się ją dotykać. Kosmyki jej ciemnych, gęstych włosów opadały niesfornie na jej czoło. Oczy miała zamknięte, a ja zastanawiałem się o czym teraz śni, jeśli śni o czymkolwiek, bo być może ma w głowie tylko pustkę. Poczułem czyjąś rękę, która dotknęła moje ramię, wzdrygnąłem się odwracając się do tyłu.

-Idź do domu, ja z nią zostanę.-Justin spojrzał na moją dłoń, która spoczywała na jej drobnej rączce.

Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, bo przerwał mi dzwonek jego telefonu.

-Jak to kurwa? Przecież.. Tak! Tak.. Dobra już jadę.-zdenerwowany podszedł do dziewczyny i złożył jej krótki pocałunek na czole, po czym wyprostował się i wyszedł z sali.

Madison czemu ty się w to wplatałaś..

~*~

Justin POV.

-Wrócę, księżniczko..-wyszeptałem do ucha Madison, po czym wyszedłem z sali znajdującej się tuż przy recepcji.

Przycisnąłem przycisk strzałki w dół i wszedłem do windy, która już przyjechała.
Aaron zadzwonił do mnie zmartwiony, ponieważ od czasu akcji z Martinem nie mają kontaktu z Shawn'em. Nie mam pojęcia co się kurwa stało, ale zaraz się dowiem.

Winda zatrzymała się na parterze, a ja nałożyłem kaptur, aby nie narażać się na fotoreporterów, którzy nie daj boże mogą się gdzieś na mnie czaić. Pchnąłem szklane drzwi i wyszedłem na parking, chłodne powietrze uderzyło w moje rozgrzane ze złości ciało. Kaptur nic nie pomógł, ponieważ od razu zza drzewa wyłoniło się kilku paparazzi.

-Justin, dlaczego pojawiłeś się w szpitalu?!-przekrzykiwali się nawzajem.

-Zostawcie mnie w spokoju chociaż raz!-krzyknąłem zirytowany.

Przyspieszyłem tempo i wślizgnąłem się do samochodu. Przekręciłem klucz w stacyjce i z piskiem opon odjechałem w stronę miasta, gdzie umówiłem się z resztą grupy.

~*~

-Dobijaliśmy się już z dziesięć razy, ale odpowiada nam cisza.- Aaron spojrzał w moją stronę.

-Masz ten zestaw do otwierania drzwi?

-Jack zaraz go przywiezie.

Usiedliśmy na schodach klatki Shawn'a, mając nadzieję, że wszystko się ułoży. W drodze tutaj, dostałem wiadomość od doktora Collins'a, że operacja Camerona przebiegła pomyślnie, ale chłopak przez jakiś czas zostanie w szpitalu, aby tam wyzdrowieć. Napisałem sms'a do Ryan'a z prośbą, aby zrobił pokaźny przelew na konto lekarza.

-Mam!-Jack zdyszany rzucił mi małą reklamówkę.

Wyciągnąłem potrzebne narzędzia i kręciłem w nimi w dziurce od klucza, po chwili usłyszeliśmy, że zamek się otworzył, więc pchnąłem drzwi i ruszyłem w głąb mieszkania. Uderzył we mnie smród, taki jakby ktoś nie sprzątał przez kilka dni. Ulżyło mi, gdy zobaczyłem Shawna całego i zdrowego, (no może nie kompletnie zdrowego) leżącego na kanapie z butelką whisky.

Zabrałem z jego dłoni trunek i powiedziałem chłopakom, żeby wzięli się za sprzątanie tego bajzlu, a ja obudzę naszą śpiącą królewnę zimnym prysznicem.

heartbreaker • Justin Bieber • ✔️ {1&2}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz