from eden

4.1K 338 120
                                    

Chociaż do balu maturzystów zostało jeszcze dużo czasu, dyrektor już zwołał spotkanie klas trzecich dotyczące imprezy. W zasadzie nie było w tym nic złego, ponieważ odbywało się w czasie lekcji i Loli przepadała akurat matematyka, której nienawidziła. Z wzajemnością pewnie. 

Spotkanie odbywało się na stołówce i kiedy brunetka wraz ze swoją przyjaciółką pojawiły się w progu, ze zdumieniem odkryły, że dla nich nie ma już miejsca. A to wszystko przez Alison i jej pęcherz wielkości orzeszka. 

- Ja mogę usiąść tam, a ty przyniesiesz sobie krzesło i też się zmieścisz - zauważyła blondynka. Lola rozejrzała się po pomieszczeniu i westchnęła widząc, że wolne krzesło znajduje się tylko przy stoliku Nialla. 

Powoli ruszyła w ich kierunku, lawirując między siedzeniami i stołami. Kiedy podeszła odchrząknęła, by zwrócili na nią uwagę.

- Mogę pożyczyć? - spytała, wskazując na krzesło. 

Harry rozejrzał się dookoła i kiedy jego wzrok spoczął na brunetce, uśmiechnął się szeroko.

- Jasne, siadaj z nami!

- Chciałam tylko pożyczyć... - zaczęła się tłumaczyć, ponieważ propozycja szatyna lekko ją zaskoczyła.

- Nie gadaj tylko siadaj, Lola - ponaglił ją Niall, klepiąc siedzisko krzesła i puszczając oczko w jej kierunku. Z trudem przełknęła ślinę i usiadła na krześle. Odwróciła się, posyłając Alison przepraszający wzrok. Ta miała oczy tak szeroko otwarte, że Boyle obawiała się, że gałki oczne przyjaciółki zaraz będą toczyć się po podłodze. 

Odwróciła wzrok, kiedy do stołówki wszedł dyrektor w asyście paru nauczycieli. Wszelkie rozmowy ucichły, a kierujący placówką zaczął mówić. Przez pierwsze pięć minut panował całkowity spokój, ale potem każdy zaczął się nudzić - wiercić, pochrząkiwać, uderzać paznokciami o plastikowe blaty, szeptać coś pomiędzy sobą. 

Harry pochylił się w kierunku Tomlinsona, który siedział obok Loli, więc jego włosy opadały i przyjemnie łaskotały dziewczynę po ręce. 

Krótka pogadanka pomiędzy tymi dwojga zamieniła się w dłuższą rozmowę, więc dla wygody Harry omal się nie położył na kolanach dziewczyny. Na stołówce powstawał coraz głośny szum, więc dyrektor musiał zacząć krzyczeć, by rozproszeni uczniowie z powrotem zwrócili na niego uwagę. 

- Styles! Boyle! Tomlinson! Skoro już wszystko wiecie, to będziecie odpowiedzialni za wystrój sali! 

Lola miała wrażenie, że każdy się na nich patrzy. Harry wyprostował się gwałtownie i przewrócił oczami. Plecami opadł na swoje krzesło, a brunetka automatycznie nałożyła nogę na nogę. 

- Ale ja... - zaczęła, próbując się jakoś wytłumaczyć. Przecież ona nic nie robiła, cały czas siedziała cicho, a musiała beknąć za tę dwójkę! 

- Nie dyskutuj! Zostajesz dzisiaj w kozie! 

Fuknęła obrażona. Nie mogła w to uwierzyć! Że też jej musiał się przydarzyć taki pech! Przecież ona tylko s i e d z i a ł a, no kurde no! 

- Śmieszy cię to, panie Horan? Świetnie, w takim razie pomożesz kolegom. 

Niall momentalnie przestał chichotać i wykrzywił usta w grymasie. Na szczęście powstrzymał się od komentarza, a kto wie, może po lekcjach dołączyłby do Loli. 

- Ktoś jeszcze ma ochotę pomóc naszym przyjaciołom? 

Do końca spotkania panowała grobowa cisza. Gdy ono się skończyło i dyrektor opuścił stołówkę, wszyscy zerwali się ze swoich miejsc i powoli rozchodzili się pod swoje klasy lub do domów. Lola miała kompletnie popsuty humor, więc chciała jak najszybciej być w domu. Niestety, zamiast tego czekała ją godzina biologii i koza. 

text prank | n. horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz