rozdział 9

323 59 118
                                    

Luke

Spojrzałem w szare oczy Rose. Emitowały szczęściem i snuła się w nich nić tajemnicy.

- Tak bardzo za tobą tęskniłem – powiedziałem czule.

- Ja za tobą też, Luke. – Uśmiechnęła się do mnie słodko. Miałem ochotę wycałować każdy kawałek jej twarzy.

- Czemu nic nie powiedziałaś? Ubrałbym się – mruknąłem spoglądając na swoją koszulkę oraz spodnie. Wybrałem pierwsze lepsze i nie wyglądałem najlepiej. – Jak mnie w ogóle znalazłaś? – Zmarszczyłem brwi.

- Calum. – Wzruszyła ramionami. – Jestem strasznie zmęczona – oświadczyła, a ja zauważyłem błysk w jej oku. – Gdzie jest wasz hotel?

- Niedaleko, chodź. – Złapałem jej ciepłą rękę. Odwróciłem się w stronę naszego stolika i pacnąłem się z otwartej dłoni w czoło. Zapomniałem o Michaelu. A teraz nigdzie go nie było. Nie zatruwałem sobie nim myśli, poradzi sobie.

Gdy otworzyłem drzwi pokoju, Rose od razu pchnęła mnie na łóżko. Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia.

- S-skarbie, co ty robisz? – Nie odpowiedziała nic. Na jej usta wkradł się szatański uśmieszek. Wpiła się w moje usta, namiętnie je drażniąc. – R-różyczko – wymruczałem. Dziewczyna przeniosła usta na moją szyję. Odchyliłem głowę do tyłu z przyjemności. Jej lewa dłoń wsunęła się pod moją czarną koszulkę i zaczęła delikatnie drapać mój tors. Przyjemność mnie zaślepiła, ale za chwilę odzyskałem zdrowy rozsądek.

Wspomnienia wracały z każdym jej pocałunkiem. Ocierała się o moje krocze. Nic nie czułem. Przed oczami miałem twarz obślizgłej trzydziestolatki, która kiedyś witała w moim domu i uważała się za naszą niańkę. Odepchnąłem Rose od siebie.

- Luke'uś, słońce – zatrzebiotała w moje ucho. Znowu się na mnie napatoczyła przyciskając się z całych sił.

- Przestań – powiedziałem pewnym siebie głosem, ale blondynka nie przestawała ssać mojej skóry. Łasiła się i wiła wokół mojego ciała. – Rose – odchrząknąłem poważnie.

- Luke, proszę – zaskomlała. – Nie kochasz mnie?

- Oczywiście, że cię kocham – odrzekłem natychmiastowo. – Ale... przecież wiesz, nie jestem gotowy.

- Słyszę to za każdym razem, nie próbuj się wymigać. Nie podobam ci się? – szepnęła w moje usta. – Nie podniecam cię? Nie jestem wystarczająco dobra?

Z każdym słowem chuchała w moje wargi ciepłym powietrzem. Próbowała mnie zaślepić.

- Kochaj się ze mną, Luke – mruknęła i musnęła moje wargi ponownie. Powoli oddałem pocałunek, a dziewczyna szczęśliwa znowu dobrała się do mojej koszulki.

- Nie tym razem. – Powoli zdjąłem ją z siebie. Wyglądała na obrażoną i mocno wkurzoną.

- Przejechałam dla ciebie taki kawał – zaczęła. – Należy mi się coś w zamian. Nie odpuszczę tak łatwo.

Przycisnęła mnie do łóżka, a ja nie mogłem się ruszyć. Cóż, miałem wiotkie ciało i brak mięśni. Była ode mnie silniejsza. Obraz powoli mi się zamazywał przez łzy, które spływały do moich oczu. Blondynka zdjęła ze mnie koszulkę. Przejechała dłońmi po torsie i zeszła w dół. Chwyciła rozporek moich spodni, który odpięła w błyskawicznym tempie. Zaczęła je zdejmować, bym pozostał w samych bokserkach. Dotknęła mojego penisa przez materiał bielizny.

Nie czułem kompletnie nic, tylko zażenowanie. Bałem się ruszyć, cokolwiek zrobić. Przerażało mnie, że ją stracę. Moja Rose odejdzie. Nie chciałem znać ani doświadczyć takiego zakończenia. Leżałem jak kłoda z zamkniętymi oczami.

Blondynka zdjęła ze mnie bokserki. Zostałem całkowicie rozebrany. Ujęła w dłoń moje prącie, które wsadziła do swojej buzi. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, a za nią następna.

Zebrałem w sobie resztki sił i ją odepchnąłem. Ubrałem się zakrywając całkowicie swoje ciało.

- Wyjdź – mruknąłem cicho. A gdy dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, dodałem głośniej – Wyjdź.

Obrzuciła mnie lekceważącym spojrzeniem. Nie znałem jej z tej strony, nie chciałem znać jej w ogóle. Zniszczyła wszystkie moje uczucia do niej.

- Mięczak – syknęła. – A mogłam zostać w domu z Jack'iem. On przynajmniej potrafi mnie zadowolić – fuknęła w moją stronę. Jej słowa kompletnie mnie dobiły i już nie potrafiłem się opanować. Łzy kapały strumieniami.

- Nie chcę cię więcej widzieć – krzyknąłem zanosząc się coraz większymi drżeniami. Wskazałem ręką na drzwi.

Rosalie odwróciła się na pięcie i opuściła mój pokój. Ale zanim to zrobiła obrzuciła mnie jadowitym spojrzeniem.

Wyciągnąłem szybko swój telefon i zwinąłem się w kulkę na łóżku. Calum był z Ashtonem, dlatego nie chciałem psuć ich randki. Niech chociaż im wyjdzie coś w życiu. Potrzebowałem czyjejś bliskości.

Drugą osobą, która przyszła mi na myśl, był Michael. Zmył się szybko, więc nie wiedziałem, gdzie on teraz jest. Żałowałem, że go całkowicie olałem.

Znalazłem jego numer i drżącą ręką napisałem SMS'a.

Ja: Gdzie jesteś?

Odpisał prawie natychmiastowo, co mnie troszkę podniosło na duchu.

Michael Clifford: Nie chcę wam przeszkadzać.

Ja: Jest ok.

Michael Clifford: U siebie.

Nie wiele myśląc, po prostu wyszedłem z hotelu. Skierowałem się do tego naprzeciwko i wszedłem na trzecie piętro. Zapukałem trzykrotnie w drzwi, a po chwili usłyszałem ciężkie kroki Michaela.

Otworzył pomału, jakby się wahał. Gdy mnie zobaczył przystanął zamurowany. Spodziewałem się takiej reakcji, wiedziałem, że wyglądam jak gówno.

- M-mogę w-wejść? – spytałem łamiącym się głosem. Czerwonowłosy przesunął się w drzwiach. Kiwnął głową i usiadł koło mnie na łóżku.

Zagryzłem nerwowo wargę. Próbowałem się nie rozbeczeć.

- Co się stało? – Michael wyglądał na przerażonego. Nie odpowiedziałem nic, tylko pokręciłem przecząco głową. Łza skapnęła na moje kolano.

Poczułem, jak Michael kładzie dłoń na moich plecach. Gładził mnie delikatnie. Bił od niego pewien rodzaj ciepła, którego jeszcze nie rozumiałem. Na jego gorący dotyk przeszły mnie dreszcze.

- Csi, już nie płacz – uspokajał mnie. Nawet nie zauważyłem, kiedy rozbeczałem się jak dziecko. Kołysając się w przód i w tył, zanosiłem się coraz większym szlochem.

Było to dla mnie bardzo bolesne przeżycie. Jakby przeszłość znowu wróciła. Nie spodziewałem się tego po Rose, była przecież moją różyczką...

Miałem ją przed oczami. Jej słowa dalej raniły moje uczy. „Mogłam zostać z Jack'iem"... „Z Jack'iem". Jak on mógł mi to do cholery zrobić? Rodzony brat mnie zdradził. Dwie osoby, które kochałem nad życie mnie zdradziły, a jedna odeszła. Zostawiła mnie, bo nie byłem gotowy. Nie mieściło mi się to w głowie.

Poczułem jak silne ramiona Michaela oplatają moje wiotkie ciało. Fakt, że byłem od niego wyższy, ale w tamtej chwili czułem się mały. Chlipałem w jego sweterek, który swoją drogą pachniał słodko. Przytuliłem się do niego z całych sił, które mi pozostały. Oplotłem go nogami w pasie i przyczepiłem jak małpka. Wydawało mi się, że wreszcie byłem bezpieczny.

Wplótł swoją ciepłą rękę w moje włosy. Zaczął nucić nieznaną mi piosenkę. Opleciony barwą jego głosu zasnąłem.

*
Kto się spodziewał? ✋

Następny jutro, trzymajcie się  x x

suitcase | muke fanfictionΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα