Rozdział 18

4K 292 14
                                    

Siedziałam w małej wnęce w korytarzu. Stał tutaj filar, więc nie było mowy że ktoś mnie zauważy. Na przeciwko mnie była taka sama wnęka, jednak od niej ciągnął się korytarz prowadzący do jakichś zamkniętych drzwi. Akurat tam chował się Remus wraz z Syriuszem. James i Peter mieli czekać po obu stronach korytarza i czekać aż pojawi się Snape. Wczoraj Lily przeprosiła mnie w jego imieniu, jednak do chłopaków nie miała zamiaru się odzywać.
Zobaczyłam że Syriusz pokazuje mi na migi że nadchodzi nasz cel.
Mieliśmy dwa scenariusze: Mógł iść z Lily, albo sam. Z tego co widziałam po ruchach Syriusza, był sam.
Wybraliśmy korytarz którym Ślizgoni dostawali się na posiłki do Wielkiej Sali.
Remus rzucił już swoje zaklęcie. Snape nie zorientował się że jego włosy się kręcą, szedł dalej. Teraz była moja kolej. Miałam sprawić że przez kolejne kilka godzin będzie się na nim unosić chmurka z podpisem.
- Scriptumo Nubes, Allevatempus!
Efekt był lepszy niż się spodziewaliśmy. Snape nie zorientował się, a Syriusz rzucił jeszcze jakieś zaklęcie na odchodne.
Teraz musieliśmy tylko przebiec do Wielkiej Sali przed nim i czekać na efekty. Prawie-Syriusz skręcił w kierunku Wielkiej Sali, a my spokojnie go wyminęliśmy i już na miejscu usiedliśmy na naszych normalnych miejscach.
- Syriusz, co ty jeszcze na niego rzuciłeś? - Zapytał James
- Nic takiego, małe ulepszenie. - W jego oczach widać było błysk.
- Cicho, idzie.

Rzeczywiście, Snape szedł środkiem Sali w kierunku stołu Slytherinu. Tak jak przypuszczaliśmy, wszyscy pokazywali za nim palcami i chichotali. To był doprawdy, śmieszny widok. Chłopak z różowymi, kręconymi włosami i błyszcząca szatą, z napisem unoszącym się nad nim: Jestem Piękny jak Syriusz Black.
- Przybijcie piątki, chłopcy. - Powiedziałam. - Nie myślałam że wyjdzie tak świetnie.

Teraz do Snape'a podszedł profesor Slughorn. Dał mu lusterko, a ten wydał z siebie cichy pisk i wybiegł z sali. Większość osób oglądała się za nim i śmiała się, bądź chichotała. W tym momencie zrobiło mi się go trochę szkoda...
- To prawda, udało nam się. Coś czuję że mamy talent do żartów. - Powiedział dotąd zamyślony James.
- Ah tak panie Potter? Osobiście nie widzę w tym nic zabawnego. - Za nami stała profesor McGonagall, we własnej osobie. - Mam nadzieję że na szlabanie dzisiaj po waszych lekcjach będziecie się równie dobrze bawić.
- Pani profesor! - Wyjąkał Syriusz. - A co pani sądzi o tym że Snape parszywie próbował naśladować mój styl?
- Niech pan nie pogarsza swojej sytuacji panie Black! Dzisiaj, po lekcjach u mnie w gabinecie! Cała piątka! - Krzyknęła i poszła do stołu nauczycielskiego.
- No i wpadliśmy. - Stwierdził Remus.
- Co ty nie powiesz? - Odburknął czarnowłosy.

Siedzieliśmy na podłodze przed gabinetem profesorki od pół godziny. W tym czasie w naszych głowach powstały rożne scenariusze naszej kary.
- A może będziemy musieli przepisywać coś po tysiąc razy? - Powiedział Peter. - Albo zakaże nam jeść cokolwiek przez tydzień!
- To raczej niemożliwe. - Odpowiedziałam. - Nie dramatyzuj.
Drzwi od gabinetu McGonagall otworzyły się. Stała w nich profesorka.
- Zupełnie o was zapomniałam. Nie mam pojęcia skąd przyszedł wam do głowy tak głupi pomysł. Mam nadzieję że to będzie ostatni raz! A teraz zaprowadzę was do biblioteki, gdzie poustawiacie w odpowiednich działach nowe książki. Za mną!
Chcąc nie chcąc, musieliśmy udać się za profesorką. W bibliotece czekała na nas pani Pince, a obok niej sterta ksiąg do których ktoś poprzyklejał karteczki. Jak się potem okazało, na każdej z nich napisana była nazwa działu w którym dane dzieło miało się znaleść. Zabraliśmy się do rzeczy. Ja miałam dość po piętnastu minutach, James i Syriusz nawet nie udawali że cokolwiek ich interesuje, Peter przemycił ciastka które jadł podczas noszenia książek, natomiast Remus z zainteresowaniem przyglądał się tytułom. Przyłapałam go po chwili na czytaniu jednej z ksiąg.
- Remus, ty masz nosić te książki, a nie je czytać!
- Yhym...
Gdy wróciłam do reszty, James miał zawiązany na głowie krawat i stał na stercie książek.
- Odbiło ci do reszty? - Zapytałam.
- Za dużo książek miesza mi w umyśle. - Odpowiedział, po czym zaczął się śmiać. Dyskretnie ukradłam jedną księgę z samego dołu stery, co poskutkowało zawaleniem się całej konstrukcji. Teraz to ja się śmiałam, bo Potter leżał po szyję w książkach.
- Topię się! - Zaczął wymachiwać rękami. Niestety, usłyszała to pani Pince. Jej reakcja była nie do opisania. Darła się na Jamesa przez jakieś dziesięć minut, nawet Remus przyszedł zobaczyć co się dzieje. Ja, Syriusz i Lupin dyskretnie opuściliśmy towarzystwo bibliotekarki i podążyliśmy do jakiegoś oddalonego działu.
- Myślicie że jeszcze długo będzie się na niego wydzierać? - Zapytał Syriusz.
- Mam nadzieję że nie, musimy to skończyć przed astronomią, bo będziemy tu musieli wrócić jutro. - Odparłam.
Po chwili wróciliśmy do pracy. Udało się poukładać wszystko dziesięć minut przed lekcją. Musieliśmy pędzić aby wziąć z dormitoriów podręczniki i udać się na Wieżę Astronomiczną.
Ledwo zdążyliśmy.

Lumos!
Pisanie na siłę mi nie wychodzi. 😔
Nox!

Lunatyk Kocha CzekoladęWhere stories live. Discover now