19

13K 762 26
                                    

Trzymałem w uścisku mój największy skarb. Moje małe przeznaczenie, którego nie mam zamiaru nigdy puścić. Czułem bijący od niej smutek oraz iskierki przebiegające przez jej ciało, gdy nasze ciała było blisko siebie.

Dziewczyna wzmocniła uścisk, wgniatając swoje chude paluszki w moje plecy.
Mój wilk mruczał z aprobatą. Postanowiłem przerwać tę ciszę.

- Jestem Kaiden -powiedziałem ochrypłym głosem spowodowanym jej bliskością.

- Wiem...Znaczy jesteś.... Znaczy miło mi, Megi - czułem jej zakłopotanie i zawstydzenie.

Dziewczyna odsunęła się ode mnie, przez co z gardła wydobyło się moje niezadowolone warknięcie, którego pewnie nie usłyszała. Popatrzyła na mnie swoimi oczami, które skanowały bacznie moją twarz, zostając dłużej na oczach. Poczułem nagły przypływ smutku, gdy spostrzegłem zaszklone oczy mojej przyszłej żony i matki dzieci. Nie liczyło się już to, że jest człowiekiem. Liczyło się to, że jest moja mała istotką, z którą pragnę spędzić całe życie.
Odgarnąłem mały kosmyk włosów, który spadał na jej czoło zakładając je za ucho. Chciałbym wiedzieć o niej wszystko- co lubi jeść, jej rozmiar buta, ulubione kwiaty, ile chce mieć dzieci.

~ Pocałuj ją do jasnej cholery!!-krzyczał mój wilk, aż zahuczało mi w uszach. Nie mogę tego zrobić.

Lecz mogę coś innego.

Przybliżyłem swoją twarz do jej. Musiałem się trochę zgiąć, bo sięgała mi do brody. Dziewczyna zamknęła oczy, a po policzku spłonęły jej dwie łzy,  które raniły moje serce niczym srebrne ostrze wbijające się w skórę. Już prawie moje usta spotkały się z jej czołem.

Właśnie prawie.

-Megi... - powiedział cicho chłopak, który ciągle stał obok wejścia.

Dziewczyna od razu ode mnie odskoczyła, zostawiając po sobie jedynie cudowny zapach i zimne miejsce. Niekontrolowane z mojego gardła wydobył się warkot.

O kurwa.

Dziewczyna popatrzyła na mnie przestraszonym wzrokiem.

Trzeba z tego wybrnąć, nie może teraz wiedzieć, jest za wcześnie.

Odkaszlnąłem tak, aby odzwierciedlać dźwięk warknięcia. Chyba w to uwierzyła, bo odwróciła się do mnie tyłem dając widok na lekko podwinięty kawałek spodenek ukazując troszkę pośladka. Taki mały skraweczek, a zachęca do zaspokojenia się właśnie z nią, pode mną, nagiej i całej mojej. Zbeształem się za brudne myśli, powracając do rzeczywistości.

-...musimy zacząć się pakować, aby jeszcze dziś wyjechać do Hiszpanii by... - zaciął się spoglądając smutno na dziewczynę - pochować jej ciało tak jak należy - powiedział ciszej.

- A co z tatą - jej głos przepełniała gorycz.

- Najprawdopodobniej został uprowadzony i jeszcze żyje -Megi wypuściła powietrze ze światem. Jej dłonie powędrowały na ramiona jak by było jej zimno, a rękoma chciałaby je rozgrzać - lot samolotem jest już załatwiony, a te trzy dni spędzimy w wynajętym hotelu - powiedział.

Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, by coś powiedzieć. Nie dałem jej dojść do słowa.

- Jadę z wami i sprzeciwu nie przyjmuję- powiedziałem twardym głosem. Nie mam zamiaru puszczać mojej mate gdzieś samej. Musi być blisko. Dopóki nie wie, kim jestem, nie mogę opuszczać jej na krok. Gdy przyjdzie odpowiedni moment powiem jej, kim jestem, ale na razie jest za wcześnie na takie wyznania.

- Nie musisz tego robić - powiedziała niewyraźnie, kręcąc głową powoli w lewo i prawo.

Podszedłem do niej, kładąc ręce na ramionach i delikatnie pocierając je kciukami.

- Chcę jechać z wami, wiem,  że się nie znamy, ale... To na razie nie jest ważne. Chcę wspierać cię w takiej trudnej chwili. Będziesz miała w nas wsparcie, we mnie i w tym, jak mu tam.... Leonowi. Nie jesteś z tym sama - tłumaczyłem jej to niczym małemu smutnemu dziecku, któremu zabrał ktoś lizaka, a ty pocieszasz go i mówisz, że kupisz mu nowego (xd).

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, co odwzajemniłem.

- Dziękuję - powiedziała cicho wychodząc z kuchni.

--Megi--

Bardzo cieszę się, że Kaiden pojedzie z nami. Szczerze sama miałam taką nadzieję. Nie znam go zbytnio, ale czuję, że mogę mu ufać.

Dziwne, ale tak właśnie się czuje.

Weszłam do pokoju od razu podchodząc do szafy, wyjąłem z niej plastikową walizkę. Wpakował parę eleganckich ubrań i butów, bieliznę coś do spania kosmetyczkę, suszarkę.

Rozebrałam się, nakładając czarny stanik. Ubrałam bordowe legginsy z wysokim stanem oraz czarną przyległy crop-top. Nałożyłam stopki i krótkie trampki. Włosy zostawiłam tak jak były. Skórzaną kurtkę rzuciłam na ramię.

No to lecimy.


Gwiazdkujcie i komentujcie.

W mediach.... Nie mogłam się powstrzymać..... Hahahaha

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz