14 „róbcie, co chcecie"

15.1K 816 114
                                    

----Megi----

"Głośny szloch, krzyk przebijający się przez konary drzew śląc go dalej. Wypełniając urywkiem dźwięku każdy skrawek lasu. Dźwięk rozpaczy, bólu, straty. Pierdolony koszmar, z którego pragniesz się wybudzić, żyć wokół kurewskiego szczęścia, skakać po tęczy, patatajając na jednorożcu, który sra tęczą. Chcieć, nie móc i wracamy do punktu wyjścia.

Ciemność i głucha cisza ogarnęła las, tylko cichy szloch, zakłócający już nocną ciszę.
Jest dosyć zimno, dlatego mocniej przytulam się do drzewa, a buzię i ręce wtulam w sweterek.
Zapada ciemność.

----Kaiden---
(długo oczekiwany..... Ktoś za nim tęsknił [*]).

Jak ja nienawidzę swojej rodziny. Jak oni mogli wysłać mnie na te pierdolone studia. I jeszcze, jakby tego było mało, z bratem Isaakiem i moim betą Cameronem oraz jego partnerką.

Bo jak to oni uważają, nie mają zamiaru patrzeć na moją przygnębiona twarz. Moją mate powinienem już spotkać z cztery lata temu, gdy wszyscy w moim wieku już mieli partnerki, a ja nic, kompletne zero. Na szczęście nie jestem sam, bo mój brat również nie ma partnerki, ale po tym dziwnym „zderzeniu" z jakimś kierowcom zaczął zachowywać się dosyć dziwnie. Pytałem go parę razy, o co chodzi, ale zbywał mnie. Chciej być miłym.

Jak na razie władzę nad stadem przejął mój ojciec, dopóki jak on to mówi- „nie przywiozę do domu swojej samicy" to nie chce mnie widzieć na oczy.

Kochany ojciec nieprawdaż?

Będę mieszkał troche daleko od stada droga tutaj zajeła nam z jakieś dwanaście lub z trzynaście godzin. Już nigdy więcej podróżowania autem na taki długi dystans. Samolot to o wiele lepszy środek transportu.

Zostało mam jeszcze niecałe pół godziny do celu, którym był kampus. Tym razem za kierowcę robiłem ja. Żaden z nas nie chciał już więcej wypadków z powodu mojego brata, który nie potrafi trzymać ręki na wodzy.

Zaparkowałem auto na parkingu przed budynkiem. Zabraliśmy bagaże z bagażnika i równym tempem ruszyliśmy do budynku. Ja z przodu razem z bratem, a Cameron z Courtney za nami. Mój ubiór składał się z szarej koszulki, czarnej kurtki i czarnych jeansów. Jako że mamy pochodzić z „dobrej bogatej" rodziny mamy się tak zaprezentować przynajmniej na wstępie, a potem jak to było powiedziane „róbcie, co chcecie".

Gdy znaleźliśmy się już w budynku, mój beta podszedł do jakichś drzwi, przez które wszedł do jakiegoś pokoju. Nie minęła chwila, a szedł już w naszą stronę trzymając białą kartkę i parę kluczy.

- No to tak jest zła i dobra wiadomość - powiedział krzywiąc się.

- Dawaj nie może być nic gorszego, niż przyjazd tutaj - Isaac wtrącił.

- Więc tak ja Isaac i Cor mieszkamy w lewym skrzydle.......

- Czekaj, czekaj, czekaj, a co kurwa ze mną - powiedziałem oburzony, przecież na korytarzu spać nie będę.

- I to jest właśnie zła wiadomość, nie ma miejsca już w lewym skrzydle i zostałeś dobrany do jakiejś dwójki w prawym skrzydle..... Współczuje stary - poklepał mnie po plecach w geście pocieszenia.

Ja się kurwa pytam jak. Zabiję ojca, jeśli miał coś z tym wspólnego. Spać w jednym pokoju z ludzkimi pomiotami. Nie, żebym coś do nich miał, ale to słaba rasa, bezsilna i miękka.

- Dasz radę nie pękaj, dobra idziemy, pa stary - I sobie poszli dzięki. To się nazywa rodzina. Westchnąłem, przeczesując włosy ręką i przejeżdżając niechlujnie po twarzy. Może nie będzie tak źle. Taaaaa morze jest szerokie i głębokie.

Ruszyłem do przodu, kierując się w stronę tego debilnego prawego skrzydła. W połowie drogi musiałem się zatrzymać, ponieważ torba, którą niosłem w dłoni otworzyła się.

Cholerny suwak.

Schyliłem się do torby, gdy nagle po czułem dość mocne uderzenie w ramie. Nie tak silne, żeby wyrządzić mi krzywdę czy nawet przewrócić. Nim zdążyłem się przyjrzeć postać była już daleka pozostawiając po sobie piękny zapach jaśminu. Mój wilk zamruczał z przyjemności. Dziwak.

~ Odezwał się normalny - Warknął i już się nie odezwał.

Gdy dotarłem do pokoju 109 ([*] ; () Wyjąłem klucze z kieszeni, wkładając je do zamka. Gdy drzwi były już otwarte przekręciłem klamkę otwierając drzwi.

Momentalnie do moich nozdrzy dotarł najsłodszy zapach jaśminu i czegoś, czego nie czułem już od bardzo dawna.

Zapach.......

Kaiden w mediach ^^^
Buziaczki i do następnego.

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz