Epilog

49 10 2
                                    

19 maja, poniedziałek

  - Dziękujemy. Twoje wszystkie zeznania zostały spisane. Postaramy się jak najszybciej znaleźć Twojego ojca. - oznajmił wysoki młody mężczyzna. Był on jedynym, z którym złapałam tak dobry kontakt.
  - Dziękuje... - uśmiechnęłam się, poczym ruszyłam w kierunku wyjścia. Wybiegłam z budynku z uśmiechem na ustach wprost w objęcia mamy, która czekała na mnie przed komisariatem od piętnastu minut.

  - W końcu... - mama uśmiechnęła się. - Jesteś szczęśliwa?
  - Tak, i to bardzo. Zawsze o tym marzyłam. - szczerzyłam się ze szczęścia. Mama przytuliła mnie.

           Nareszcie wszystko się skończyło... Przez ostatnie trzydzieści jeden dni musiałam chodzić na komisariat, by zeznawać przeciwko ojcu. Każdego dnia musiałam opowiadać dany dzień, oraz co się wtedy wydarzyło. Trudno jest opowiadać o tym, czemu i jak zginął Twój brat, kiedy ojciec groził, że zabije Twoją matkę... Trudno jest się pożegnać z tymi wspomnieniami. W końcu jednak wszystko się skończyło. Mam nadzieję, że ojciec zapłaci wysoką cenę za to, że śmiał tknąć mojego braciszka. Bałam się, że kiedy wyjadę do Busan, będę bardzo samotna. Myliłam się... Odkąd poznałam Min Ho i jego kolegów, chłopak bardzo mnie wspiera. Tak, jakby znał mnie od zawsze. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Robił coraz większe postępy w grze w koszykówkę. Trzymałam za Młodego kciuki!

           Jak codzień udałam się do parku. Mama została ze mną przez chwilę, jednak po chwili postanowiła wrócić do domu.
  - Idę, moja noona przyszła! - usłyszałam wołanie chłopca.
  - Witaj Min Ho! - przywitałam się z nim z szerokim uśmiechem.
  - Jak się dzisiaj czuje moja Noona? - spytał chłopak
  - Czuje się cudownie! Nie mogło być lepiej. -  przyznałam. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni mojej jeansowej kurtki.

Od Nieznajomy numer (NN): Cieszę się, że jesteś szczęśliwa...
Do NN: Przepraszam, ale... Kim jesteś?

Nie byłam pewna, czy wysłać tego SMS-a. Pewnie ktoś sobie pomylił, mógł to odebrać bardzo źle.
  - Co się stało? - spytał Min Ho, zaglądając mi przez ramię.
  - Nic, idź grać. - pospieszyłam chłopaka, poczym zajęłam się rozmową z nieznajomym.

Od NN: Twoim bratem!

Do NN: Mój brat nie żyje... - odpisałam zdecydowanie.

Od NN: Tym drugim bratem! - przez chwilę zgłupiałam. Zaczęłam się zastanawiać. W końcu zerwałam się z ławki, podążając wzdłuż chodnika, uważnie się rozglądałam. Cały czas trzymałam w ręce telefon, który zaczął nieustannie wibrować. Niepewnie odebrałam.

  - Czemu nie możesz mnie znaleźć? - usłyszałam głos. Zaczęłam się rozglądać jeszcze uważniej. Powoli zaczęło mnie to denerwować.
  - Gdzie jesteś? - rzuciłam szybko
  - Tuż za Tobą. - odpowiedział. Odsunęłam słuchawkę od ucha, przystawiając w miejscu. Serce waliło mi, jak oszalałe. Najwolniej jak tylko mogłam i bardzo niepewnie odwróciłam się... Uśmiech przykleił się do mojej twarzy, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Przede mną stał tak samo szeroko uśmiechnięty Ji Tae, a w ręce trzymał bukiet herbacianych róż
  - Ji Tae... - niepewnie podeszłam do niego, rzucając mi się w ramiona. Chłopak mocno mnie przytulił. - Ty nigdy nie płaczesz, co się stało? - spytałam widząc łzę spływającą po jego twarzy.
  - Tęskniłem za Tobą... - wyznał chłopak, całując mnie w czoło. Nie pozwoliłam jednak, by mnie puścił. Przytuliłam go jeszcze mocniej.
  - Nie zamierzasz mnie dziś puścić? - zaśmiał się. Zaprzeczyłam.
  - Nie chcę się obudzić z tego snu... - chłopak znów się zaśmiał.
  - Nie musisz... - stanął obok mnie, obejmując mnie w pasie. Spojrzałam na niego zdziwiona, kiedy zawołał Min Ho.
  - Min Ho jest moim kuzynem. Nie chciałem Ci o tym mówić. W dniu, kiedy wyjechałaś do Busan, poprosiłem go, żeby Ci pomógł. - oznajmił, podśmiechując się pod nosem.
Po chwili Ji Tae puścił moją rękę, przechodząc parę kroków do przodu. Odwrócił się, poczym uklęknął.
  - Droga Han Sung Mi... Czy mnie kochasz? - spytał.
  - Wiesz, że tak... - uśmiechnęłam się.
  - Skoro tak... Wyjdziesz za mnie? - znieruchomiałam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Łzy napływały mi do oczu. Szybko przytaknęłam kiwając głową, poczym rzuciłam się chłopakowi w objęcia. Chłopak pocałował mnie, a ja przytuliłam się do niego.
  - Han Sung Mi! - zawołała mama. Razem z panią Hyun Sook obserwowały całą sytuację z mojego balkonu. Obie pomachały nam energicznie... Nigdy nawet nie myślałam, że tak się to wszystko skończy. Nigdy nawet nie marzyłam, by tak to się skończyło...

           Siedziałam na barierce balkonu. Ji Tae podszedł do mnie, mocno mnie obejmując.
  - Spadniesz. - zaśmiał się.
  - Więc nie pozwól mi na to. - uśmiechnęłam się. Chłopcy jak codzień grali w koszykówkę. Min Ho zauważył nas obu na balkonie, ponieważ nam pomachał. Odmachnęłam mu.
  - Kocham Cię. - wyszeptał mi do ucha.
  - Kocham Cię. - powtórzyłam po nim, a po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

Wierzyłam w to że mój brat był ze mnie dumny. Nie wiedziałam, że mogę być taka szczęśliwa. Tak... Byłam bardzo szczęśliwa.

Kochani także no... Dotarliśmy wspólnie do końca tej opowieści. Mam nadzieję, że się podobało. Niedługo zacznę pisać nowe fan fiction, ponieważ narazie chcę się skupić na "Save Me", które piszę razem z zusia00 oraz "Princessce..." . Dziękuje za wszystkie wyświetlenia. Ślę ogromne Buziaki! 😘😘

Pozdrawiam!
dramagirl1708

Try To Not Fall In Love ✔Where stories live. Discover now