-Chodź coś zjeść.- szepcze cicho
-Mam cię zanieść?-
-Tak.-
-Chcesz się ubrać.-
-Tak.-
Wstał i podszedł do szafy. Zauwarzyłam dwa białe pasma włosów z tyłu jego głowy. Po chwili wrócił do mnie niosąc jakiś materiał w rękach. Okazało się że to czarne koronkowe majtki, które zapewne będą mi odsłaniać pół pupy i czarny T-shirt Maxa z napisem ,,Jesteś Moja". Interesująca. Ubrał mnie w to, uznając że sama sobie nie dam rady. Musiał oczywiście całowac mnie po udach, łydkach, brzuchu, piersiach, ramionach i szyi. Wstaliśmy i zeszliśmy na dół do kuchni.
-Co jemy?-
-Tosty z serem.-
Oczywiście, gdy je przygotowywałam musiał do mnie podejść i obmacywać mnie.  Gdy jedliśmy trzymał mi ręke na udzie.
-Wracamy?- zapytał
Już miałam odpowiedzieć, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Pójdę otorzyć.- już wstawałam gdy zawarczał
-W tym? Ja pójdę.- i już go nie było
Usłyszałam meskie głosy. Rozpoznałam optócz głosu Maxa, także Dereka. Gdy dosłyszałam że chce wejść zwiałam z wampirzą prędkością do sypialni. Tam założyłam dżinsowe spodenki i czarny stanik. Zeszłam na dół i w jadalni znalazłam dwóch braci. Chciałam usiąść obok Maxa, alr ten pociągną mnie na swoje kolana.
-Widzę, że nie będziesz się dzisiaj nudził.- stwierdził Derek
-Nie.- odpowiedział Max
-A ty?- spytałam
-Ja jestem wolnym strzelcem. Raz ta, później tamta...-
Położyłam łokcie na stole i położyłam głowę na dłoniach.
-Nie chcesz znaleźć sobie kogoś na stałe?- poczułam dłoń Maxa na plecach pod bluzką
-Po co?-
-No nie wiem... Żeby mieć rodzinę, dzieci, miłość pod dachem, żeby nie zgnić w samotności, rozmyślając: czemu byłem taki głupi i nie posłuchałem dziewczyny swojego brata?-
-Na to czas będzie później.-
-Kiedy? Wtedy kiedy, żadna cię nie zechce, bo nie będziesz miał połowy włosów?-
-Nie. Kiedy ta miłość, o której tak mówisz, podejdzie i strzeli mnie w twarz.-
-Mogę jako przyjaciółka wyręczyć tą miłość.-
-Jednak wolę poczekać. Ale dzięki za chęci.-
Max wsuną mi rękę pomiędzy nogi
-Jak coś, to jestem do usług.-
-Zapamiętam.- puścił mi oko, na co Max zawarcza, a Derek się zaśmiał
Max pocałował mnie w kark, a rękę z pleców przeniósł na brzuch
-Chyba wam przeszkadzam.-
-Nie/Tak.- powiedzieliśmy jednocześnie -(Nie) przeszkadzasz nam.-
-Cóż za zgodność. No to ja chyba będę szedł.-
-Dopiero przyszedłeś.-
-Tygrysku... jeżeli nie chcesz, żebym cię przeleciał na jego oczach, niech idzie.-
-Nie zrobisz tego.- spojrzałam na niego oburzona
Złapał mnie za pierś.
-Pewna jesteś?-
Spojrzałam na Dereka.
-Lepiej idź.- chyba strach i zażenowanie krzyczały z mojej twarzy, bo od razu wstał
Już leżałam na stole, ze spodenkami opuszczonymi do kostek, zanim usłyszeliśmy trzask drzwiami.
-Tygrysku.- mrukną mi do ucha łapiąc za uda -Bądź grzeczna.-

D

zisiaj było dziko. Dosłownie. Raz wpadł do toalety kiedy myłam ręce i wzią mnie na umywalce. Potem, kiedy uchylałam okno, aby przewietrzyć naszą sypialnie, zrobiliśmy to na parapecie. Kiedy indziej, po prostu przy ścianie, na korytarzu. Następnie, akurat mieliśmy przerwę na obiad. Potem na oparciu sofy, następnie w siłowni (o której nie wiedziałam) na bierzni. Nie pytajcie jak. Potem po prostu w łóżku i pod prysznicem.
Max wkońcu musiał iść. Wytłumaczył mi że księżyc wschodzi i że idzie pobiegać z watahą po lesie. Zgodziłam się z niechęcią. Teraz leże w łóżku i wsłuchuję się w wycie i warczenie. Chciałabym zasnąć, ale i tak spałam dzisiaj w nocy i dwa dni temu. Normalnie śpię raz na miesiąc. Wyczerpałam swój limit. Wybiła właśnie północ. Wstałam i poszłam do kuchni. Napiłam się wody. Gdy wracałam schodami usłyszałam trzask drzwiami. Odwróciłam się, a przed moimi oczami stał wielki wilk.

 Odwróciłam się, a przed moimi oczami stał wielki wilk

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.
Chcę Cię Tylko Kochać.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang