Prolog

1.2K 50 21
                                    


(Akcja rozgrywa się w czasie wakacji )
      

Dziewczyna zlustrowała chłodnym spojrzeniem kolesia stojącego na przeciwko. Był dużo wyższy. Ciemne włosy opadały mu na ramiona i zielone oczy. Wyglądał groźnie, ale Domino miała to gdzieś. Żaden dryblas nie będzie wpierdalać jej się w interes, ot co. 

– To moja miejscówa. Wypad. – warknęła do nieznajomego. Ten tylko prychnął rozbawiony. Ani myślał stąd iść. – Głuchy jesteś? Won! – brunet najzwyczajniej w świecie wyciągnął z sobie fajkę i odpalił ją, opierając się o ceglaną ścianę. Z niedowierzaniem obróciła się w jego kierunku. Chłopak dmuchnął jej dymem prosto w twarz i uśmiechnął się kpiąco.

– Sorry mała. Nigdzie się nie wybieram. – Nie spuszczając z niej wzroku, z powrotem chwycił papierosa wargami. Domino zmrużyła oczy i fuknęła coś pod nosem. Pozostało zgarnąć mu wszystkich klientów. A to trudne nie będzie, biorąc pod uwagę fakt, że ona była dziewczyną.

– Jeszcze się przekonamy. – mruknęła i rozpięła zamek od skórzanej kurtki, eksponując dekolt.

Przybrała 'zabójczą–minę–numer–5’ i zerknęła w kierunku nadchodzącego dzieciaka. Na oko był w wieku gimnazjalnym. No cóż, nie jej sprawa. Tak, jak się spodziewała, bez wahania podszedł do niej, nawet nie patrząc w kierunku dryblasa obok. Już po kilku minutach chowała do tylnej kieszeni spodni 20zł, kątem oka obserwując wkurzoną minę czarnowłosego. – Coś się stało?- spytała niewinnie, posyłając mu słodki uśmieszek.

– Grasz nie czysto. Ja nie mam cycków, żeby nimi świecić. – żachnął się.

– Ojej… Tak mi jest strasznie, strasznie przykro… – burknęła beznamiętnie i odwróciła się do kolejnego klienta. Kakuzu zacisnął dłonie w pięści, obserwując jak wygrzebuje z plecaka dwie puszki i odbiera od chłopaka kolejne 2 dychy. Ona chce mu sprzątnąć klientów? Po jego trupie! 

Przez następne kilka godzin prowadzili pomiędzy sobą cichą wojnę. Domino wykorzystywała to, czym natura ją obdarzyła, a Kakuzu przystał raczej na mrożące krew w żyłach spojrzenie pod tytułem „wara od niej bo wpierdol”. Co nie zmieniało faktu, że w dzisiejszych zarobkach i tak był daleko w tyle za nią. Właśnie podbiły do nich jakieś dresy. Z tryumfem stwierdził, że kierują się w jego stronę. Co więcej, zażyczyli sobie 3 duże paczki fajek, 3 piwa i „coś mocniejszego, obojętnie co”, czyli w sumie dawało mu to… 110 zł. I kto tu jest zajebisty? Ledwo się oddalili, a z cwaniackim uśmieszkiem przybliżył się do rywalki. Chwycił w dłoń plik banknotów i pomachał nim przed twarzą dziewczyny.

– Widzisz? Tak zarabiają zawodowcy. – szepnął cicho. Nagle rozległy się męskie głosy. Oboje zerknęli w kierunku ulicy. Po drugiej stronie jezdni stał radiowóz, a dwóch policjantów właśnie biegło w ich kierunku.

– Stójcie! Jesteście aresztowani za sprzedaż alkoholu nieletnim!

Poczuł jeszcze, jak ktoś wyrywa mu z dłoni pieniądze, a potem usłyszał odgłos szybko oddalających się kroków. Zdezorientowany spojrzał za siebie i co zobaczył? Roześmianą dziewczynę, uciekającą z jego forsą. Była już na zakręcie, gdy dotarło do niego, że wypadałoby spierdalać, o ile nie chce iść do kicia. Ignorując policjantów, wykrzykujących coś o prawie zachowania milczenia, puścił się pędem w ślad za uciekinierką. Wypadł zdyszany z uliczki i rozejrzał się za nią. Dostrzegł dziewczynę przy bramie parkowej. Zmiął w ustach przekleństwo i biegiem ruszył w jej kierunku.

Akatsuki Żartem Where stories live. Discover now