I pamiętał, że po raz kolejny spojrzał na to jedno zdanie napisane ponad trzy lata temu.

„Na zawsze razem!"

Te słowa były największym marzeniem całej siódemki; czymś o co prosili spadające gwiazdy, o czym pisali w pamiętnikach. Niestety, nie wszystkie życzenia się spełniały. Nie wszystko kończyło się dobrze jak w bajkach. I właśnie ich przyjaźń, obietnice, chwile, życzenia — one wydawały być się jedynie wspomnieniami po smutnym zakończeniu ich dzieciństwa. W końcu nie byli już dłużej razem. Każdy poszedł w swoją stronę ze swoją dorosłością oraz swoimi przytłaczającymi problemami.

Od wydarzenia w mieszkaniu minął rok. Chłopak był święcie przekonany, że przez tamte bolesne dwanaście miesięcy spędził łącznie przynajmniej z dziesięć dni na bezczynnym wpatrywaniu się pusto w starannie napisane przez niego litery na ostatniej stronie ukochanego, posklejanego albumu z liceum. Wtedy, już rok temu, zamykając drzwi do ich wspólnego mieszkania — ich, jak to mówił Chenle, Nibylandii — oraz trzymając pamiątkę przy sercu, odwrócił się, by opuścić miejsce, które było jego domem przez ostatnie ponad cztery lata dokładnie tak, jak zrobiła to reszta. I mógł nadal próbować być ich Piotrusiem Panem. Mógł starać się zabrać ich do swojej krainy, w której wiecznie było się dzieckiem. Mógł błagać, by nie oddawali się dorosłemu życiu; by nie puszczali w zapomnienie i nastoletnich wspomnień, i jego dłoni. Niestety, oni i tak to zrobili, zostawiając Chenle płaczącego w salonie, w którym znajdowało się dodatkowo sześć pustych miejsc — w jego sercu również. Mógł być ich Małym Księciem, który opowiadał o świecie ze swojej perspektywy, tej pełnej optymizmu oraz swego rodzaju magii. Mógł wspominać zabawy na placu zabaw oraz opowiadać te same historie, co w domku na drzewie. Mógł codziennie powtarzać, że chciałby, żeby w całą siódemkę byli ze sobą już zawsze, jednak chłopcy, zatraceni w swych problemach, skupieni na byciu dorosłymi, z czasem przestali słuchać.

— Dorośnij, Chenle. — powtarzali mu wszyscy swym poważnym, monotonnym, nudnym tonem, co za każdym razem uderzało w chłopca, nawet jeśli się tego wypierał. Ilekroć jego matka pozbywała się dziecięcych pamiątek z jego pokoju, a ojciec rozmawiał o rozebraniu domku na drzewie, czuł, jakby ludzie dookoła chcieli stłamsić w nim tę infantylną, marzycielską stronę. Wszyscy poza tą ukochaną szóstką, która zawsze wysłuchiwała jego opowieści oraz śmiała się razem z nim; która pozwalała mu żyć marzeniami i oglądała z nim stare filmy Disneya. W pewnym momencie jednak i oni wydali się tracić swe kolory (całą paletę) oraz stawać czarno-biali jak dorośli, którymi Chenle nigdy nie chciał, by się stali. W końcu wtedy ich obietnica dobiegłaby końca, a tego bał się najbardziej — rozłąki, utraty przyjaciół, którzy byli jego wszystkim. A to przecież kiedyś musiało nastąpić, dlatego zaczął bać się dorosłości, która przyszła po niego szybciej, niż przypuszczał.

Mimo wszystko, szóstka niestety-już-dorosłych nadal była dla niego najważniejsza, nawet gdy Chińczyk siedział samotnie w swoich czterech ścianach z albumem na kolanach, myśląc, czy jego też to czeka — porzucanie swojego wewnętrznego dziecka.

Na początku żaden z nich nie chciał tego robić, pragnęli być siódemką beztroskich nastolatków aż do końca swoich dni; aż do końca ich małego świata, który, jak przeczuwali z Renjunem, nadszedł za szybko.

Jednak co miał poradzić, gdy w swojej Nibylandii został kompletnie sam, bez przyjaciół? Mógł jedynie czekać w niej na ich powrót z kolanami podciągniętymi do obolałej klatki piersiowej, aż w końcu zostałby zapomniany razem z krainą. Ewentualnie mógł sam ją opuścić, zamykając mieszkanie na klucz.

Takim też sposobem rozpoczęli nowe życie — dorosłe życie. Poznali nowych ludzi, znaleźli nowe zainteresowania, przebywali w nowych miejscach, robili nowe rzeczy, zachowywali się jak kompletnie inne, nowe osoby, chociaż w środku nadal byli tymi samymi dziećmi, które każdą wolną chwilę od szóstego roku życia spędzały w domku na drzewie. I może to nie mieszkanie było ich Nibylandią, Planetą B–612, a właśnie tamten domek, który od lat stał pusty.

❝ELECTRA HEART: your youth is over❞ + nct dreamWhere stories live. Discover now