Rozdział 17

1K 82 2
                                    

Hermiona
Auuuuuua. Moja głowa. Obudziłam sie ledwo przytomna. Gdzie ja jestem i jak sie tu znalazłam. Dlaczego nic nie pamiętam.
-No nareszcie wstałaś.
Usłyszałam głos za sobą. Nie należał on do najmilszych. BGdy sie odwróciłam, ujrzałam wysoką brunetkę. Miała ciemną karnację i kolor oczu, którego nie mogłam odgadnąć. Jej oczy sprawiały, że wchodzilam w jakiś trans. Nie potrafiłam się z niego wydostać. Jej włosy były rozpuszczone, choć były w nie wplecione maleńkie warkoczyki.
-Ekhem. To może powiesz mi kim jesteś?-Zapytała nieznajoma. Na razie nie miałam najmniejszego zamiaru odpowiadać na pytanie.
Rozejrzałam sie po pokoju. Tak jak sie spodziewałam czarne ściany czarne wszystko. Nie było nawet najmniejszego promienia światła. Żadnego okna. Tylko ciemność. A ja wyjątkowo nie przepadałam za ciemnością.
- No to powiesz mi wreszcie kim jesteś?-Zapytała nieznajoma.
-A skąd mam wiedzieć, że mogę ci ufać-odparłam. Chciałam byc ostrożna. Może współpracuje z tymi, którzy mnie porwali. Nie mogę już nikomu ufać.
Nagle atmosfera w pokoju zrobiła się napięta. W całym pomieszczeniu zrobiło się niezwykle chłodno. Dziewczyna po raz kolejny wypowiedziała daną Formułę, jednak teraz jej głos, a dokładniej ton głosu brzmiał inaczej. Określiła bym go jako magiczny, przyciągający. Nie mogłam się oprzeć. Czułam magię, ale nie tą, którą znałam. Ta była inna. Nie umiałam się jej postawić. Ten głos mi rozkazywał. A ja z niewiadomych powodów czułam, że muszę zrobic wszystko, czego chce.
-Kim jesteś i jak się tu znalazłaś?-Zapytała dziewczyna.
Podświadomie nie chciałam odpowiadać,nie ufałam jej. jednak jakaś siła kazała mi je powiedzieć.
-Nazywam się Hermiona Granger. Jestem czarodziejką. Uczę się w hogwarcie. Znalazłam się tu przypadkiem, sama nie wiem dlaczego, ponieważ nic nie pamietam.
Nagle poczułam, jak cała ta siła, która kazała mi mowić, ze mnie wypłynęła. Co tu się właściwie stało. Dlaczego jej to wszystko powiedziałam. Przecież nie mogłam, nie chciałam. Przede wszystkim nie chcialam wydać jej się teraz zdekoncentrowana. Z udawana odwaga w głosie zapytałam:
-A ty, kim jesteś?
Dziewczyna z początku nieufnie odparła:
-Nazywam się Piper. Jestem heroską. Uczęszczam do obozu pół krwi, jednak teraz sama nie wiem, gdzie się znajduję.
-Zaraz zaraz. Do tego obozu półkrwi?-Zapytałam
-Co masz na myśli mówiąc TEGO obozu?
-Ja przed zniknięciem znajdowałam się w obozie herosów.

Thalia
-Wstawaj, księżniczko-usłyszałam męski głos dobiegający zza drzwi.
Spojrzałam na zegarek - 4:38. Co ten idiota ode mnie chce. Wstałam i ubrałam na siebie pierwszy lepszy ciuch. Powoli otworzyłam drzwi po czym wrzasnęłam cicho:
-Czego?
-Cicho, księżniczko, bo jeszcze kogoś obudzisz.
-Wrrrrrrr. Mówiłam ci, żebyś mnie tak nie nazywał.
-Dobrze, księżniczko.
-Eh. Gadaj, Cedrik, co cie tu sprowadza.
-Pokój życzeń za 22 min. Pospiesz się, bo nie bede czekał wiecznie.
Postanowiłam nie spierać się z nim, bo i tak nie miałam siły. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Punktualnie o 5:00 stawiłam się tuż przed pokojem życzeń.
-Psssst. Chodź tu.
-Cedrik, co ty odwalasz.
-Nie zadawaj pytań, tylko chodź tu.
-No ok ok.
To co robił ten chłopak bardzo mi się nie podobało. Wiedziałam, że ma racje w wielu rzeczach, ale nie moge mu całkowicie ufać. Poza tym jestem Łowczynią. A to co on ze mną robił doprowadzało mnie do szału. Nikt tak ze mną nie pogrywał. Nikt nie zwracał się do mnie w taki sposób. Nikt mnie nigdy nie pokochał. Powiedział jakiś głosik w mojej głowie. Zamknij się. Przestań. Ogarnij. Nie możesz Nagle zobaczyłam zza ściany jakaś osobę w czarnej pelerynie. Niosła na rękach młodą dziewczynę, której imienia nie znałam. Nagle zniknęła, a w raz z nią tajemnicza postać.
Spojrzałam porozumiewawczo na Cedrika.
Dzieje się coś bardzo, bardzo złego.

Dzisiaj maraton rozpoczęty. Za 15 gwiazdek next. Dzisiaj miałam wspaniałego korektora błędów JUSTYNKĘ ❤️❤️❤️dla ktorej wielkie podziękowania. Mam nadzieje, że rozdział sie podobał i nie ma błędów. Do następnego.

Hogwart i obóz herosówWhere stories live. Discover now