16 Shawn

31 2 0
                                    

Zaparkowałem przed domem. W środku nie spodziewałem się kogoś spotkać, ale ku mojemu zdziwieniu, w domu była mama. To dziwne. Zazwyczaj kończy znacznie później.

-Shawn? Na boga. W końcu jesteś!- zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku- Gdzie się podziewałeś?! Nawet nie wiesz jak się martwiłam! Dzwoniłam z 30 razy!

Wyjąłem z kieszeni telefon. faktycznie było 36 nieodebranych połączeń od mamy.

-Przepraszam- było mi naprawdę głupio- Miałem wyłączony telefon...

-Gdzie byłeś?

-Ja...byłem na plaży... z koleżanką...

-Mmhym... No dobrze. Ważne, że nic ci nie jest.

Dałem matce całusa w policzek, po czym pobiegłem do siebie.

Dużo myślałem o dzisiejszym dniu. O Marisie. O tym jak się uśmiecha... Nie mogę o niej zapomnieć, lecz nie tylko o niej. Kto i po co chciał mi wyrządzić tyle bólu tym ustrojstwem?Tyle się dzisiaj działo, że nawet nie zauważyłem kiedy zamknąłem oczy, zasnąłem.


Biegnę, Coś mnie goni. Jest coraz bliżej. Biegnę z całych sił i wołam o pomoc. Jest ciemno. Potykam się o konary drzew. To coś jest szybsze. Nagle jest tuż przede mną. Staje na dwie łapy i swoimi szponami łapie mnie za gardło. czuję jak coś ciepłego spływa po mojej szyi. Napotykam jego spojrzenie. Znam je.

-Shadow*. Jesteś moim cieniem.


-Shawn. Shawn! Wszystko dobrze? 

Budzę się. Czyjś głos wyrywa mnie ze snu. Mama.

-Tak. j-jest dobrze.- nie mogę złapać tchu.

-krzyczałeś przez sen. Myślałam ,że coś się stało- powiedziała wyraźnie zmartwiona.

-Nic mi nie jest- uśmiechnąłem się najpiękniej jak umiałem.- Pójdę zrobić śniadanie.

Przez cały poranek prześladowało mnie wspomnienie złocistych ślepi i szponów rozcinających mi skórę.


Od kiedy przekroczyłem próg szkoły zacząłem szukać Marisy. Miałem ochotę opowiedzieć jej o wszystkim...



*Shadow [ z angielskiego]- cień

Love in the shadeWhere stories live. Discover now