Epilog

242 15 0
                                    


[7 lat później]

Minęło już tyle czasu, a my dalej nie możemy ich znaleźć. Szukaliśmy dosłownie wszędzie. Samolot moich rodziców rozbił się w Atenach, a tam ani śladu! Pytaliśmy ludzi, szukaliśmy nawet pod kamieniem! Martwię się, że już ich nie znajdziemy...

Teraz stoję na balkonie i podziwiam widoki jakie stawia przede mną stolica Grecji. Wzdycham ciężko. Nagle czuję jak czyjeś silne dłonie oplatają się wokół mojej tali i przyciągają mnie do siebie. Zadzieram głowę i widzę uśmiechniętą twarz Lukasa. Pocałowałam go delikatnie i splotłam nasze dłonie. On zaczął mnie całować po szyi.

- Powoli tracę nadzieję, że ich znajdziemy.

- Skarbie. Znajdziemy ich, zobaczysz.

- Gdzie? – zapytała ze łzami w oczach – Szukaliśmy wszędzie, po prostu... Gaja się pomyliła i... oni nie żyją.

- Na pewno się nie pomyliła. – zaprzeczył – Może i nie jest czarownicą, ale miewa wizję, które się sprawdzają.

- No nie wiem...

- Ale ja wiem. – Lukas ujął moją twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy – Znajdziemy ich. Obiecuję ci to najdroższa. A teraz... - dotknął dłonią mojego zaokrąglonego brzucha – Nie martw się, bo to szkodzi dziecku. – pocałował mnie czule wrócił do pokoju.

Niedługo będę rodzić, a gdy dziecko już się pojawi nie będę mogła dalej szukać moich rodziców. Mam nadzieję, że jeżeli żyją to są szczęśliwi.

- Alekso – zawołał mnie Lukas – Twój brat dzwoni spytać jak się czujesz.

- Już idę.

Jeszcze raz spojrzałam na zachodzące słońce, po czym weszłam do klimatyzowanego pokoju i wzięłam telefon od mojego męża. W słuchawce rozbrzmiał rozradowany głos mojego brata.

Wilko-krwiści (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now