Obserwował rekrutów i zauważył Erena, który nie dość, że był rozkojarzony, to jeszcze się obijał.
- Eren. Nie za bardzo sobie odpuszczasz?
- Nie za bardzo się uczepiłeś? - odpowiedział lekceważąco.
- Ach, tak? To nie rób tych ćwiczeń. W zamian 50 przysiadów z obciążeniem. Osobiście nim będę - spojrzał na niego tym zimnym wzrokiem, a on zerknął na niego zdezorientowany. Delikatnie podniósł kaprala i o mało go nie upuścił. Był ciężki. - Tylko mnie upuść a będziesz martwy.
- M-ma się rozumieć... - zaczął powolnie robić przysiady, szybko się męcząc. Gdy kapral doliczył do pięćdziesiątki, Eren postawił go na ziemi. Spojrzał na chłopaka, który ciężko dyszał i o mało się nie przewrócił.
- Koniec treningu - powiedział i patrzył na odchodzących zwiadowców. Złapał Erena za ramię. - Ty poczekaj.
- Coś jeszcze? - westchnął, patrząc na kaprala.
- Zdejmij górę i połóż się na brzuchu.
- W czym ma mi to niby pomóc? - prychnął, kładąc się na ziemi.
- Przestań do cholery narzekać, bo się rozmyślę - usiadł okrakiem na jego tyłku i zaczął powoli masować mu plecy, a on lekko zadrżał na dotyk zimnych dłoni kapitana. Położył głowę na swoich rękach i przymknął oczy z wielkim uśmiechem.
- No i tak ma być po każdym treningu!
- Nie przyzwyczajaj się za bardzo, bo nie masz na co liczyć.
- Zawsze można pomarzyć - zachichotał cicho. - Hm, to całkiem przyjemne... - otworzył oczy.
- Nie wpadłbym na to - odparł ironicznie.
- Ej, jak już coś robisz, to się przyłóż! - zaczął narzekać rozbawiony. Obrócił się na drugą stronę i uśmiechnął się do kapitana.
- A więc, nie podobało się? - spytał błądząc opuszkami palców po jego umięśnionym brzuchu.
- Kto tak powiedział? - podniósł się do pozycji półsiedzącej i złączył ich usta w pocałunku. Levi przygryzł delikatnie jego wargę przez co nastolatek jęknął cicho w usta kaprala.
- No nic, lecę do pokoju - zsunął z siebie niedbale kapitana i jeszcze raz pocałował go w polik. - Do zobaczenia, Levi! - wstał pospiesznie.
- Ta, do zobaczenia - zdziwiło go zachowanie chłopaka.
Eren wziął prysznic i wyciągnął zeszyt z długopisem, rozmyślając o nadchodzącym wydarzeniu, zrywając kolejna kartkę. Zgniótł ją w dłoni, rzucając gdzieś do tyłu. Był powoli tym wykończony, zaczął rysować bazgroły, a później przeniósł uwagę na niebo z nadzieją, że to mu jakoś pomoże.
CZYTASZ
Jego uśmiech... | Ereri
FanfictionZauroczył go widok kasztanowych kosmyków włosów i notoryczny uśmiech na twarzy. Tak, nowy rekrut - Eren Jaeger - zauroczył go nieodwracalnie. Zauroczył się w obrazie surowych rysy twarzy i nienagannej, kredowej cerze. Tak, jego kapral - Levi Acker...