HANNAH

28.2K 2.7K 620
                                    

Wyłamała szlaban i wjechała na ulicę. To nie tak miało wyglądać. Ellen miała jej nie zauważyć. Nie teraz. Skręciła gwałtownie i wjechała na parking, po czym wyciągnęła z torby telefon i zadzwoniła pod niezapisany w jej kontaktach numer. Osoba po drugiej stronie odebrała po czwartym sygnale.

- Wie o mnie. - Hannah poprawiła wsteczne lusterko. Musiała czymś zająć dłonie.

- Kto?

- Ellen. Ta suka zauważyła mnie na parkingu przed szpitalem.

- Gdybyś była odrobinę mądrzejsza to nie dałabyś się zauważyć.

- Wiesz co? Spierdalaj. - Dziewczyna wcisnęła czerwoną słuchawkę i przekręciła kluczyk w stacyjce. Podjechała do wyjazdu i stanęła na światłach. Jej telefon zawibrował; wyjęła go i tylko zerknęła na wyświetlacz.

"Lepiej jedź do domu, zabierz swój paszport i..."

Kierowca czerwonego audi, stojącego za nią, wcisnął klakson. Hannah wrzuciła komórkę do torby i nie skończywszy SMS-a, wcisnęła pedał gazu. Na pożegnanie wystawiła jeszcze środkowy palec za szybę gościowi za nią i skręciła na Stanford Avenue. Jadąc obok Finesse, przypomniała sobie akcję z potrąceniem tej suki - Emily. Zajmowała wtedy miejsce pasażera i nie mogła sama w nią wjechać, bo "do tego trzeba wprawy, a ona by jeszcze ją zabiła". Jakby kierowca wtedy miał jakiekolwiek pojęcie o tym, jak potrącić człowieka. Po prostu zdaniem dziewczyny odebrał jej tę przyjemność i sam wjechał w Emily. Potem wybrał się do szpitala, żeby z nią skończyć. Oczywiście mógł ją od razu przejechać i pozostawić na ulicy z połamanymi kończynami, pozwalając jej tam umrzeć, jednak to nie byłoby "kreatywne zabójstwo". Wolał ją przyszyć do łóżka i skleić usta klejem. To już było o wiele lepsze. Potem poszedł tam, gdzie przechowują nagrania z kamer i gdy wszyscy zebrali się pod salą tej suki, zabrał ze sobą kasety na które nagrywał się ten feralny dla rodziny Emily dzień. Po dziesięciu minutach jazdy Hannah zaparkowała na szczycie góry. Jej dom znajdował się dwie ulice dalej. Musiała się do niego dostać będąc niazuważoną. Niby wiedziała, że rodzice wylecieli kilka dni temu do Karoliny Północnej, żeby zapomnieć o jej rzekomej śmierci, jednak zawsze istnieli sąsiedzi, a wśród nich tak zwane osiedlowe monitoringi. Wyszła z auta, wcześniej pakując z niego najważniejsze rzeczy do swojej torby, i podeszła do bagażnika; otworzyła go. Jej wspólnik kazał pozbyć się samochodu, chociaż to Hannah wydawała rozkazy. Jednak przyznała mu rację. Raz na jakiś czas trzeba. Ciało Olivii nie zaczęło się jeszcze rozkładać, więc dziewczyna mogła ją wsadzić za kierownicę i zrzucić ze zbocza. Żeby zrealizować ten plan, musiała wkraść się do kostnicy przebrana za patologa i wynieść ciało przed rozpoczęciem sekcji zwłok. Przecież policja od razu wyczułaby, że coś jest nie tak, gdyby na klatce piersiowej denatki znaleziono zaszytą "ranę" w kształcie litery Y. Tak więc Hannah ogłuszyła przemiłą prawdziwą panią patolog ("gówniarom wstęp wzbroniony") i po znalezieniu ciała Olivii (tak, to musiała być Olivia), wsadziła je do największej walizki ("po co pani walizka w szpitalu?"), którą wyrzuciła przez najbliższe okno, gdzie przejął ją jej wspólnik.
Hannah podniosła ciało Olivii i podeszła do drzwi od strony kierowcy. Otworzyła je i posadziła trupa nastolatki na siedzeniu. Prawie idealnie. Wystarczyło jeszcze tylko przekręcić kluczyk, przycisnąć pedał gazu nogą Olivii i szybko zatrzasnąć drzwi. A potem mogła już z większym spokojem udać się do domu, zabrać potrzebne rzeczy i zniknąć...

APLIKACJA {ZAKOŃCZONE}///APLIKACJA: R3B00TWhere stories live. Discover now