SPECIAL: IMPREZA POŻEGNALNA YAMI

270 16 5
                                    


           Zajęcia szkolne się skończyły, dla niektórych dobrze, dla niektórych gorzej. Mianowicie cała klasa z wyjątkiem Yami i Tobiego, została wcześniej zwolniona z lekcji za wykonanie poprawnie i dość szybko pracy w grupach. Dlatego udali się do pobliskiej kawiarni na lody włoskie. Na szczęście każdy posiadał dość kasy na zafundowaniu go swoim dziewczynom. Jak wszystkie bez oporów zabrały do rąk przekąskę, to Ushio nalegała na zapłacenie za siebie, tą lekką sprzeczką irytując resztę.

- Ush, pozwól mu być dżentelmenem – wtrąciła w końcu Isabel.

- Nie, ja go nie będę wykorzystywać – stwierdziła, wywołując u koleżanek lekkie poczucie winy, ale trwało to tylko trzy sekundy. Machnęły ręką. Jak chce płacić, niech płaci.

- No dobra uparciuchu, trzy złote... – powiedział Nagato. Wykłócanie się niewiele mu da. Szatynka z uśmiechem zaczęła szperać po torbie w poszukiwaniu portfela.

- Ups… - wyszeptała. Można się było domyślać, że zapomniała. 

- To potem mi oddasz, jedz bo się roztopi – stwierdził wręczając jej przysmak, a dziewczyny postanowiły pokomentować to zachowanie. Taka mała zemsta.

- Ale go wykorzystujesz – zaczęła It.

- No i patrz, jak zaplanowała wszystko, by nie wyjść na zachłanną – dodała Tsu z perfidnym uśmieszkiem.

- Fakaj się – odparła z fochem.

Potem zmienili temat na pogodę, bo jak powszechnie wiadomo, od pogody można przejść na każdy temat. Tak narodziła się sprzeczka pomiędzy Hidanem i Sasorim. Zaczęło się od jakiejś dupereli do jeżdżenia sobie po ambicjach.

- Śmieszny jesteś z tą swoją nadwrażliwością na swój motor. Och Jashinie, nawet Itami ma bardziej wyjebane podejście do tego, niż ty –westchnął ciężko.

- Wypierdalaj, to ty masz bzika na punkcie Jashina – odwarknął Akasuna. – Nędzna religia, którą się nadinterpretujesz i  męczysz innych.

- Sasori! – wtrąciła groźnie Itami. - Przeginasz!

- Mówię prawdę. Nawet Soli ma pewnie dość tego jego masochizmu!

- Kurwa, natychmiast go przeproś! – zażądała Itami.

- Na kolanach – dodała Tsu.

- Moment! – wtrąciła Soli. – To Hidan zaczął, ma to na co zasłużył i nie zgadzam się, aby Sasori przepraszał – burknęła.

- Chodzi o zasady Shiroi – wytłumaczyła It – no dalej, Akasuna.

- No proszę was… Jakby Hidan się obraził za prawdę – szatynka przekręciła lakonicznie oczami, a Hidan cóż, i tak miał w dupie o czym mowa. Wolał obserwować jak jego dziewczyna oblizuję swojego loda.

Niniejszym przerwali dyskusję, gdy do grupki podeszli w końcu Domi i Kakuzu. Oni już kompletnie olali szkołę, gdy się dowiedzieli, że dalej nie przejdą. Wtem podłapali temat Yami, ona teraz wyjeżdża za granicę, od kilku dni nie ma za bardzo czasu na towarzystwo i Tobi spędza całe dnie w domu, emosząc w piwnicy w towarzystwie ulubionego misia.

- Ej, a może zrobimy Yami imprezę pożegnalną? – zaproponowała Tsu. 

- Zajebisty pomysł – rzekła Isabel. – a gdzie by się to odbyło?

No i zaczęły się kłótnie, Sasori nie zgodził się na imprezę u siebie i kazał wszystkim się od niego odpierdolić, a szczególnie Mangetsu. Hidan się zgłosił, ale nikt się nie zgodził, aż padło na dom Yami, najlepsze wyjście. 

Akatsuki Żartem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz