OLIVIA, AMY & ELLEN

61.3K 3.8K 2.1K
                                    

Jack klęczał na podłodze, jego lewa ręka była zmiażdżona - jakby ktoś przejechał po niej kilka razy samochodem. Prawa utknęła w zamontowanej przy stole mielarce do mięsa. Krew kapała z ceraty na podłogę. Dwie łyżeczki do herbaty zostały głęboko wbite w oczy chłopaka i wystawały ich z nich tylko końcówki. Na stoliku stał zakrwawiony talerz, znajdowały się w nim paznokcie Jacka. Olivia krzyknęła jak najgłośniej potrafiła i wybiegła z kuchni. Amy złapała ją za rękę, gdy ta była już przy drzwiach. Była roztrzęsiona.
- Co jest?! - wrzasnęła.
Twarz dziewczyny zastygła w przerażeniu, łzy spływały po jej policzkach. Usiadła na podłodze i opierając się o ścianę, powiedziała wszystko Amy, z trudem łapiąc oddech. Jej przyjaciółka otworzyła szeroko oczy, odsunęła się od Olivii na kilka kroków, jakby się jej brzydziła. Nie wiedziała co miała powiedzieć... Jak zareagować... Nie umiała spleść logicznie żadnego zdania. W końcu złapała ją za rękę i pociągnęła za sobą, udając się w stronę wyjścia.
- Wychodzimy! Nie zamierzam siedzieć z trupem pod jednym dachem! - krzyknęła przerażona, a zarazem zdenerwowana i pociągnęła za klamkę w drzwiach. Otworzyła je; zamarła.
Za drzwiami stał jakiś człowiek ubrany w czarny kostium z dziwną maską na twarzy. Amy zesztywniała. Olivia pisnęła ze strachu. Kimkolwiek był ten człowiek, na pewno nie był nastawiony do dziewczyn przyjaźnie. Mógłby świadczyć o tym chociażby cały ubrudzony kocią krwią tasak trzymany w lewej dłoni...
---
- Dajesz! - krzyczała Ellen, wpatrując się w ekran komputera, który stał przed nią na biurku. W wyszukiwarce Google wpisane hasło mówiło "Jack Swenson". W wynikach wyskoczyło jej ponad pięćsety tysięcy linków i odsyłaczy. "Sarah Swenson", "Chanel #3 to tak naprawdę Sadie Swenson", "Rodzina Swensonów została eksmitowana z miasta". Nigdzie nie było żadnej informacji o Jacku. Może Friend-Bot zrobił to specjalnie? Zmienił imię albo nazwisko, żeby spokojnie móc zabić te dwie dziewczyny, które się do niego wybierały? A może po prostu próbował zająć jej czymś głowę, bo zamierzał zaatakować właśnie ją?
Ellen zupełnie nie wiedziała co ma o tym myśleć. W końcu przesunęła myszkę w stronę paska, w którym należało wpisać hasło do wyszukania i usunęła imię "Jack", na jego miejsce dodając "Los Angeles". O dziwo, "Los Angeles Swenson" miał niewiele mniej linków niż sam "Jack Swenson". Ellen przejrzała dokładnie pierwszą ze stron z wynikami wyszukiwania. W jej oczy wpadło zdjęcie jakiejś rodziny (zapewne Swensonów), mieszkającej w Los Angeles. Kobieta stała obok wysokiego mężczyzny, a między nimi siedział jakiś chłopak. Na oko miał z siedemnaście, osiemnaście lat. Wszyscy na zdjęciu uśmiechali się szeroko. W tle widać było jakiś dom. Pod spodem Ellen zauważyła coś ciekawego. Odsyłacz do informacji i danych osobowych Bena Swensona - kierownika banku w LA.

---

Olivia pociągnęła Amy za rękę i obie pobiegły w stronę schodów, udając się na piętro. Dziewczynom może i udało się zamknąć drzwi na klucz tuż przed nosem dziwnie ubranego człowieka z maską na twarzy, ale wcale nie świadczyło to o tym, że nie mógłby on ich wyważyć albo wejść inną drogą. Na przykład przez...
- Kuchnia! - wrzasnęła Amy, zatrzymując się w połowie schodów. Przyjaciółka spojrzała się na nią pytająco. - Może wejść przez kuchnię! - dopowiedziała blondynka, zerkając to na Olivię, to na drzwi wejściowe.
- Nie ma mowy! Tam leży Jack! Jest cały... Zmasakrowany! Nie pójdziemy tam!
- Jeśli nie zamkniemy tamtych drzwi to wkrótce do niego dołączymy!
- A jeśli ten psychol już tu wszedł? - Olivia wyraźnie się zmieszała. Z jednej strony chciała pobiec i zamknąć tamte cholerne drzwi na dole, jednak się bała. Nie tylko mordercy, ale i ponownego ujrzenia zwłok jej byłego chłopaka. Po chwili namysłu zdecydowała. - Dobrze! Pójdę tam i je zarygluję, okej?
---
Ellen wygasiła monitor i pobiegła do przedpokoju. Akurat zaczęła zakładać buty, gdy nagle z jej kieszeni wydobył się dźwięk komórki. Dostała nową wiadomość. Z lekkim przerażeniem wyjęła telefon i odblokowała go. Całe szczęście napisał do niej tylko Scott. Chciał przeprosić Ellen za to, co zaszło między nimi niedawno na Friend i zaprosić ją na przejażdżkę nowym samochodem, bo akurat znajdował się niedaleko jej domu. Ellen uśmiechnęła się w duchu. Poczuła, że Scott spadł jej z nieba. Adres zamieszkania znaleziony przez nią w internecie wcale nie znajdował się tak blisko. Niemal natychmiast odpisała.

APLIKACJA {ZAKOŃCZONE}///APLIKACJA: R3B00TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz