Rozdział 8

40 11 2
                                    

27 marca, piątek

           O godzinie 6:00 zeszłam na wczesniej przygotowane przez panią Chu śniadanie. Byliśmy sami z Ji Tae, ponieważ i pani Chu i moja mama pracowały. Uśmiechnęłam się do niego, siadając przy stole. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Lubię miłe powitania o poranku, ale dzisiaj... Poczułam się trochę dziwnie... Jego uśmiech był zupełnie inny, niż zazwyczaj. Bardziej... Szczery? Po śniadaniu wróciłam szybko do swojego pokoju. Nie wiem, czy starałam się uniknąć tego... Ale... Czy można uniknąć czyjegoś uśmiechu?
O godzinie 7:30 byłam gotowa do wyjścia. Przed opuszczeniem pokoju przejrzałam jeszcze wszystkie moje social media, poczym zeszłam na dół. Dzisiejsza podróż minęła w ciszy. Nie wiedziałam, o czym mogę rozmawiać z Ji Tae. Po wczorajszej sytuacji między nami, wstydziłam się. Wysiadłam z samochodu, jak zawsze kierując się w stronę schodów, prowadzących do wejścia szkoły. Ji Tae jednak zatrzymał mnie, łapiąc za rękę, poczym przyciągnął do siebie, obejmując mnie w pasie, spojrzał mi w oczy. Ja szybko spuściłam głowę. Ji Tae pozostawił mnie w bardzo niezręcznej sytuacji. Po chwili odepchnął mnie, zapewniając, że tylko żartował, poczym ucałował mnie w policzek.
  - Miłego dnia! - dodał. Oczywiście wzdrygnęłam się... Na każdej lekcji myślałam tylko o tym, co się stało przed szkołą...

           Postanowiłam wrócić autobusem, mimo że Ji Tae już na mnie ,czekał i tak zmierzałam w przeciwnym kierunku, wprost na przystanek autobusowy.
  - Sung Mi... Co jest? Han Sung Mi! - pytał co chwilę. Ja jednak się nie zatrzymywałam chciałam jak najszybciej wrócić do domu.
  - Ej... Jeśli chodzi o to, co wydarzyło się rano... Przepraszam. - przystanęłam, głęboko wzdychając. Odwróciłam się gwałtownie. Nie zauważyłam jednak, że chłopak stał tuż za mną.
  - Znowu? - spytałam. - Nie odwracaj się...
  - Co się stało? - zmartwił się Ji Tae.
  - Nie waż się drgnąć. - oznajmiłam szeptem. W oddali zobaczyłam czekającego ojca. Nie wiedziałam, co on tu robił. Czekał na mnie? Na mamę? Nic jednak nie powiedziałam Ji Tae. Chłopak posłuchał mnie, nawet nie pytał, co się dzieje, co mnie ucieszyło. Eun Jae nigdy nie pytał o powód. Po prostu to znosił.
  - Szybko... Wracajmy do domu... - oznajmiłam, po czym podeszłam do samochodu. Wsiadając odwróciłam się tyłem do okna. Ji Tae tylko popatrzył na mnie. Trzęsły mi się ręce z nerwów, więc nic nie odpowiedział...

           Po niecałych 15 minutach byliśmy w domu.   Pani Chu czekała już na nas z obiadem, a mama jeszcze nie wróciła z pracy. Usiadłam przy stole. Byłam rozkojarzona. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.
  - Sung Mi, wszystko w porządku? - spytała zmartwiona Pani Chu
  - Co? - odpowiedziałam rozkojarzona. - T... Tak, wszystko w porządku..
  - Czemu nie jesz? - dopytywała
  - Przepraszam, zamyśliłam się... - przyznałam, po czym uśmiechnęłam się. Niedługo później wróciła mama. Znów dostrzegłam ranę na jej policzku. Kiedy ją zobaczyłam, wstałam od stołu i udałam się do swojego pokoju. Zaraz za mną przyszedł Ji Tae.
  - Co się stało? - spytał. Ja osunęłam się wzdłuż łóżka, wprost na dywan.
  - Mama znów spotkała się z ojcem... - przyznałam z zażenowaniem.
  - Skąd wiesz? - dopytywał Ji Tae.
  - Dostrzegłam ranę na jej policzku... Znów...
  - Czemu tak się zachowałaś w szkole?
  - To nic takiego... Nie pytaj mnie już o to... - poprosiłam. Chłopak usiadł obok mnie, poczym objął mnie swoją ręką. Znów się wzdrygnęłam.
  - Eun Jae... Nie zmarł przez wypadek samochodowy... Obronił mnie przed ojcem. A kiedy chciał mnie zabrać do szpitala , wyniku odniesionych obrażeń... Po prostu stracił panowanie nad samochodem... Przeze mnie... - przerwałam. Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć. Czułam, że głos zaczyna mi się trząść, a łzy napływają mi do oczu. W tym momencie nie czułam nic... Tylko... Pustkę...
  - To nie była Twoja wina... Masz natychmiast przestać płakać. - nakazał chłopak. Po chwili objął mnie tak mocno, że nie byłam w stanie się ruszyć, kiedy mama weszła do pokoju.
  - Han Sung Mi... - wypowiedziała cicho moje imię.
  - Wciąż nie zamierzasz zgłosić tego na policję? - spytałam ze złością.
  - Nie... Trzy tygodnie jeszcze wytrzymam, a potem... Już nie będę musiała.
  - Mamo!
  - Nie możemy tego zrobić... - mama podeszła do mnie i mnie przytuliła, dając tym samym Ji Tae do zrozumienia, że ma zostawić nas samych...

  - Mamo... Ojciec przyszedł do szkoły... Nie rozmawiałam z nim, ale był tam... Całe szczęście, że Ji Tae był wczesniej... - przyznałam z trudem. Nie wspomniałam w ogóle o mojej wcześniejszej rozmowie z nim. O jego groźbach... Wymusiłam uśmiech na swojej twarzy. Mama ucałowała mnie w czoło, poczym wyszła, uśmiechając się do mnie. Nie miałam ochoty nawet schodzić na kolację. To Ji Tae przyszedł do mnie i przyniósł ze sobą kolację dla Nas dwojga. Byłam mu bardzo wdzięczna tego, co dla mnie robił. Chłopak został ze mną do czasu, kiedy nie zasnęłam...

28 marca, sobota

           Mimo, że mama zabroniła mi samej kręcić się po okolicy, chciałam pobyć trochę sama. Mimo, że chciałam być sama, nie byłam. Ji Tae cały czas obserwował mnie z oddali. Wiedziałam to, jednak starałam się nie zwracać na niego uwagi. Nie dałam rady. Co chwilę kusiło mnie, żeby spojrzeć w jego stronę. Nie miałam pojęcia, jak temu zapobiec. Wstałam, podchodząc parę kroków bliżej boiska, gdzie grałam wcześniej w piłkę z dzieciakami. Ji Tae obserwował mnie bardzo uważnie. I dobrze... Chwilę później pojawił się ojciec. Wiedziałam, że będzie mnie obserwował. Znów zaczął mi grozić. Pytał gdzie mieszkamy. Oczywiście nie odpowiadałam. W końcu Ji Tae podszedł w naszym kierunku.
  - Ji Tae... wypowiedziałam Jego imię po cichu, poczym wtuliłam się w jego ramię, obejmując go w pasie.
  - Sung Mi, wszystko w porządku? - spytał chłopak.
  - Ji Tae... To... Jest mój ojciec... - przyznałam z zażenowaniem.
  - Proszę zostawić ją w spokoju. - zwrócił się do ojca.
  - Słucham? Ej... Czy ty słyszysz, jak on się do mnie odnosi? - zaśmiał się mężczyzna.
  - Odczep się... - odpowiedziałam z trudem. Wtuliłam twarz w tors chłopaka, kiedy ojciec na mnie spojrzał. Jego wzrok wyglądał na taki w stylu "Jesteś pewna, że tego chcesz?" Sposób w jaki na nas patrzył, za każdym razem mnie przerażał. Ji Tae zauważył to...
  - Proszę się odwrócić i odejść... Żeby Sung Mi nie musiała już patrzeć na Twoją osobę... -oznajmił Ji Tae.
  - Hej! Zapomniałaś już o Eun Jae? - spytał ojciec
  - Nie... -przyznałam, spoglądając powoli w jego stronę. - Nie zapomniałam i nigdy nie zapomnę...
  - To dobrze... W takim razie kto to? - dopytywał ojciec.
  - Teraz on jest moim bratem... - oznajmiłam powoli.

           Kiedy ojciec odszedł, upadłam na ziemię. Po raz pierwszy to zrobiłam... Postawiłam się ojcu... Strach jednak mnie przerósł.
  - Han Sung Mi, w porządku?! - Zmartwił się Ji Tae.
  - Tak, w porządku...- odetchnęłam. W tym samym czasie bardzo się bałam... Odruchowo przytuliłam się do Ji Tae, a łza spłynęła mi po twarzy.
  - Będzie dobrze, jesteś silna, dasz radę... - przyznał, mocno mnie obejmując. Chłopak pomógł mi wstać, poczym posadził na ławce.

Try To Not Fall In Love ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz