X

1.1K 134 13
                                    

TIME SKIP...

Mój brat wrócił ostatnio z podbitym okiem. Spytałam go co się stało, powiedział, że stanął w obronie starszej pani, a potem kazał mi spadać. Nie był wtedy w zbyt dobrym humorze. Wydawał się być zdenerwowany i roztrzęsiony, jakby co najmniej ducha zobaczył, a to przecież byłam tylko ja.

Szybko jednak przestałam się tym przejmować, skupiając prawie całą swoją uwagę na egzaminach. Muszę zaliczyć parę istotnych rzeczy, by móc być na tym samym poziomie nauczania co moi znajomi z klasy. Ale jest jeszcze Link, nie mogę go ignorować i cały czas się uczyć.

-Co tam? - Pojawił się nagle obok, kładąc głowę na moim ramieniu.

-Nic ciekawego - odparłam, przypisując do zeszytu kolejne ważne informacje z książki. - Zagrałabym z tobą, ale nie mogę teraz. Później, jak będę w stanie - zaśmiałam się.

-Poczekam - objął mnie rękami w pasie, a ja tak średnio zwróciłam na to uwagę. Obecnie mam zbyt dużo na głowie, by przejmować się jego zalotami.

***


Szliśmy torami jak gdyby nigdy nic. Mimo że słońce jasno świeciło, Zoey była przygnębiona i jakaś taka nieobecna, cały czas myślała o tej operacji. Tak na prawdę, to nie powinna wychodzić z domu, jej stan ostatnio uległ pogorszeniu i w każdej chwili mogła dostać ataku. A bez odpowiednio szybkiej interwencji, mogłaby umrzeć.

-Boję się Link - powiedziała, zatrzymując się.

-Będę cały czas przy tobie Zoey. Do końca - uniosłem lekko jej głowę tak, by na mnie spojrzała i uśmiechnąłem się. Rzuciła mi się na szyję starając się powstrzymać łzy.

-Obiecujesz, tak?

-Obiecuję.

Spojrzałem w jej szaro - niebieskie oczy i nagle coś nakazało mi ją pocałować. Zrobiłem to, delikatnie, a ona pogłębiła pocałunek. To było przypieczętowanie naszej obietnicy.

***

-Skończył ci się czas Kevin. Masz kasę?

-Tak - wręczyłem mu kopertę. Powoli wyciągnął pieniądze ze środka i zaczął je liczyć.

-Gdzie jest reszta? - Spojrzał na mnie niezadowolony z faktu, że przyniosłem mu tylko ledwie połowę.

-Błagam, daj mi jeszcze jeden dzień. Ostatni.

-Nie. - Poczułem ostry ból w prawym ramieniu. Strzelił do mnie. - Zajmijcie się nim.

Widziałem tylko jak wychodzi, potem czułem już tylko ból i metaliczny smak mojej krwi.

MORDERCZE LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz