Rozdział 4

7.9K 402 55
                                    

Perspektywa Blake'a

Prychnąłem.

-Czyżbyś we mnie nie wierzył?- zmarszczyłem brwi , przez co Jack zaczął się śmiać.

-Taki pewny siebie? To idź zgarnij od niej numer telefonu, jak  teraz da dorzucę do  zakładu ekstra 50 dyszek - puścił mi oczko po czym wskazał lekko ręką na dziewczyny , które zaczęły powoli iść  w stronę szkoły.

-No to patrz i  się ucz od boga seksu- odwróciłem się i podszedłem do nich tak seksownie jak tylko umiałem. Wiedziałem że Jack idzie za mną , chciał zobaczyć jak wszystkie laski się do mnie przylepiają. Stanąłem przed nimi uniemożliwiając im dalszą drogę. Obiekt na którym miał przebiegać zakład był niewzruszony jednak jej przyjaciółka aż skakała z radość. Ona mnie nie interesowała. Bardziej byłem ciekawy dlaczego niska dziewczyna o niebieskich oczach  z długimi czarnymi włosami , stała tak przede mną obojętna tego co zrobię lub powiem . Irytowało mnie to trochę , nie powiem.
-Cześć ślicznotki -rzekłem po czym całą moją uwagę zwróciłem ku czarnowłosej dziewczynie , która tylko odprychnęła z niezadowoleniem.
-Czego chcesz ? - Hola, hola , grzeczniej.
Zauważyłem jak jej przyjaciółka trzepnęła ją lekko w rękę , a gdy ta się do niej obróciła  poruszała ustami coś na znak ,, Co ty  robisz idiotko?!?" Opanowałem się od odpysknięcia , przecież chce ten bilet . Powróciłem do mojego zadania . Uśmiechnąłem się  i powiedziałem;
-Dasz mi swój numer? Zadzwoniłbym ,kiedy Mel idzie ci wpie... -co ja robię , dziewczyny nie lubią przekleństw , ogarnij dupę Blake, wyrażaj się

- ekchem , przywalić - Uśmiechnąłem się od ucha do ucha , wiedząc że już jest moja.

-Mój numer ? - uśmiechnęła się
Za moimi plecami słyszałem długie , zrezygnowane wypuszczenie   powietrza  na znak przegranej.
-Tak , twój - puściłem jej oczko , na co podniosła brwi.
-A co swój zapomniałeś? - Po tych słowach nie zdążyłem nic powiedzieć, ponieważ jej przyjaciółka pociągła ją za rękę w stronę szkoły , widać było że jest zdenerwowana ,  jednak gorąca brunetka tylko się uśmiechała , bezczelnie się uśmiechała . Do mnie ! Gdyby nie zakład nie miałaby życia w tej szkole.  Z wodzenia za nią wzrokiem wyrwał mnie śmiech Jack'a  .
-Zamknij ryj - powiedziałem po czym śmiał się jeszcze bardziej

- Przynajmniej nie dała ci w twarz ,choć po jej minie było widać że ma ochotę - nie wytrzymałem.

-Pieprz się- Minąłem go i ruszyłem w stronę drzwi. Ona musi być moja ale, jeśli nie lubi grzecznych chłopców ,pokaże jej moją prawdziwą twarz.  Załatwię to po swojemu. Zobaczymy czy teraz będziesz taka pyskata.

Perspektywa Alyson

Biegłam za Kate , która stale ciągnęła mnie za rękaw.

-Puść mnie w końcu! - wyrwałam nadgarstek z jej uścisku przez co zmusiłam nas do postoju

-Aly Debilko , czy ty wiesz co narobiłaś?- Spojrzała na mnie ze  zrezygnowaniem , smutkiem   i.. zazdrością ?!Opanowałam się , po czym łapczywie łapiąc oddech odpowiedziałam.

-Wiesz jaka jestem. Znasz mnie, nie oczekuj ode mnie , że rzucę się jakiemuś dupkowi w ramiona .-  Kate miała już coś mówić, gdy niespodziewanie , zmarszczyła czoło i patrzyła w jakiś punkt nad moją głową.

- Wypraszam sobie.- To on. Gwałtownie się odwróciłam ,  wpadłam  na jego tors, siła uderzenia była tak silna , że odbiłam się od niego i gdyby nie jego ręce już dawno leżałabym na podłodze. Więc w tamtym czasie opierałam się na jego rękach , które oplatały mnie wokół tali , wszyscy ludzie , którzy chodzili wokół nas przystanęli i zaczęli plotkować.

-Wszystko ok?- Momentalnie wyplątałam się z jego łap i stanęłam obok Kate , strzepując miejsca , gdzie leżały jego ręce.

-Jest dobrze - Odwróciłam się , nie mogłam go tak opuścić co nie? Ale to zrobiłam.

Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli rozchodzić się do klas.

-Już druga taka akcja, chciałam ci powiedzieć , że dla żadnej dziewczyny nie był tak miły jak dla ciebie, jakby inna była na twoim miejscu , prawdopodobnie leżała by na ziemi a on by się z niej nabijał. Tobie pomógł.- Nie mogę tego słuchać.

-Dobra, odpuść sobie, gdzie masz lekcje? - W tym samym czasie wyciągałam swój plan .

-Ja mam w 103 muszę iść- Nie zdarzyłam się jej nawet zapytać gdzie jest moja klasa , gdy ta pobiegła w stronę innego korytarza.Po paru sekundach już jej nie było. Ten uniwersytet był bardzo duży, szłam teraz jednym korytarzem ,  szukając pokoju 325 na rozszerzoną matematykę. Wszędzie było już pusto , słyszałam tylko swoje kroki obijające się o ściany. Byłam przed pokojem 265 , więc mój pokój jest gdzieś niedaleko , mogę to stwierdzić , ponieważ zauważyłam ,że wszystkie pokoje są ponumerowane rosnąco. Po jakiś 15 minutach ( Zgubienie się w korytarzach) dotarłam pod klasę 325. Bez jakiegokolwiek wzruszenia zapukałam do drzwi po czym je otwarłam.

-Przepraszam , jestem nowa i nie mogłam zaleźć odpowiedniej klasy-  Klasa była typowym pomieszczeniem do matmy, na ścianach wisiały plakaty z ułamkami i zdjęcia z figurami geometrycznymi  , na środku klasy widniała wielka tablica z już napisanym tematem i długa notatką o tym jak dzielić ułamek przez pierwiastek kwantowy. Za biurkiem stał starszy mężczyzna , który tylko popatrzył na mnie spod okularów i ręką wskazał na wolną ławkę. Gdy tylko odwróciłam się do klasy , moim oczom ukazał się ten idiota z rana i jego kolega , którzy siedzieli zaraz obok mojej ławki. Ignorując ich spojrzenia podeszłam do ławki i wyciągnęłam z mojej torby zeszyt , po czym położyłam ją na ziemi i zaczęłam przepisywać , wszystko z tablicy.

-Witam ponownie , mam cię potrzymać czy upadniesz również na siedząco? - Usłyszałam jego szept, po czym chichoty wszystkich uczniów.

-Spokój !- krzyknął nauczyciel .

-Zamknij się.- Odpowiedziałam na na zaczepkę chłopaka, po czym nauczyciel zwrócił nam kolejną uwagę.

-Wyrażać się.- Mam się wyrażać ?  Okej.

-Dobrze , panie profesorze .- Odwróciłam się w stronę  nieznośnego dupka po czym na jednym wydechu powiedziałam ;

-Odwal się ode mnie ty  ilorazie nieparzysty  , bo jak cię przepierwiastkuję to ci zbiór zębów wyleci poza nawias kwadratowy.- spojrzałam w stronę nauczyciela - Lepiej? - Wszyscy w klasie wybuchli śmiechem . Nawet nie zauważyłam , kiedy zadzwonił dzwonek. Puściłam mu oczko , zabrałam swoje rzeczy i omijając profesora i innych , którzy dalej byli pod wrażeniem , nie tego co zrobiłam , tylko tego co powiedziałam , po czym wyszłam z klasy.

Perspektywa Blake'a

-Stary , znowu ,masz otwartą gębę - powiedział po czym zaczął się śmiać i pakować.

-Ej - powiedziałem zrezygnowany i odwróciłem się w jego stronę tak , żeby przestał robić to co robił.-Możemy zmienić cel?- Popatrzyłem się na niego maślanymi oczami - Wszyscy tylko nie ona, jest  stuknięta -  byłem zrezygnowany , wcześniej żadna dziewczyna do mnie nawet nie przeklnęła a teraz?

-Nie wierze , że chcesz się poddać, to dopiero pierwszy dzień lamusie. Jak się wycofasz , ty kupujesz bilety - uśmiech mu się poszerzył.

-No to jeśli mam ją poderwać i ma zostać moją dziewczyną, i nie mogę jej zamienić. To te bilety mają być na pierwszy rząd. -

-V.i.p  ?- zapytał

-Tak debilu , inaczej w to nie wchodzę.-

-Spoko , powodzenia - powiedział po czym wyszedł , a ja siedziałem sam naprzeciw nauczyciela , który dalej był oszołomiony tym co się stało. Jak dla mnie on po prostu próbował , przekalkulować to , co ona powiedziała.

___

Ten rozdział troszkę długi bo ma aż 1168
 słów ! <3 Kolejny rozdział w zależności od nauki , jednak próbuje być systematyczna <3

MY bad boy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz