Rozdział 16

4.5K 283 65
                                    

Uwaga!
Ten rozdział jest pojebany,
Zapraszam:

Alyson's pov:

Otworzyłam oczy.

Nie potrafiłam zasnąć w obcym domu.

Kręciłam się z boku, na bok. Mogłam dostrzec blask księżyca, który ukradkiem wszedł do pokoju oświetlając większą jego część.

Stwierdziłam, że nie usnę, przynajmniej nie na razie.

Usiadłam na łóżku i powoli z niego zeszłam, tak aby nikogo nie obudzić. 

Wychodząc z pokoju, poczułam jak zimne powietrze oplata moje ciało.

Sama do końca nie wiedziałam, dlaczego do licha wyszłam z pokoju?
Pewnie znowu śpie.~ pomyślałam
W każdym razie jeśli to sen, mogę sobie wyobrazić co ze chce.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i zeszłam do kuchni pewnym krokiem.

,, Niech on tutaj będzie " ~pomyślałam.

Wchodząc do kuchni, ujżałam ciemną sylwetkę przypominającą chłopaka.

Nie miałam już wątpliwości, że to sen.

Podeszłam do blatu, w ciemnym pomieszczeniu i usiadłam na nim tak aby chłopak mógł mnie dostrzec.
Zrobił to natychmiastowo i podszedł do mnie opierając się o blat.

-Nie możesz zasnąć?- powiedział.

-Przecież śnie- wybuchłam  śmiechem.

-Cicho, wszystkich obudzisz.-

Nie przestawałam.

-Zamkniesz się, czy mam cię zmusić?- dalej próbował mnie uciszyć, wciąż rozglądając się w prawo i lewo czy jego rodzice nie wstali.

-Dobra, sama tego chciałaś- powiedział stanowczym głosem i położył ręce na blacie, tak że nie miałam jak się obrucić.

Przez chwile nie wiedziałam co zrobi, ponieważ przestałam kontrolować mój sen w chwili gdy wybuchnęłam śmiechem.

<Przyłożysz mi palec do ust> pomyślałam i czekałam aż chłopak wykona moje polecenie.

Jakież było moje zaskoczenie, gdy zamiast jego palca na moich ustach znalazły się........ jego usta.

Momentalnie przestałam się śmiać i oddałam pocałunek. Nasze usta wzajemnie na siebie napierały co wywoływało wspaniałe uczucie.
Wtedy nie myślałam, chwyciłam go za włosy, nieustannie wywracając je na każdą strone, on złapał moją talię i przyciągną do siebie.

Właśnie wtedy coś mnie tknęło.
Szybko go od siebie odepchnęłam i zeskoczyłam z blatu.

To było zbyt realne na sen.

Ledwo mogłam dostrzec twarz chłopaka, jednak wiedziałam, że był zdziwiony.

Ciągle myślałam o jego ustach, jak bardzo ich pragne...

Przybliżył się do mnie.

- Wszystko okej? Nie chciałem...- przerwałam mu.

- Pewnie jutro będę tego żałować.-  powiedziałam na co on tylko opuścił głowę.

-Jebać to- rzuciłam się na niego,
On odrazu odwzajemnił pocałunek, staliśmy w kuchni i całowaliśmy się, przecież ja go nawet nie znałam...
Wtedy mnie to nie obchodziło,   lekko przygryzłam jego dolną wargę, na co on lekko stęknął.

Wtedy stało się coś tak mało przewidywalnego...

****

Więc to już koniec, mam nadzieję że wam się podobało....







***

NO CO WY, ŻARTUJĘ SOBIE XD

Wracając...

***
Niespodziewanie całe pomieszczenie się oświetliło co spowodowało, że moje oczy omal nie wybuchły.

Oderwałam się od Blake, bez przerwy przecierając oczy, aby dostrzeć co się dzieje.

Po kilku minutach, mogłam normalnie widzieć. To co zobaczyłam mnie zatkało.

Jakiś metr odemnie stał Blake, w bokserkach w dodatku bez koszulki. Jego włosy wyglądały jak po zetknięciu z tornado... Nawet nie chciałam wtedy widzieć siebie w lustrze.
Nie mogłam uwierzyć, że pare minut wcześniej odbyliśmy namiętny pocałunek.

Znałam go ledwo tydzień!

Gdy skończyłam się gapić na chłopaka i jego brzuch, dostrzegłam postać stojącą w drzwiach.

Jego matkę.

Szybko schowałam się za chłopakiem, ponieważ zobaczyłam, że mam na sobie same majtki i  koszulę Blake'a , która i tak dużo odkrywała.
Popatrzył na mnie  i po przeleceniu mnie wzrokiem zrozumiał o co mi chodziło.

Mianowicie, to wyglądało bardzo  jasno dla osób postronnych.

Ja w jego ciuchach, w samych majtkach, on w samych bokserkach, przyłapani w kuchni jak się całowali w środku nocy.

Byliśmy na spacerze, oblało nas auto, przez co pozbyliśmy się ciuchów i na koniec dziki wąż ugryzł mnie w język a on próbował wyssać jad? O tym samym pomyślałam :)

-Mamo to nie tak...- przeczesał ręką włosy.

- Poczekaj...- podeszła do mnie i obleciała mnie dziwnym wzrokiem.

-Jakie majtki ty nosisz?!-  Gdy usłyszałam to pytanie wpierw myślałam, że ona sobie żartuje.
Niestety, nie żartowała.

-Słucham?- zapytałam lekko skrępowana. Nie często spotykam ludzi, którzy pytają mnie o typ bielizny.

- Mamo, ogarnij się- powiedział kierując wzrok na mnie.
- nie musisz odpowiadać-

-No ale patrz co za stringi ona nosi, chodź ze mną młoda damo, pożyczę ci jakąś fajną bieliznę , huh? -  No to mnie rozwaliło, zresztą nie tylko mnie, ponieważ usłyszałam jak ręka Blake'a styka się z czołem.
Musiałam jakoś jej odpowiedzieć, nikt nie będzie obrażał mojej bielizny, tak?

-A co mam nosić bawełniane antygwałty tak jak pani?- zapytałam, po czym chłopak parskną śmiechem.

Jej mina była bezcenna.

-Andrew!- zawołała, po kilku sekundach do pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna.

-Słucham- powiedział, zgadywałam,że to ojciec Blake'a

-Popatrz na jej bieliznę, moje jest lepsza, prawda?-  nie no, to już był śmiech przez łzy. Jednak najbardziej zaskoczyła mnie odpowiedź staruszka, który wykrzyczał wielkie ,, A dajcie wy mi wszyscy święty spokój" i wyszedł z pokoju.

Razem z Blake'iem staliśmy naprzeciwko siebie i zastanawialiśmy się co się właśnie stało.

****
Jezus xd
Z góry przepraszam za ten rozdział, ponieważ miał wyjść śmieszny, a wyszedł żałosny....

ZA KAŻY BŁĄD PRZEPRASZAM, ZEPSÓŁAM LAPTOPA I PISZE DLA WAS NA KOMÓRCE.❤❤❤

Przepraszam jeśli ten rozdział był aż za gówniany.






MY bad boy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz