Ale tamtego dnia w łazience chłopcy nie myśleli w takich kategoriach i nie zdawali sobie sprawy z powagi całej sytuacji.

Wtedy były tylko liczby.

U Marka: ilość uśmiechów Donghyucka, ilość jego słów wypowiedzianych w ciągu dnia, ilość zjedzonych przez niego posiłków oraz chwil, kiedy to pozwolił się złapać za dłoń, jak podczas biologii w łazience.

A u Donghyucka?

Ilość zjedzonych kalorii, ilość zrobionych brzuszków, ilość centymetrów w talii, z pewnością nie ilość czasu spędzonego z przyjaciółmi, z pewnością nie ilość spojrzeń Marka.

W końcu ich nie zauważał, nie liczył.

Jedyne co liczył Lee Donghyuck, było kaloriami.

— Słońce...

Gdy tylko czarnowłosy Kanadyjczyk spróbował się odezwać, poczuł na sobie spojrzenie najlepszego przyjaciela; do niedawna pełne energii oraz swego rodzaju głębi, teraz będące jedynie odbiciem lustrzanym tego, kim Donghyuck był kiedyś. Od pierwszej klasy liceum zawsze, gdy był z przyjaciółmi, na twarzy wymuszony zostawał słaby uśmiech, w który pozostała szóstka wierzyła przez całe dwa lata i o dwa za długo. Z czasem jednak chłopaka zaczęły zdradzać właśnie jego oczy - puste, a równocześnie przepełnione czymś, co zapowiadało prawdziwą burzę.

Burza. Huragan. Tornado. Po prostu deszcz.

Szatyn od najmłodszych lat nazywany był przez pozostałą szóstkę ich słońcem, rozświetlającym wszystko dookoła oraz wywołującym uśmiechy. I w dzieciństwie rzeczywiście pasował do tego opisu, pasował do słońca. Z czasem jednak, niestety, promienie zaczęły znikać, a chłopak - zmieniać się. Kończąc szesnaście lat, słońce zaczęło marzyć o staniu się gwiazdą - tą najjaśniejszą, którą ludzie podziwialiby zauroczeni pięknem oraz blaskiem. I to nie tak, że przyjaciele oraz ich sposób patrzenia na niego nie wystarczały Donghyuckowi, w żadnym wypadku. Po prostu coś w jego głowie zaczęło mu podpowiadać, że nie zasłużył na nich, że był gorszy, brzydszy... To wszystko pomogło zgubić mu się pomiędzy marzeniami o perfekcji a obsesją. I może faktycznie, tak jak sobie zamarzył, z czasem stał się gwiazdą, jednak jedynie tą spadającą, która stopniowo traciła swój blask i energię. Z drugiej strony jednak... Lee Donghyucka porównać można było także do deszczu. Schował swoje wewnętrzne słońce za taflą wody, która zastępowała mu posiłki oraz chmurami, za którymi ukrywał straty w masie ciała.

Mimo to, Mark Lee nadal nazywał go słońcem, chociaż ono w nim już zgasło.

A tamtego dnia w łazience, kiedy to pozwolił się przytulić... Wtedy rozpoczął się zachód.

Zachód słońca, którym był Lee Donghyuck. Pojawienie się gwiazdy, która prędzej czy później skazana była na upadek i zgaśnięcie.

— Nie rozmawiajmy o tym — wyszeptał zachrypniętym głosem, sponiewieranym przez płacz oraz wymioty. — Ze mną wszystko jest okej.

I mówiąc te słowa, pozwalał trzymać się w ramionach, oplatać nimi i odpoczywać. A głowę, zamiast na porcelanie, ułożył na ramieniu Marka, które zawsze było dla niego oparciem.

Donghyuck nie liczył już razy, kiedy to wypowiadał te dwa zdania do przyjaciela.

Bo jedyne co liczył Lee Donghyuck, było kaloriami.

________________♡________________

(A powrót do jedzenia wydawał sie być niczym nauka chodzenia: było dużo upadkow, siniaków i chęć pozostania w miejscu na zawsze; na zimnej podłodze.)

^ nie mam co zeobic z tym fragmentem, to wstawie sobie tutaj
________________♡________________

PLAYLISTA:

[hejka! minelo juz dobre kilka miesiecy od publikacji tego opowiadania, a ja nadal trzymam je w swoim serduszku i pomyslalam, ze z okazji nadchodzacej graduation (im so sad)  dodam cos tutaj

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[hejka! minelo juz dobre kilka miesiecy od publikacji tego opowiadania, a ja nadal trzymam je w swoim serduszku i pomyslalam, ze z okazji nadchodzacej graduation (im so sad) dodam cos tutaj... padlo na donghyucka i jego krotki rozdzial wraz z markiem<3 mam nadzieje ze wam sie podobalo! mialam napisac o tym osobne ff but im too lazy]

 padlo na donghyucka i jego krotki rozdzial wraz z markiem<3 mam nadzieje ze wam sie podobalo! mialam napisac o tym osobne ff but im too lazy]

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
❝ELECTRA HEART: your youth is over❞ + nct dreamWhere stories live. Discover now