how ya doin'

5K 369 99
                                    

Lola pisała z Niallem dość długo i często były to rozmowy ot tak, na temat pogody czy zwykłe narzekanie na życie, w każdym razie rozmowy ciągnęły się długo i ani ona, ani on, nie byli pierwszymi skłonnymi do zakończenia tej wymiany wiadomościami między sobą. Dobrze im się ze sobą pisało i Lola była coraz bardziej do tego skłonna, by powiedzieć blondynowi, z kim tak naprawdę ma do czynienia. Z drugiej strony, bała się jego reakcji, w końcu troszkę zdążyła go okłamać, na przykład jeśli chodziło o jej imię. 

Siedziała na lekcji biologii, kiedy poczuła, jak oparty o jej nogę plecak zaczyna delikatnie się trząść. Telefon, który tam schowała, wibrował jak oszalały, na dodatek doskonale wszystko czuła przez materiał plecaka. Spojrzała na zegar zawieszony nad tablicą, do końca lekcji zostało dwadzieścia minut. Już chciała podnieść rękę z pytaniem czy może wyjść, kiedy dotarło do niej, że na ten telefon może dzwonić tylko jedna osoba. Poprawiła włosy, które wysunęły się zza ucha i opadły na połowę twarzy. Dokończyła zapisywanie odpowiedzi w zadaniu i wyjrzała za okno. Na zewnątrz pierwsze klasy miały zajęcia z wychowania fizycznego i w tamtym momencie biegały wokół boiska, wypluwając z siebie płuca. Lola też taka była. Kiedy nauczyciel nie patrzył, zaczynała szybko iść lub skracała kółko o połowę. Co się miała męczyć?

Wychodząc z sali sięgnęła po swój telefon. Podłączyła słuchawki i wetknęła je do uszu, włączając piosenkę Lany Del Rey. Wyszła z budynku i od razu skierowała się ku przystankowi. Alison kończyła zajęcia później i zaraz potem miała trening, nie opłacało się więc na nią czekać. 

Będąc w trzeciej klasie, większość uczniów miało swój samochód i nim dojeżdżali do szkoły. Lola zdała na prawo jazdy i lubiła jeździć samochodem, jednak wolała dojeżdżać autobusem. Przynajmniej nie dorzucała się do większego zanieczyszczenia środowiska a i teraz nie było gdzie parkować. Zresztą miała dość wygodny dojazd do domu, a czasami zabierała się z Alison. Nie miała też własnego auta, a perspektywa pożyczenia od mamy ją przerażała. Rodzicielka była okropnym kierowcą i chociaż czerwona Toyota z zewnątrz wyglądała ok, pod maską był wymieniany prawie cały rozrząd. No, a ojciec Loli, był zbyt zakochany w swoim Fordzie, by oddać go nastoletniej, niedoświadczonej córce. 

Przystanek świecił pustkami. Lola zajęła miejsce na ławeczce i włączyła internet w telefonie, by umilić sobie czas sprawdzając Instagrama czy konto na Facebooku. Od czasu do czasu unosiła wzrok znad ekranu telefonu, by sprawdzić, czy autobus nie znajduje się gdzieś w pobliżu. Gdy powtórzyła czynność któryś raz, zamarła. W kierunku przystanku zmierzał właśnie Niall Horan i gdy zobaczył uniesioną głowę dziewczyny, uśmiechnął się szeroko i pomachał wesoło. Ściszyła muzykę, a chłopak usiadł tuż obok niej.

- Cześć - przywitał się i sięgnął po słuchawkę, którą zdążyła wyciągnąć z ucha. - Czego słuchasz?

Jak na złość akurat wtedy musiała włączyć się reklama Spotify. Brunetka zamknęła oczy i z zażenowania zakryła twarz dłońmi. Chwilę później włączyła się piosenka blink-182 i Niall z uznaniem pokiwał głową, oddając słuchawkę dziewczynie.

- Świetnie. A tamta piosenka wcześniej to co to, nie słyszałem? - zaśmiał się. Lola przewróciła oczami, wyciągając słuchawkę z ucha, by móc dobrze słyszeć Irlandczyka.

- Dopiero wyszła, jeszcze nie jest zbyt popularna - odparła, uśmiechając się nieśmiało.

- Polecam premium - rzucił, wskazując na telefon. - Nie ma tych okropnych reklam.

- Wiem - jęknęła. - Tylko skończyło mi się dziś rano i nie zdążyłam wykupić. 

Ponownie pokiwał głową i wytarł dłonie w ciemne jeansy, które miał na nogach. Przez chwilę panowała między nimi cisza, a blondyn wyglądał, jakby intensywnie nad czymś myślał.

text prank | n. horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz