42

4.6K 382 32
                                    

Obserwował rekrutów i zauważył Erena, który nie dość, że był rozkojarzony, to jeszcze się obijał.

- Eren. Nie za bardzo sobie odpuszczasz?

- Nie za bardzo się uczepiłeś? - odpowiedział lekceważąco.

- Ach, tak? To nie rób tych ćwiczeń. W zamian 50 przysiadów z obciążeniem. Osobiście nim będę - spojrzał na niego tym zimnym wzrokiem, a on zerknął na niego zdezorientowany. Delikatnie podniósł kaprala i o mało go nie upuścił. Był ciężki. - Tylko mnie upuść a będziesz martwy.

- M-ma się rozumieć... - zaczął powolnie robić przysiady, szybko się męcząc. Gdy kapral doliczył do pięćdziesiątki, Eren postawił go na ziemi. Spojrzał na chłopaka, który ciężko dyszał i o mało się nie przewrócił.

- Koniec treningu - powiedział i patrzył na odchodzących zwiadowców. Złapał Erena za ramię. - Ty poczekaj.

- Coś jeszcze? - westchnął, patrząc na kaprala.

- Zdejmij górę i połóż się na brzuchu.

- W czym ma mi to niby pomóc? - prychnął, kładąc się na ziemi.

- Przestań do cholery narzekać, bo się rozmyślę - usiadł okrakiem na jego tyłku i zaczął powoli masować mu plecy, a on lekko zadrżał na dotyk zimnych dłoni kapitana. Położył głowę na swoich rękach i przymknął oczy z wielkim uśmiechem.

- No i tak ma być po każdym treningu!

- Nie przyzwyczajaj się za bardzo, bo nie masz na co liczyć.

- Zawsze można pomarzyć - zachichotał cicho. - Hm, to całkiem przyjemne... - otworzył oczy.

- Nie wpadłbym na to - odparł ironicznie.

- Ej, jak już coś robisz, to się przyłóż! - zaczął narzekać rozbawiony. Obrócił się na drugą stronę i uśmiechnął się do kapitana.

- A więc, nie podobało się? - spytał błądząc opuszkami palców po jego umięśnionym brzuchu.

- Kto tak powiedział? - podniósł się do pozycji półsiedzącej i złączył ich usta w pocałunku. Levi przygryzł delikatnie jego wargę przez co nastolatek jęknął cicho w usta kaprala.

- No nic, lecę do pokoju - zsunął z siebie niedbale kapitana i jeszcze raz pocałował go w polik. - Do zobaczenia, Levi! - wstał pospiesznie.

- Ta, do zobaczenia - zdziwiło go zachowanie chłopaka.

Eren wziął prysznic i wyciągnął zeszyt z długopisem, rozmyślając o nadchodzącym wydarzeniu, zrywając kolejna kartkę. Zgniótł ją w dłoni, rzucając gdzieś do tyłu. Był powoli tym wykończony, zaczął rysować bazgroły, a później przeniósł uwagę na niebo z nadzieją, że to mu jakoś pomoże.

Jego uśmiech... | EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz