2 Strach

31.9K 1.5K 452
                                    


Rozdział poprawiony !!!

Widzę ciemność. Moje powieki są ciężkie, a ciało sparaliżowane. Nie pamiętam, co się stało po tym jak weszłam na scenę. Nie czuję bólu, który mógłby sygnalizować o tym, że zaraz skonam. Jest mi bardzo ciepło, czuję jakbym spała na chmurce, przykryta najdelikatniejszą i najcieplejszą kołderką. Jest mi przyjemnie. Nie mam zamiaru się budzić z tego uczucia, które mnie ogarnia. Ale coś mnie dziwi…

GDZIE JA DO CHOLERY JESTEM, ŻE JEST MI TAK DOBRZE?!

Na pewno nie w swoim skrzypiącym łóżku. Obraz zaczyna mi się rozmazywać, a moja świadomość i władza w ciele powraca. Plus, że jeszcze żyję. Powoli otwieram oczy, ale i tak nic nie widzę, ponieważ w pomieszczeniu panuje ciemność i głucha cisza. Na pewno nie jest to cela, bo jest tu ciepło i chyba leżę na łóżku. Co się tu dzieje? Podnoszę się, aby usiąść. Trochę boli mnie głowa. Jeśli jestem na łóżku to dla logiki koło niego powinna być szafeczka z lampką. Próbuję wymacać ( ja wiem, o czym wy myślicie zboczuchy od. aut) brzeg łóżka, ale za cholerę mi to nie wychodzi. Ląduję na brzuchu i dopiero teraz czuję twardy brzeg.

Podciągam się w jego stronę i już po chwili czuję szafkę i włącznik. Bez wahania go wciskam i uderzają we mnie strumienie światła, oślepiając moje biedne oczy, które nie były gotowe na taką jasność. Gdy przyzwyczaiłam się, powracam do pozycji siedzącej, siedziałam na bardzo dużym, okrągłym łóżku. Szczerze to zmieściłoby się tutaj z góra 8 moich kopi i jeszcze byłoby miejsce.

Pokój był dosyć duży, co ja mówię, ogromny! Zachowane były w nim głównie kolory jak czerń i brąz, dając temu pokojowi dużo mroku i.... elegancji. Nie chciałam już się temu przyglądać, bo na usta cisnęło mi się pewne pytanie.

- Co ja tu do cholery robię ?- Szepnęłam tak cicho, żeby to pytanie dotarło tylko do mnie.

Pewnie mnie porwali i zgwałcili. Chcą sobie zrobić ze mnie zabawkę. Nieee… Już wolę umrzeć niż być gwałconą przez bydlaków.

Zsunęłam stopy z ciepłego okrycia. Siedząc już na skraju łóżka z wiszącymi nogami, bo nie powiem łóżko było dosyć wysokie, a moje 163cm wzrostu nie pomagało mi w zejściu z niego. Gdy moje nogi spotkały się z drewnianym podłożem, podłoga lekko skrzypnęła, powodując moje nerwowe rozglądanie się. Muszę coś znaleźć, bo nie wyjdę do gwałcicieli i nie powiem -"hej idę sobie, pa!".

Delikatnie rozsunęłam szufladkę w szafce nocnej w poszukiwaniu jakiejś broni i, co dziwne, jest tam mały pistolet. Powiedzcie mi, kto normalny zostawia pistolet w pokoju swojej ofiary zaraz przy łóżku? Debile a nie przestępcy. A może to jakaś aluzja, abym sama załatwiła brudną robotę, którą oni się boją zrobić. Kurde, co się wczoraj stało takiego? Po co komu ja? Nie jestem nic warta, więc…

Myśl, myśl, co się stało...

Moje rozmyślenia przerwało gwałtowne otwarcie się drzwi. Co się dzieje?

W mgnieniu oka odbezpieczyłam broń, stając koło łóżka i celując w czarną postać, powoli zmierzającą w moją stronę. Byłam pewna siebie, dopóki nie wyłonił się z mroku.

O cholera.

Stoi przede mną Bóg w ludzkim ciele.

Ma on gęste ciemno-brązowe włosy, zaczesane do góry i mocne rysy twarzy. Jestem pewna, że gdybym stanęła koło niego, dosięgałabym mu ledwo do podbródka. Gdy nasze oczy się spotkały poczułam coś dziwnego, czego nigdy nie czułam. Patrzyłam mu w oczy, jego piękne zielone komponowały się z moimi brązowymi. Czuje jakbym odnalazła coś, czego od dawna szukałam, ale nie miałam o tym istnieniu pojęcia. Nagle z jego ust wydobyło się ciche warkniecie.

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz