Rozdział 13

290 30 2
                                    

Razem z dziewczynami wróciłyśmy do mojego domu. Nikogo w nim nie było. Obładowane zakupami usiadłyśmy w salonie. Gadałyśmy przez dłuższą chwilę, następnie poszłam zrobić coś do jedzenia. Nie miałam pojęcia ile mogły zjeść wilko-krwiste, ale na pewno nie mało. Przygotowałam całą tace kanapek i zaniosłam je dziewczyną. Włączyłam jakiś film, a dokładnie to komedie romantyczną, których było pełno. Sara, ubóstwia tego typu filmy, a zwłaszcza jeśli gra w nich wysoki dobrze zbudowany blondyn. O gustach się nie dyskutuje, ale ja jednak wolę fantazy.

Przy oglądaniu towarzyszył nam, Ven. Nim się spostrzegłam taca kanapek została pusta. Ucieszyło mnie to że im smakowały. Komedia okazała się całkiem fajna i strasznie długa. Na dworze było już ciemno, a ja robiłam się senna. Po filmie włączyłam następny, tym razem dramat na proźbę Amber.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Stanełam jak słup soli, gdy zobaczyłam kto był po drugiej stronie drzwi. Wampir chwycił mnie za gardło i powiedział:

-Cześć piękna, widzę że nie jesteś sama. To dobrze liczyłem na zabawę.

Do holu wbiegły dziewczyny.

-Zostaw ją! - warkneła Amber, której oczy płoneły żółcią - Albo...

-Albo rozszarpiesz mnie?- odezwał się wampir

Balla żuciła się na niego, w powietrzu zmieniła się w pięknego wilka o kasztanowej sierści. On odepchnął ją jednym ruchem. Nie sprawiło mu to najmniejszego wysiłku. Balla poleciała na schody, niszcząc je przy tym. Nie podniosła się...

-Balla! - krzykneła za nią Amber.

W tym czasie wampir odezwał się do mnie:

- Teraz, żeby mieć pewność że nie uciekniesz...

TRZASK! Złamał mi nogę, wydałam z siebie krzyk. Nigdy nie miałam złamanej nogi, teraz wiem jaki to ból.

- Teraz mogę się zająć twoją koleżanką.

Tym razem to on za atakował pierwszy. Skoczył na Amber i powalił ją jednym ciosem. Następnie wbił jest paznokcie, a raczej pazury w nogę. Zawyła z bólu, ale się nie poddała. Odepchneła go od siebie jednym szybkim ruchem. Wampir poleciał i wyleciał przez okno. Amber wyskoczyła za nim, już w postaci wilka. Z dworu dobiegały odgłosy walki. Z trudem i bólem doczołgałam się do progu, aby zobaczyć co się dzieje i jak idzie Amber. Niestety przegrywała. Wampir rzucał nią na wrzystkie strony. Wyła z bólu, ale w ciąż walczyła. Kilka krotnie usłyszałam dźwięk łamanych kości. Odwróciłam się do tyłu i zawołałam:

- Balla! Balla! Musisz wstać! Balla! Amber umiera! On ją zabije! Balla!

Z dziury w schodach wynużył się się wilk.

- Balla! - krzyknełam, czując że trace siły.

Balla wyskoczyła przez rozbite okno.
Wampir stał nad ciałem nie przytomnej, lub już martwej Amber. Leżała w kałuży jeszcze ciepłej krwi. Gdy kasztanowy wilk to zobaczył, zawył i rzucił się na krwiopijce. Ten jednak przewidział atak i zrobił szybki unik. Następnie chwycił za łapę żucił nią o najbliższe drzewo. Wilk szybko się podniusł i kontynułował atak. Staranowała go, aż odleciał. Balla otwoczyła pysk, obnażając kły i ugryzła go. Wampir krzyknął, kopnął ją, wbił pazury w szyję i przejechał wzdłuż. Strumień krwi wypłynął z miejsca rany. Wilk padł.

- Muszę przyznać - powiesział zdyszany wampir- Że te dwa pchlaże, sprawiły mi wiele problemów.
Mam za sobą wiele bitw wampirów, dlatego te wilczki nie stanowią dla mnie zagrożenia.

Ledwo przytomna, spojżałam na swoją krwawiącą nogę, a następnie na ciała przyjaciół, po czym zemdlałam...







Wilko-krwiści (ZAKOŃCZONE)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora