Luhan westchnął głęboko, kiedy po raz kolejny tego dnia wszedł nie do tej alejki w sklepie, do której wejść powinien. Mężczyzna po czterdziestu minutach spędzonych na zakupach był wykończony, mimo tego, że ostatnio jego dni mijały raczej spokojnie, a to wszystko dzięki nieobecności w jego życiu wrednego doktorka z płaską twarzą.
Luhan nie widział go od czasu ich kłótni o lody, która w trakcie przerodziła się w prawdziwą bitwę na słowa, jednak pomimo wyrzucenia z siebie całego żalu, mężczyzna wcale nie czuł się lepiej.
Nie zamierzał jednak wcale przepraszać Oh za wszystko, co powiedział w jego kierunku tamtego feralnego dnia, ponieważ to Sehun był prowokatorem ich kłótni, a starszy mężczyzna skrycie liczył na to, że doktorek prędzej czy później przyzna się do winy i zrozumie, że świat nie kręci się tylko wokół niego i jego zranionych uczuć.
— Hyung! Hyung! Kupimy te chrupki? Tatuś ostatnio nie chciał mi ich kupować, a one są takie pyszne! Proszę, proszę, proszę!
Changmin biegał uradowany od półki do półki, przyciągając przez to uwagę reszty klientów, ponieważ każdy mierzył głośnego chłopczyka ostrym spojrzeniem, w ten sposób licząc na to, że dzieciak przestanie ekscytować się zakupami, niczym wycieczką do Zoo.
Chłopiec jednak nie przejmował się tym zupełnie, a jego entuzjazm i niepohamowane pokłady energii sprawiały, że Luhan z każdą chwilą coraz bardziej zazdrościł malcowi. On od rana marzył jedynie o filiżance mocnej kawy, która pozwoliłaby mu jakoś przetrwać ten dzień.
Jednak mimo że Luhan narzekał na swoje zmęczenie i niewyspanie, nie mógł powiedzieć, że żałował tego, iż pod nieobecność swojego przyjaciela, to na niego spadł obowiązek odgrywania roli ojca.
Kochał Changmina jak własnego synka i nawet codzienne sprzątanie po nim, gdy wyszedł do szkoły, codzienne gotowanie obiadu dla dwojga, czy codzienne spacery z Arnoldem nie były w stanie sprawić, że mężczyzna w jakikolwiek sposób żałował, że podjął się opieki nad dzieckiem.
— W porządku, Minnie. Weźmiemy je, tylko nie krzycz tak głośno, skarbie. – Luhan zaśmiał się pod nosem, widząc, jak Changmin natychmiastowo uspokaja się, a następnie kładzie swój paluszek na ustach w geście mającym oznaczać ciszę.
Mężczyzna sięgnął po paczkę chrupek, na które wskazywał chłopczyk, jednak ich położenie okazało się być niezbyt fortunne dla Lu, który nie był w stanie dosięgnąć do najwyższego regału.
— Cholera. – Han zaklął pod nosem, stając równocześnie na swoich palcach, jednak czynność ta nie pomogła mu w dosięgnięciu półki. Luhan był zwyczajnie za niski, by zdziałać cokolwiek w tej sprawie.
W pewnej chwili mężczyzna poczuł za sobą czyjąś obecność, a ręka osoby stojącej za nim bez problemu dosięgnęła paczki, po którą starał się doskoczyć Lu. Chłopak westchnął z ulgą, od razu odwracając się do osoby, która mu pomogła, jednak zanim zdążył choćby uchylić swoje usta, dziecięcy pisk powtórnie rozbrzmiał na pół marketu.
CZYTASZ
You Never Know | chanbaek | [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTytuł - You Never Know Gatunek - mpreg, fluff, romans, komedia Paring główny - ChanBaek Paringi poboczne - SeBaek, HunHan, KaiSoo Okładka - współpraca z @Rechotka Byun Baekhyun po nagłej ucieczce od ukochanego rozpoczyna zupełnie nowe życie, samod...