IX

1.2K 133 19
                                    

Hehe, być może dałam się trochę ponieść z tym wszystkim xD A i jeszcze jedno: trochę chujowo wyszedł ten rozdział ale nie wiedziałam jak mam go napisać 😐

---------------------------

-Czego od niej chcesz? - Warknąłem, widząc go kryjącego się między drzewami.

Chcę jej.

-Ale nie dostaniesz. Kiedyś już o tym rozmawialiśmy.

Zmieniłem zdanie.

-Za późno. Ona jest moja. To mnie ma zapłacić za to, co zrobiła, nie tobie, więc się nie wtrącaj.

Chyba nie zrozumiałeś. Ja ją sobie po prostu wezmę.

-To ty nie zrozumiałeś. Ona należy do mnie. Pod każdym względem. - Moje sznurki ruszyły w jego stronę oplatając smukłe ciało. Nigdy nie próbowałem przejąć nad nim kontroli. Teraz mogę spróbować. Uśmiechnąłem się do siebie. Zobaczymy czy da się zrobić z ciebie marionetkę.

Nigdy nie byłem na jego usługach. Jako ktoś jemu podobny - pod względem umiejętności kontrolowania innych - wiedziałem jakie ma zamiary. Więc ja i moi przyjaciele trzymaliśmy się z dala od tego beztwarzowca. Choć zdarzało się, że wchodził nam w paradę.

Strzępki złotych nici poleciały na ziemię. Można było się tego spodziewać. To coś jest niesamowicie silne i chociaż moje sznurki dla ludzi są niezniszczalne, to dla niego rozerwanie ich to żaden problem. Ale cóż, jestem istotą ponad ludzką, może sobie je obcinać i rozrywać do woli bo za każdym razem i tak pojawią się nowe.

-Co chcesz zrobić, co? - Uśmiechnąłem się. - Twoje macki przejdą jedynie przeze mnie na wylot. - Stwierdziłem, choć doskonale wiem, że jest w stanie mnie skrzywdzić. Jako ktoś, kto jest istotą nadprzyrodzoną, mógłby się mnie pozbyć.

Zawsze mogę zrobić coś innego. Nie zapominaj, że mogę zrobić z ciebie MOJĄ marionetkę.

-Twoje niedoczekanie! - "Złapałem" za macki ściskając je. Czuł ból. Nie okazywał tego, ale go czuł i nie podobał mu się. Za to mnie bawił.

Gdyby nie fakt, że jestem duchem, to zapewne czułbym się teraz podobnie do mojej marionetki. Stara się przejąć nade mną kontrolę, ale ja tak łatwo się nie dam. Nie jestem byle kim, nie jestem jego kolejną kukiełką w tym krwawym teatrzyku, który prowadzi.

Powoli zaczynałem przejmować kontrolę nad jego mackami. Jednak on mi to utrudniał cały czas ruszając nimi we wszystkie strony.

-Długo zamierzasz to ciągnąć? Dobrze wiesz, że to nie ma sensu. - Powiedziałem pewny siebie.

Więc oddaj mi ją nim wzajemnie doprowadzimy się na skraj wyczerpania.

No tak. Przecież jesteśmy nieśmiertelni. Żaden z nas nie może umrzeć.

Chcąc w pełni przejąć kontrolę, owinąłem sznurkami jego ręce i nogi. Sprawiłem by klęczał przede mną.

-I jak się teraz czujesz? - Ledwo zdążyłem wypowiedzieć to pytanie, a moje złote nici ponownie zostały rozerwane na strzępy. Otworzyłem szerzej oczy, gdy nagle chwycił mnie za nie i odrzucił na bok. Choć niczego nie czułem, to plątałem się w gałęzie drzew.

Byłeś za bardzo pewny siebie Puppeteerze.

Wisiałem tak, starając się wyplątać.

Teraz zarówno ona jak i ty będziecie należeć do mnie.

Znów próbował pozbawić mnie zdolności samodzielnego myślenia. Jednak ja stwierdziłem, że pora to zakończyć; przestałem się szarpać i skupiłem się na tym, by nie mógł przejąć nade mną kontroli. Jednocześnie krok po kroku rozplątywałem sznurki, które już po chwili zaczęły owijać się wokół niego.

Sprawiłem, że uniósł się w powietrze.

-Zakończymy to. - Powiedziałem, gdy rzucił się na mnie. Coś poczułem, gdy jego macki kilka razy przeszyły mnie ma wylot. Lekki ból. Był niczym, ale jednak go poczułem. Wiedziałem, że stać cię na to by całkowicie mnie zniszczyć - usmiechnąłem się do siebie. - Nie oddam ci jej. Pogódź się z tym.

Po tych słowach zniknął, a ja wróciłem do szopy, gdzie zostawiłem moją biedną marionetkę. Mam nadzieję, że już nie będzie nam przeszkadzał.

MORDERCZE LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz