Rozdział 18

4K 261 87
                                    

 



Blake's pov:

Usiadłem wygodnie obok Alyson. Czy ona na prawdę aż tak się zauroczyła?

-Hej- szepnąłem zbliżając się do jej ucha. Jednak odpowiedziała mi cisza. Po chwili gapienia się na nią, postanowiłem zdjąć z jej twarzy okulary i popatrzeć dziewczynie w oczy.

Co? Czy ona na prawdę usnęła?

Zresztą nie mam się co dziwić... Pewnie też nie mogła spać po tym co się stało w nocy.

Odgarnąłem jej włosy z prawego policzka i uśmiechnąłem się sam do siebie.Dopiero potem przypomniałem sobie jej słowa, najbardziej zabolało mnie to, że powiedziała prawdę. Przejrzała mnie, jednak nie w całości. Gdyby tylko wiedziała, że robię to dla głupiego zakładu, znienawidziła by mnie a ja dalej bym mógł zaliczać panienki.Jednak nie tego potrzebowałem, gdy byłem z nią, wszystkie inne znikały, rozpływały się. I najbliższą osobą jaką chce zaliczyć przez całe życie jest ONA. Nie raz , nie dwa. Chcę żeby ONA była jedyną osobą, z którą  będę to robił do końca moich marnych dni. Bo tak. 

Patrzyłem na jej twarz. Lekko blada cera, usta o kolorze wiśni, idealne kości policzkowe, pod którymi można dostrzec małe dołeczki gdy się uśmiecha.

Nie wiem czemu.

Nie wiem.

Ale w tamtym czasie, zadałem sobie pytanie. Co jeśli bym chciał, żeby to zostało?

Te kłótnie, pocałunki, bitwy, śmiechy...

Dalej nie mogłem zrozumieć, że przez tydzień poznałem ją. I nie była nawet trochę taka, za jaką ją miałem. Teraz tylko muszę udowodnić jej, że nie sypiałem z byle kim. Okej, już nie sypiam.

Ogólnie, wygląda na to, że Alyson zaczęła coś do mnie czuć, coś więcej niż 'przyjacielską relację' Teraz tylko muszę sprawić, żeby powiedziała, o tym jak mnie kocha publicznie i mogę to zakończyć.

Jednak... coś mówiło mi, żeby tego nie kończyć. Tylko co?

-Wszyscy siedzą wygodnie?- Powiedział profesor, po wejściu wszystkich osób i usadzeniu siebie na tyłach.

-Super, sprawdzamy obecność. Jeśli macie znajomego lub znajomą, którzy nie zjawili się tutaj, możecie ich od razu poinformować, że będą powtarzać rok.- popatrzyłem na śpiącą, obok mnie dziewczynę.

Pewnie jedzie tylko żeby nie oblać roku, nie dlatego, żeby spędzić ze mną czas.- westchnąłem.

Gdy nauczyciel  wymówił moje nazwisko wstałem i powiedziałem, że jestem. Tak jak zawsze robi się na wycieczkach.

W końcu wypowiedział, też nazwisko mojej partnerki.

-Rain ? Alyson Rain?-

Rain?-pomyślałem, jednak bez namysłu podniosłem rękę i odpowiedziałem.

-Siedzi obok mnie, usnęła.- na co nauczyciel  popatrzył na śpiącą postać, zaznaczył coś w dzienniku i kontynuował sprawdzanie obecności.

-Stary.- odwróciłem się tak, aby wyjrzeć z siedzenia i porozmawiać z osobą siedzącą za mną.

-O hej, też miło cię widzieć.- odpowiedziałem uśmiechając się.

-Pogadajmy o tym zakładzie, bo....-

-Szzzzzz.- przerwałem mu i skarciłem wzrokiem.

-Spokojnie śpią.-  zrobił minę w stylu ,Ślepy jesteś?'  Jednak nie chciałem ryzykować.

-Telefon.- odpowiedziałem po czym wróciłem do starszej pozycji.

Nie musiałem długo czekać, aż mój telefon zacznie wibrować na znak wiadomości.

Autokar ruszył a ja otworzyłem telefon.

Menel:Więc co do zakładu... Jesteś pewien, że chcesz ją skrzywdzić?

Ty:Skrzywdzić? Co ty jarasz człowieku. W ogóle dlaczego teraz jest ci jej tak bardzo żal, jeśli sam wymyśliłeś ten zakład?

Menel:To przez Kate bo jeśli ona się dowie, że ja to wymyśliłem...
Znienawidzi mnie.

Ty:Więc po tym wszystkim chcesz mi powiedzieć, że NIC KURWA NIE DOSTANE?
 -
odruchowo uderzyłem w uchwyt od siedzenia co spowodowało lekki ból.

Menel: To nie tak, dostaniesz te bilety jeśli tak bardzo chcesz. Tylko mnie w to nie mieszaj.Nie chce być już dłużej częścią tego zakładu, dopóki Kate o tym nie wie.

Ty: Czy ciebie już do reszty pojebało? Chcesz jej powiedzieć? OCIPIAŁEŚ?

Menel:Zaufaj mi, jak już będziemy razem wszystko jej wytłumaczę. Poza tym ona jej nic  nie powie.

Ty: Słuchaj no, pizdogrzebie. Nie po  to się męczę z tą dziwką, żeby nic za to nie dostać. Wiesz ile lasek mógłbym zaliczyć w ten tydzień?

Menel: Mówiłeś, że coś do niej czujesz. A teraz ją wyzywasz od dziwek... Nie rozumiem jak możesz nie szanować kobiet aż tak bardzo.

Ty: Czuje..Chyba. Tak czuje, to znaczy nie. Wkurwiłeś mnie to dlatego.

Menel: Nieważne, dołączam do dziewczyn, idę spać. Nara

W tym samym momencie coś spadło na moje lewe ramię.
 Alyson.

Jej policzek, spoczywał na moim ramieniu. W tym samym momencie poczułem się senny i położyłem swą głowę na jej głowie. Odleciałem.



*
*************************************

Czyżby ten mały hujek dalej nic nie czuł?

OMOMOMOM


MY bad boy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz