EPILOG 2/2 + ART + PODZIĘKOWANIA

40.8K 2.8K 6.5K
                                    

Ellen biegła przed siebie tak szybko jak tylko mogła. Traciła coraz więcej sił z każdym kolejnym krokiem. Scott, z ogromną maczetą trzymaną w prawej dłoni, był tuż za nią. Już prawie ją dogonił, gdy nagle kobieta skręciła w jakiś mniejszy korytarz i wbiegła przez pierwsze lepsze otwarte drzwi. Znalazła się w jakimś ogromnym pomieszczeniu; wszędzie, jak okiem sięgnąć, walały się gruzy i śmieci, a sufit był lekko zapadnięty w kącie. Ellen zwolniła kroku i schowała się za ogromną kolumną. Wzięła kilka głębokich wdechów i powstrzymała odruch wymiotny. Nie wiedziała, czy udało jej się zgubić pościg, czy może Scott zaraz wparuje do środka z zamiarem zmasakrowania wszystkiego, co się rusza. Postanowiła zaryzykować i ruszyła przed siebie. Momentalnie w jej głowie zawitało przerażenie i wyrzuty sumienia. Zostawiła rodzinę w tyle na niemalże pewną śmierć, żeby samej przeżyć. Miała nadzieję, że im również udało się uciec od morderczych szponów Scotta. Chciała po nich wybiec, ale za bardzo się bała. Łzy w jej oczach sprawiły, że Ellen nie zauważyła leżącej przed nią przeszkody. Potknęła się i z impetem uderzyła głową o podłogę. Przez chwilę walczyła z utratą przytomności. Gdy wszystko wskazywało na to, że zaraz zemdleje, obejrzała się za siebie, żeby sprawdzić co było tą całą przeszkodą. A raczej KTO. Bezwładne ciało Marnie leżało wśród gruzów i śmieci; teraz i ona była jednym z nich. Z jej twarzy niewiele zostało; na jej środku ziała ogromna dziura, Ellen ledwo rozpoznała nastolatkę. Oglądanie trupa z bliska otrzeźwiło kobietę na tyle, że odzyskała ona siły, żeby wstać i pobiec się schować. Scott jeszcze jej nie znalazł, ale to pewnie już tylko kwestia czasu. Drzwi do pomieszczenia obok były uchylone. Ellen spojrzała w ich kierunku. W środku dostrzegła jakiś monitor, mikrofon i... kubek, który skądś kojarzyła. Dała go przyjacielowi w prezencie jeszcze wtedy, gdy chodziła z nim do szkoły i zanim okazał się on być psychopatą. Ktoś wszedł do sali, wyrywając Ellen ze świata wspomnień. Kobieta spodziewała się najgorszego. Chciała mieć to już za sobą. Jeszcze parę kroków, a zostanie odkryta, bo kolumna na drugim końcu pomieszczenia przestanie ją zasłaniać, a sama odkryje twarz Scotta żądnego mordu. Jeszcze tylko chwila.

— Ellen, jesteś tam? - krzyknął kobiecy głos. To nie mógł być Scott. To była Amy. Tyle dobrego!

— Tak! — Ellen wychyliła się z "kryjówki".

———

Trochę wcześniej...

— Kurwa mać! Co za chujostwo! — Ethan cisnął odłamaną końcówką klucza w drzwi. Był wściekły. Jak każdy chciał się stąd wydostać i pooddychać świeżym powietrzem, a nie unoszącym się w budynku pyłem i kurzem. Carter położyła mu dłoń na ramieniu. Spojrzał jej prosto w oczy i wziął głęboki wdech. Trochę się uspokoił. Przeprosił matkę Ellen i Cindy za przeklinanie przy jej młodszej córce, po czym usiadł na podłodze i oparł głowę o ścianę. Zamknął oczy i przynajmniej w swojej wyobraźni leżał teraz półnagi na piasku na plaży w Los Angeles wśród swoich przyjaciół ze szkoły... i Carter.

— Musimy coś wymyślić! — krzyknęła Judith. Ellen spojrzała się na nią ze współczuciem i wzruszyła ramionami.

- Ale co? – spytała, kierując wzrok na Amy, która akurat spuściła głowę.

- Może je wyważymy? – zaproponowała Carter.

- Nie damy rady. Nie mamy czym, a poza tym drzwi są zbyt wytrzymałe. – Amy kopnęła leżący na ziemi kamyk, który przeleciał przez pół pomieszczenia i zniknął gdzieś w ciemnym korytarzu, oddalonym od grupy na jakieś dziesięć metrów.

- Cholera jasna! – zaklął George i usiadł na jednym ze schodków. Judith zmierzyła go wściekłym spojrzeniem.

- Wstawaj! Tego tylko brakuje, żebyś jeszcze wilka dostał!

APLIKACJA {ZAKOŃCZONE}///APLIKACJA: R3B00TWhere stories live. Discover now