28. Co?!

1.6K 111 9
                                    

Obudziłam się według zegara o 7. Jakieś pół godziny później przyszła Clara bo Will podobno musiał coś załatwić w bazie. Przebrałam się w szare legginsy I białą koszulkę a do sali wszedł Dylan.
- Gotowa?  - zapytał a ja kiwnęłam głową
- Co jest? - zapytała  Clara
- Badania - powiedział Dyl
- A okay - powiedziała I pomogła mi usiąść na wózku
- Dzięki, że nie powiedziałeś Clarze - powiedziałam kiedy dojechaliśmy na salę
- Nie ma sprawy. I tak nie wiemy czy się uda - powiedział
- Wiem, że się uda - powiedziałam
******
Dwa miesiące później...
Basia POV
Z Dylan'em Ćwiczę codziennie a Will ani Clara wciąż o tym nie wiedzą. Co do Jake'a... nie jesteśmy tak normalnie razem, chcę dać mu szansę, ale Boję się.
- Gotowa? - zapytał Dyl wchodząc do sali
- Tak - powiedziałam
- Wiesz, że coraz lepiej ci idzie? - zapytał z uśmiechem kiedy byliśmy w sali rechabilitacyjnej
- Wiem I Okropnie się z tego cieszę - powiedziałam z uśmiechem a Dylan wystawił w moją stronę dłonie
- Spróbuj - powiedział a ja złapałam jego dłonie I z pomocą wstałam z wózka
Na początku ciężko było utrzymać równowagę, ale udało się. Dylan cofnął się o krok a ja zrobiłam krok do przodu. Przeszliśmy tak jeszcze kawałek po czym przytuliłam przyjaciela.
- Udało się-  powiedziałam z uśmiechem
- Na razie z pomocą,  ale to zawsze coś - powiedział Po czym puścił moje dłonie - Teraz chodź - powiedział
Powoli zrobiłam krok przy czym zachwiałam się I prawie upadłam, ale Dylan w ostatniej chwili mnie złapał.
- Dzięki - uśmiechnęłam się lekko
- Nie ma sprawy. Jeszcze trochę I będziesz sama chodzić - powiedział
- Tak. Naprawdę bardzo dziękuję ci za to,  że mi pomagasz - powiedziałam
- To jak? Wieczorem też ćwiczymy?  - zapytał
- Jasne - kiwnęłam głową - A mógłbyś mnie odprowadzić do sali? - zapytałam
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Proszę - powiedziałam
- Okay - Dylan chwycił moją rękę tak żeby w razie czego mnie złapać I wyszliśmy z sali
Kiedy Dylan odprowadził mnie do sali od razu się położyłam a po chwili przyszli Will z Clarą
- Hej mamuś - powiedziała Clara
- Hej, hej. Co tam w szkole? - zapytałam a Clara tylko spojrzała na Willa
- No bo... tak jakby dyrektorka wezwała was do szkoły - powiedział
- Co?! Czemu? - zapytałam zdziwiona siadając na łóżku
- Bo... Dwa miesiące temu była akcja z LA... no I wygraliśmy, ale dzisiaj pod szkołę przyszło kilka ludzi z tamtąd przyszło do szkoły. Przyszło też kilka osób od nas I tak jakby wywołali bójkę - powiedziała Clara
- Ale czemu nas wezwała? To nie wasza wina
- Will zadzwonił po ludzi stąd a ktoś niby to słyszał I zakablował do dyrki
- Okay. Ja podobno mogę wyjść za dwa dni to umówcie to z nią jakoś - powuedziałam
- A jak ty się czujesz? Wiesz... z tym, że... - zaczął Will
- Dobrze, jest okay - powiedziałam lekko się uśmiechając - A wracając. Kto był szefem na akcji? - zapytałam
- Trochę się o to sprzeczaliśmy, ale ja - Clara
- Nic wam się nie stało?
- Mnie nie a Clara została postrzelona w biodro - powiedział Will
- Czemu mi tego nie powiedzieliście?  - zapytałam
- Nie Chcieliśmy cię tym martwić - powiedziała Clara
- No okay - powiedziałam
- Mamo? - zapytała Clara
- Tak?
- A ty z tatą wrócicie do siebie?  - zapytała
- Nie  Wiem Clara. Przepraszam, ale po prostu nie wiem co z tym zrobić - westchnęłam
-Okay - córka uśmiechnęła się do mnie
- A wracając do sprawy dyrektorki. Załatwić to tak żeby przyszła do domu czy jak? - zapytał Will
- Nie trzeba. Jakoś to załatwimy - powiedziałam
- Jak wolisz - powiedział wzruszając ramionami
****
Cały dzień siedzieli u mnie Will z Clarą po czym wrócili do domu a do sali wszedł Dylan I rozejrz się po sali jakby sprawdzał czy nikogo nie ma.
- Co tak się rozglądasz?
- Sprawdzam czy już poszli. A teraz zabieram cię gdzieś - powiedział
- Co? Gdzie? - zapytałam
- Do parku tu przy szpitalu - powiedział - Wstawaj - powiedział a ja wykonałam polecenie
- Możesz tak? - zapytałam
- Mogę. Dostałem pozwolenie - powiedział z uśmiechem - Masz jakąś bluzę albo coś? Trochę tam zimno I śnieg pada - powiedział 
- Nie mam, ale spoko. Chodź - powiedziałam I samodzielnie poszłam w kierunku drzwi
- Udało ci się - powiedział wesoło Dylan
- Nie. Udało Nam się - powiedziałam
- Cieszę się,  że udało mi się jakoś ci pomóc - powiedział I wyszliśmy z sali a następnie ze szpitala
Dyl miał rację. Było naprawdę zimno,  ale co się dziwić. Grudzień Jest!
- Jak Will I Clara sobie radzą?  - zapytał Dylan kiedy Chodziliśmy po parku - Z zajmowaniem się gangami
- Dobrze. Cieszę się,  że dali sobie z tym radę - uśmiechnęłam się do niego szeroko a telefon Dylan'a zaczął dzwonić
- Sorki to Jesy - powiedział
- Spoko
- Co jest? Co? Zaraz będę - powiedział I się rozłączył - Muszę jechać do domu. Mogłabyś pojechać ze mną? Chyba przyda nam się twoja pomoc - powiedział
- Jasne. Chodź - powiedziałam a już po chwili jechaliśmy do domu rodziców gdzie mieszkała Kelly z Dylan'em - Co w ogóle się stało?
- Podobno ktoś kręcił się pod domem - powiedział
Kiedy dojechaliśmy pod dom zobaczyłam, że drzwi są Otwarte co nie wróżyło nic dobrego. Wysiedliśmy szybko z samochodu a ja pobiegłam do domu. To co tam zobaczyłam mnie nie tyle zaskoczyło co przeraziło. Mark celował bronią w rodziców I Kelly.
- Mark - powiedziałam podchodząc do niego
- Czego tu chcesz?! - warknął
- Jakiś problem? - zapytałam
- Tak się składa, że mam. Wiszą mi kasę I to nie małą. Ja po prostu chce z powrotem to co moje. - powiedział
- Jak ich zabijesz to nie dostaniesz nic - powiedziałam
- Nie zginą - powiedział
- Ile?  - zapytałam
- Dużo - powiedział
- Ile!? - krzyknęłam
- Milion
- Za co? - zapytałam
- Za pewną przysługę - powiedział
- Mów normalnie. Wiesz przecież, co mogę zrobić  - powiedziałam
- Ty nawet broni nie masz - zaśmiał się
- Wszystko jest bronią dopóki wiesz jak tego użyć - powiedziałam
- Wolność Kosztuje - powiedział
- Jaka znowu wolność?! - krzyknęłam
- Oskarżenia o atak na grupę ważnych osób są Poważne - powiedział
- Dobra jak chcesz. Spłacę ten ich dług ratami, ale zostaw ich w spokoju - powiedziałam
- To nie ty powinnaś za nich płacić. Nie powinnaś płacić za osoby które nawet się tobą nie interesują - powiedział
- Nie ważne. To jak? - zapytałam wystawiając w jego stronę dłoń
- Nie mogę. Możemy być przeciw sobie,  ale tego ci nie zrobię - powiedział kręcąc głową a ja spojrzałam na niego zdziwiona
- Przecież możesz to zrobić. Wpiszemy to w koszty - powiedziałam krzywo się uśmiechając
- Nie - pokręcił głową I wrócił wzrokiem do rodziców - Macie 3 lata na spłacenie przynajmniej części tego - powiedział - Radziłabym jej podziękować. Inaczej byliście martwi  - powiedział
- Dzięki Mark - powiedziałam
- Spoko. Jedziesz do domu? - zapytał a ja spojrzałam na wszystkich I kiwnęłam głową
Ruszyłam do drzwi,  ale zaraz odwróciłam się I przytuliłam Dylan'a
- Dziękuję - szepnęłam I wyszłam z Mark'iem z domu
- Myślałem, że skończysz na wózku - powiedział
- Prawie tak było - powiedziałam
- Udało ci się... Tak po prostu...? - zaczął
- Tak - powiedziałam
- Nieźle. - powiedział a już po chwili byliśmy pod domem
- Dzięki - powiedziałam I wysiadłam z samochodu
Światła w środku były zaświecone czyli nie śpią. Zapukałam do drzwi a po chwili otworzył mi Jake.
- Basia jak ty... - zaczął
- Powiem wam, ale  wpuścisz mnie? Zimno tu trochę - powiedziałam a Jake wpuścił mnie do domu. - Hej - powiedziałam przytulając mocno męża co on odwzajemnił
- Hej mamo! - krzyknęła Clara wchodząc do przedpokoju - Czekaj co? - zapytała zdziwiona patrząc na mnie
- Zaraz wytłumaczę - powiedziałam
I weszłam z nimi do salonu gdzie siedział Will.
Usiedliśmy na kanapie I wszystko I'm wytłumaczyłam. Jak Ćwiczyłam z Dyl'em. Później poszliśmy pod prysznic. Okazało się, że wszystkie moje rzeczy są tutaj. Położyłam się pod kołdrą obok męża wtulając się w niego I po chwili zasnęłam.
Wiem spóźniony. Przepraszam :* :* :*

Dziewczyna z GanguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz