Siedzieliśmy w Pop Café, atmosfera jest luźna. Każdy mówi o swoim.
Amber tłumaczyła mi i Balli że... jakiś tam odcień brązu pasuje tylko do dodatków. Natomiast chłopaki gadali o szkolnej drużynie piłki nożnej. Wykład Amber, na temat rozmaitych kolorów był mało interesujący. Piłam swój koktajl i próbowałam ułożyć sobie wszystko w głowie.Dobra...ostatnie wydarzenia mną wstrząsneły. Moi rodzice nie żyją. Jestem w rodzinie zastępczej. Siedzę przy stole z watahą wilków. Omało się nie wykrwawiłam.
Czy coś pominąłem? Tak, teraz jakiś wampir będzie próbował mnie zabić. Wspaniały początek nowego życia.-Dobra, pogadaliśmy sobie, pośmialiśmy się, teraz omówmy sprawy formalne.-zaczął Lukas- Alekso, chyba nie muszę mówić że to wszystko co się wydarzyło ma zostać między nami.
- Jasne, masz to jak w banku.
-Rudolf, chce cię zabić, a my będziemy cię bronić. Tak, Rudolf to ten wampir.
-Czyli...należę teraz do...?
-Do naszej watahy? Tak, teraz możesz być częścią stada, jeśli chcesz.
- Jesteście pewni?
-Tak, będziemy jak siostry.-powiedziała podekscytowana Amber- Będziemy chodzić razem na zakupy, pożyczać sobie ciuchy i chodzić razem na imprezy.
- Fajnie- powiedziałam
-A ze mną będziesz chodzić na różne kółko fizyczne, biologiczne i chemiczne.- powiedziałam równie podekscytowana Balla.
-Bomba, będzie fajnie.
-Ja jestem za- Matt uśmiechnął się uroczo- Jeszcze jedna ładna dziewczyna w naszej paczce.
-Zgadzam się z Matt'em.- Sean próbował uśmiechnąć się tak jak Matt (nie wyszło mu to)
-Wszyscy się zgadzają, a ty?
-Jasne!
-To witaj w naszej paczce!-powiedzieli jednocześnie.
Siedzieliśmy jeszcze 2 godziny w kawiarni, świetnie się bawiąc, aż przyszedł czas rozłąki. Matt i Amber poszli w swoją stronę. Balla powiedziała że musi coś zrobić. Zostałam sama z Lukasem.
Przeszliśmy kawałek w ciszy, aż postanowiłam rozpocząć rozmowę.- Czyli jesteś Alfą, w stadzie.
-No...tak, reszta to Bety.
-Jesteś bardzo władczy.
-Dzięki- Lukas się zarumienił. Wygląda tak słodko ahhh...- Ty jesteś bardzo dzielna.
-Oj tam, przesadzasz.
-Wcale nie, obroniłaś Venatora.
-Niby tak ale...
-Nie ma żadnego ale, postawiłaś się dwum nie znanym facetom. Jesteś odważna.
-Dziękuję- czułam że się rumienię.
Nagle Lukas się zatrzymał. Stanął na przeciwko mnie i spojrzał mi w oczy. Utonełam w jego błękitnych oczach.
-No to...
-Tak Lukas?
-Jesteśmy pod twoim domem.
Puff, czar prysł.
- Ah, tak no to cześć.
-Cześć, miłej nocy.
Weszłam do domu i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam rozmyślać o Lukasie.
Czy on mnie lubi? Czy ja mu się podobam? Zaczynam dziwnie gadać.Za oknami jest już ciemno, wyszłam na balkon. Oparłam się o balustrade. Patrzenie na gwiazdy mnie odpręża.
"Wilkokrwiści " wyszeptałam. Patrzyłam na niebo jeszcze przez chwilę, potem westchnęłam i wróciłam do środka.Wzięłam prysznic i ubrałam się w piżame. Chwyciłam laptopa i zaczęłam przeglądać Facebooka. Nic ciekawego, kilka zaproszeń, milion powiadomień i Chris do mnie napisał.
Ch: Co tam mała?
Ja: Nic co powinno cię obchodzić.
Ch: Zgrywasz niedostępną wieże? Lubię takie jak ty? :-*
Ja: Spadaj!
Ch: HaHa pamiętasz o naszej randce.
Ja: Niestety tak. Muszę kończyć Pa.
Ch: Śpij słodko i śnij o mnie <3 :-*Randka! Serio, w co ja się wpakowałam! Przysięgam że jeśli zacznie się do mnie dobierać to osobiście dam mu w pysk!
~~~~~~~~~~~~~
Wiem, krótki rozdział, ale brak weny. Tak czy siak proszę o gwiazdki.
Pozdrawiam Aleksa B-)
![](https://img.wattpad.com/cover/48206611-288-k628166.jpg)
YOU ARE READING
Wilko-krwiści (ZAKOŃCZONE)
WerewolfTo uczucie, kiedy tracisz wszystko to co kochasz...rodziców...brata...dom. Wtedy masz wrażenie że spadasz z klifu, a twój lot w dół nie ma końca. Tak właśnie czuła się Aleksa, gdy dowiedziała się o zaginięciu jej rodziców. Zmuszona jest opuścić swój...