Niall: i tak to się zaczyna
Lou: co?
Niall: każda czerwona róża ma kolce, tnie nawet kamienie
Lou: nie lubię róż, jeśli mam być szczera
Lou: są takie przereklamowaneNiall: być może mam dwa serca
Niall: i jedna część nie chce z ciebie zrezygnować
Niall: a druga pociąga za sznurkiLola nie mogła uwierzyć w to, co czyta. Blondyn pewnie sobie z niej żartował, jednak jej nie było śmiechu.
Spokojnie, oddychaj.
Tak, łatwo było mówić.
Ponieważ trwała aktualnie mało ważna lekcja, a bruneta czuła jak nachodzą ją duszności, podniosła rękę z pytaniem czy może wyjść do łazienki. Uzyskując pozwolenie, wyszła z klasy.
Korytarz świecił pustkami - nic dziwnego, wszyscy byli na zajęciach. Na samym końcu sprzątaczka leniwie zamiatała podłogę. Lola weszła do damskiej toalety i przystanęła przy umywalce. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i jęknęła, ponieważ wyglądała żałośnie, jak zwykle. Odkręciła kran i opłukała twarz zimną wodą. Wygładziła materiał czarnej spódniczki i gdy doszła do wniosku, że nie chce wracać do klasy, przycupnęła obok grzejnika, który dawał jej jakieś ciepło. Zdała sobie sprawę, że nie ma przy sobie telefonu i został on w klasie. Na szczęście trzymała go w torbie. Gdyby leżał na ławce, już mogłaby go nie zobaczyć.
Wzięła głęboki oddech i po paru minutach podniosła się na nogi. Ponownie przejrzała się w lustrze, czy wygląda w miarę okay i wyszła z łazienki, popychając drewniane drzwi. Były dość masywne i do ich otwarcia potrzebne było dużo siły; ile razy któryś z uczniów dostał z drzwi, kiedy podczas przerwy przechodził obok - tego nie da się zliczyć. Lola wiedziała jednak, że nikogo nie uderzy, ponieważ wciąż trwała lekcja. Zdziwiła się, kiedy za drzwiami ujrzała nikogo innego, jak Nialla Horana.
- Wow wow! Planujesz na mnie zamach, czy co? - zaśmiał się, unikając uderzenia. Popchnął drzwi w drugą stronę, które zamknęły się z cichym kliknięciem.
- Przepraszam, nie sądziłam, że...
- Płakałaś? - przerwał jej, mrużąc oczy.
- Co? Nie - odparła automatycznie. Pokiwał głową, wciąż jednak badawczo jej się przyglądał.
- Coś się stało? - drążył dalej temat.
- Wszystko w porządku, dziękuję - odparła, posyłając mu przyjacielski uśmiech. Wyminęła chłopaka i ruszyła w kierunku swojej klasy.
- U mnie też - odparł, doganiając ją po chwili.
- Nie pytałam - zauważyła.
- Wiem - przyznał, szczerząc się szeroko. Lola przewróciła oczami, nie wiedziała jak ma to skomentować. Szli w milczeniu, chłopak trzymał ręce wciśnięte w kieszeni spodni i widać było, że coś go dręczyło. Ewidentnie nie był w humorze.
- Co u twojej przyjaciółki?
Zmarszczył brwi, a na jego twarzy pojawiło się zdezorientowanie. Po chwili uśmiechnął się ciepło.
- W porządku, dzięki. Dlaczego nie jesteś na lekcji?
- Równie dobrze mogę ciebie o to spytać.
- Ale ja zrobiłem to jako pierwszy.
- Jak myślisz, co mogłam robić w łazience?
- Dobra, to było głupie pytanie - podrapał się po karku.
- Więc ty?
- Co ja?
- Czemu ciebie nie ma na lekcjach?
Pokiwał głową, jakby przypomniał sobie coś ważnego.
- Patroluje korytarze, żebym w razie czego mógł wbiec do klasy krzycząc "trol! Trol w łazience! Trol!".
Zaśmiali się, ponieważ chłopakowi idealnie wyszła parodia Harry'ego Pottera. Zatrzymali się przed klasą, w której lekcje miała dziewczyna. Ponownie wygładziła spódniczkę.
- To ja wracam na zajęcia. A ty możesz wracać do patrolowania korytarzy.
- Nasze bezpieczeństwo przede wszystkim.
Uśmiechnęła się i weszła do sali. Nauczycielka ponownie tłumaczyła to samo zagadnienie. Lola przeszła pomiędzy ławkami i usiadła na swoim miejscu. Kusiło ją by zajrzeć do torby, wolała jednak poczekać do przerwy.
Niall: byłem głupcem wiele razy
Niall: tak między nami nie jestem pewny, czego szukam
Niall: jestem zmęczony samotnym marzeniem
Niall: kochanie, wpuściłabyś mnie do środka
CZYTASZ
text prank | n. horan
FanfictionLola, za namową przyjaciółki, decyduje się na zrobienie komuś żartu, wysyłając w wiadomościach tekst jednej z piosenek. Wybór pada na Nialla Horana, kapitana szkolnej drużyny piłki nożnej, jednego z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych chłopak...