Rozdział 6

2.2K 158 19
                                    

Percy
Spałem sobie spokojnie kiedy nagle ktoś zaczął do mnie wrzeszczeć. Wiedziałem, że znam ten głos jednak wciąż nie wiedziałem do kogo należy. Po paru sekundach zobaczyłem jednak moją dziewczynę szalejącą po pokoju i budząca wszystkich naokoło.
-Annabeth co się stało?-zapytałem wciąż śpiący
-Percy wstawaj wraz z dziewczynami znalazłyśmy chyba rozwiązanie ale do tego potrzebujemy wszystkich.
-No dobra dobra już wstaje.-burknąłem pod nosem i zwlokłem się z łóżka.
-Annabeth wszyscy się już obudzili?-zapytała Hazel
-Wszyscy poza Leosiem i Frankiem.-odparła zrezygnowana.
-Nie martw się ja się nimi zajmę a ty ogarnij tu wszystkich w pokoju chłopaków.
-Dziękuje ci jesteś kochana.-powiedziała
-Nie ma sprawy. Percy ogarnij się trochę szybciej.-rzuciła Hazel na pożegnanie.
Po 20 minutach, kiedy wszyscy byli już ogarnięci, usiedliśmy w kole. Jednak była tam jeszcze jedna dziewczyna, której nie znałem
-Hej dobrze, że już się zebraliśmy. Po pierwsze to jest Luna.-powiedziała Annabeth.
-Hej. Przyjaźnię się z Harrym, Hermioną i Ronem i strasznie się zaniepokoiłam ich zniknięciem. Kiedy za pierwszym razem was ujrzałam byłam na was wściekła, bo myślałam, że macie jakiś związek z ich porwaniem. Teraz już wszystko rozumiem.
-A ja wciąż nie-odparł Leo z kwaśną miną.
-Hermiona Granger, jedna z najlepszych uczennic w Hogwarcie próbowała użyć zaklęcia transportującego w inne miejsce. Jednak coś poszło nie tak i zamieniliście się miejscami.
-Czyli, że oni wyładowali w obozie herosów a my tutaj, w Hogwarcie-rozumował Jason.
-Dokładnie.
-Tylko, że my zostaliśmy tutaj potraktowani dość przyjaźnie a tamci, jak znam życie będą przestrzeni.-powiedziała Piper.
Nagle rozmowę przerwała im wchodząca do pokoju pani profesor.
-Ponieważ zostaliście przyjęci do domów od jutra będziecie mieć normalne lekcje-powiedziała i wyszła.
-Jaką macie pierwszą lekcję?-zapytał Frank
-Ja mam eliksiry z profesorem Srejgiem.-powiedział Leo.
-Snapem-upomniała go Luna.
-A to jakaś różnica?-zapytał Leo
-To jeden z ostrzejszych nauczycieli i widziałam że nie przyglądał wam się zbyt przyjaźnie.-odparła Luna
-Ale to nie nasza wina, że ci czarodzieje zniknęli.-odparła naburmuszona Hazel.
-Niestety profesor Snape już taki jest.
Przyjaciele gadali do późna a niedługo potem wszyscy poszli spać. Wszyscy z wyjątkiem Thalii, która wiedziała, że niedługo wydarzy się coś bardzo niedobrego.

Harry
Nagle na mojej drodze Draco.
-Nareszcie Potter zobaczymy który z nas naprawdę jest najlepszy.
-Nie chce nic mówić, ale przecież nam skonfiskowano różdżki a tobie złamała ta dziewczyna.-powiedziałem
-Zamknij się nie ważne czy cię pokonam z różdżką czy bez i tak wygram.-odparł
-Nie był bym tego taki pewien.-odpowiedziałem i rzuciłem się na niego z mieczem.
Nasza walka była bardzo mecząca. Byliśmy wykończeni ale żaden nie miał zamiaru się poddać. Widziałem jak Malfoy ciężko sapie i już nie ma siły.
-Aż tak kiepsko z twoją kondycją?-Zapytałem.
-Z twoją nie lepiej.- odgryzł się
I wtedy zamachnął się, żeby zadać mi cios. Ja jednak byłem od niego szybszy i dźgnąłem go pod pachą. Zawył z bólu. W jego oczach widziałem gniew. Teraz jednak nie miałem na niego czasu i postanowiłem biec jak najszybciej po sztandar. Nie wierzę, sztandar znajdował sie dokładnie 15 metrów przed nim. Gdy juz zamierzał go chwycić w rękę usłyszał za sobą głos.
-Nie ładnie tak Harry.
Odwrócił się i ujrzał ...



Ach jak bardzo chciałam zbudować te napięcie. Bedzie mi bardzo miło kiedy bedziecie pisac w komentarzach jak myślicie kto to był. Ciekawe kto zgadnie. Uwaga bo będzie bardzo trudne. I koniecznie piszcie jak wam się rozdział podobał. Pamiętajcie 25.10 maraton. Wiecej informacji o nim znajdziecie w rozdziale Info. No to na tyle.

Hogwart i obóz herosówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz