Poszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy rozmowę.
- Kiedy jedziecie w trasę?
- Za trzy dni. A co chciałabyś z nami pojechać?
- Tak bardzo bym chciała ale mama napewno się nie zgodzi.- powiedziałam zrezygnowana.
- Chodź to sprawdzimy.Zeszłam na dół i spytałam się mamy. Oczywiście się zgodziła. Nareszcie będziemy razem nie rozdzielić się. Nie będę tęsknić tak strasznie. Za trzy dni wyjeżdżamy a ja muszę się spakować. Trasa może długo potrwać. Leo coś wspominał że nawet miesiąc. Jeszcze do tego wchodzi wolny czas, te koncerty, M&G dużo tego. Pierwsze gdzie jedziemy to do Manchesteru potem Cardiff i wyjeżdżamy do Polski. Będziemy tam w Łodzi, Poznaniu, Warszawie Krakowie, Wrocławiu, Rzeszowie, Katowicach i w Gdańsku. Nawet tego sporo. Jak oni to wytrzymują ja prędzej na zawał bym zeszła.
*3 dni później, rano, Kelly*
Dzisiaj już wyjeżdżamy. Ja dopiero co wstałam i jest 8:38. O Kurwa zaspałam za 22 minuty Leo tu będzie a ja nawet nie wyszykowana. Pościeliłam łóżko co zajął mi 2 minuty. Wyciągnęłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki ubrałam się w szary crop top z długim rękawem, krótkie spodenki i przewiązałam w pasie koszulę w czarno-czerwoną kratę i do tego super stary.
Rozczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż. Zeszłam na dół z walizką o którą się potykałam na schodach jak zawsze ale to nic przyzwyczaiłam się. Zjadłam szybko śniadanie poszłam jeszcze umyć zęby i załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Gdy schodziły po schodach szybkim tempem zadzwonił dzwonek do drzwi. Ja jak zwykle krzyknęłam ,,ja otworzę" I szybko otworzyłam te drzwi. Przed nimi zobaczyłam Devries'a i szybko rzuciłam się na niego nogi owinęłam wokół jego bioder i owinęłam ręce wokół jego szyi. Złączyłam nasze usta a on oddał pocałunek pogłębiają go aż wreszcie oderwaliśmy się od siebie i przytuliliśmy się.
- Gołąbeczki musimy się zbierać.- powiedział rozbawiony Charlie
- Już, już.Pożegnała się z mamą i chciałam wyjść z domu ale rodzicielką mnie zatrzymała.
- A z Lucasem się nie pożegnasz?
- A no tak, nara.Wyszłam bo nie chciałam słuchać jej kazania. Wsiedliśmy do samochodu. Chloe też jechała więc ona siedziała z sprzodu z Charliem a ja z Leo styłu. Złapałam go za rękę on się spojrzał na mnie i zaczął się powoli zbliżać.
- Leo co ty robisz żadnej ten pas.
- Zaraz tylko się nie zesraj.Ja z Chloe wpadłyśmy w niekontrolowany śmiech. Leo usiadł na środku obok mnie. Obróciłam się do niego i byliśmy bardzo blisko siebie. On złapał moje policzki i poczułam jego usta na swoich. Zaczęłam oddawać każdy pocałunek pogłębiając go. Wplotłam palce we włosy bruneta.
- Chyba nie zamierzacie się pieprzyć w moim samochodzie.
- Tutaj nie ale w Tour busie wszystko możliwe.- na te słowa zaczęłam się śmiać i przy okazji się zawstydziłam.
- Ej, Charlie.
- Co?
- Patrzą na drogę cwelu!- krzyknęła Chloe w porę.Ja z Leo zaczęliśmy się śmiać z wyrazu twarzy Charliego. To było takie zabawne chyba tego już nigdy nie zapomnę. Gdy dojechaliśmy do hotelu każdy miał przydzielony pokój. Ja jak zwykle miałam z Leondre. Gdy weszłam do naszego pokoju zamórowało mnie był taki cudowny.
Rozpakowaliśmy się a Leo od razu wziął telefon i zaczął coś na nim sprawdzać. Poszłam do niego na łóżko i wtuliłam się w niego.
- Nudzi mi się.- chłopak odłożył swojego iPhona i zainteresował się mną.
- Może zrobimy wieczorem live'a na ig?
- No ja nie wiem, chciałam żeby te wieczory były tylko dla nas.
- Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytał z uśmieszkiem.
- Chyba dobrze o tym wiesz. Pobawimy się wieczorem w rycerza który musi wejść do wieży i ją uratować.
- Mmm to mi się podoba.Położyłam się na nim ale on tak nas odwrócił że teraz on siedział na mnie. Wpił się w moje wargi a ja bez problemu oddawałan każdy pocałunek. Było tak wspaniale dopóki nie wkroczył Charlie.
- Yyy ja nie będzie wam przeszkadzał tylko chciałem się spytać czy idziecie dzisiaj na imprezę bo jakąś organizują w hotelu.
- O której?- zapytałam.
-O 20:00.
- Ok będziemy.
- A teraz już wam nie przeszkadzam dokończenie to co zaczęliście.Gdy blondyn wyszedł znowu poczułam jego usta na swoich były takie delikatne i ciepłe. Schodził z pocałunkami niżej i zatrzymał się na mojej szyi. Zrobił parę malinek i wrócił do moich ust. Zbliżała się już godzina 18:30 więc zaczęłam szukać jakiś ciuchów. Wybrałam czarną bluzkę z odkrytym ramionami, bordową spódniczkę i czarne kozaczki na szpilkach.
Wyszliśmy z pokoju całują się i w tej samej można powiedzieć pozycji weszliśmy do windy. Wyszliśmy z niej i pokierowaliśmy w stronę baru. Brunet zamówił nam po drinku i na chwilę poszedł do toalety.
- Kriss jestem.- podał mi rękę barman na co ja oddałam gest.
- Kelly.
- Ładny pierścionek.
- Dzięki- zawstydziłam się trochę.
- A ten chłopak z którym przyszłości to kto?
- Na serio chcesz wiedzieć?
- A czemu nie.- uśmiechnął się.
- To mój narzeczony.
- Ooo tak szybko się oświadczył.
- A czy ty przypadkiem mnie nie podrywasz?
- Nie sory ale nie interesują mnie dziewczyny.
- Czemu?
- Bo jestem gejem.
- Wow ale super spotkać no ni wiesz.
- Spoko nie mam nic ale żeby nie było że cię podrywam.Nagle w tej chwili przyszedł Leo. Widziałam że był trochę wkurzony ale u niego to normalne mój zazdrośnik.
- Odpierdol się od niej ona jest moja.
- Leo opanuj się on mnie nie podrywał.- powiedziałam spokojnie łapiąc go za rękę.- on jest homo.
- Ok udajmy że tego nie było.
- Zazdrośnik mój.- pocałowałam go w policzek.- A tak wogóle poznajcie się Leo i Kriss, Kriss Leo gitara siema.
- Naćpałaś się kotek?
- Nie, tylko mam na coś ochotę.- przygryzłam dolną wargę i usiadłam chłopakowi na kolanach.
- Nara Kriss my musimy się zbierać.- stanęłam i pożegnała się.
- Pa.
YOU ARE READING
Together forever/L.D.|SKOŃCZONE|
FanfictionOkładkę wykonała: bbygirl_93 Kelly jest nowa w szkole bo się przeprowadziła do Port Talbot. Jej życie się zmienia. Gdyby nie Leo wszystko byłoby wporządku. Ma ona przyjaciółkę Elinor która zawsze ją wspiera. Leo zaczyna podrywać Kelly ale ona tego n...