7 Kac i wizyta

23.1K 926 162
                                    

1/3. POPRAWIONY!!!

Mój oddech był szybki, a serce waliło jak oszalałe. Czy to naprawdę był sen? Czy Kai był tylko wytworem mojej wyobraźni, aby zaznać wiecznej miłości, kórej pewnie nigdy nie zaznam?

Jestem beznadziejna. Chcę powrócić do tego snu i rozkoszować się bliskością mojego wyobrażonego ideału może na świecie istnieje ktoś taki jak on.

O czym ja myślę?

Muszę zastopować trochę z czytaniem „Dary anioła". Niedługo będę wyobrażać sobie siebie jako Nocny Łowca i będę latać po opuszczonych budynkach w poszukiwaniu wampirów.

Taaa nie zdziwiłabym się.

Mój monolog wewnętrzny przerwały mi śmiechy i pijackie podśpiewywania schlanych studentów. Drzwi od naszego pokoju w akademiku otworzyły się z hukiem. Dobrze wiem kto jest temu winien.

Zsunęłam nogi spod kołderki w moje kapcie w króliczki. Z przymrużonymi oczami, weszłam do przedpokoju, gdzie oparty o ścianę stał, schlany w trzy dupy, mój 20-letni współlokator Leo.

Jest dość wysokim blondaskiem, z brązowymi ślicznymi oczami i umięśnionej seksownej sylwetce. Wszystkie dziewczyny koło, których przechodzi prawie mdleją. Oprócz mnie, bo ja jedyna wiem, że interesują go kutasy. Takie życie cóż poradzić?

- Hieejj malinka.- Wyczkał w moją stronę przecierając ręką koszulkę.

- Leo znowu się nachlałeś debilu. -Fuknęłam łapiąc go za ramię i prowadząc do kuchni.

Usadowiłam go na krześle przy barku i pośpiesznym krokiem, weszłam do kuchni.

- Pillem tylcko tloskę.- Powiedział, pokazując palcami małe kółeczko.

Ja w tym czasie napełniłam szklankę wodą i mu podałam.

- Ty zawsze pijesz tylko troszkę.- Odpowiedziałam z sarkazmem.

Wypił ją jednym chłystem. Znów złapałam go za ramię, prowadząc do pokoju obok mnie.

Przechodząc przez próg drzwi, prawie go upuściłam. Rzuciłam go na łóżko i z trudem narzuciłam na niego trochę kołdry, którą w połowie przygniótł swoim wielkim cielskiem.

Wyszłam z jego pokoju, otrzepując się niewidzialnego kurzu.

Sapnęłam i powolnym krokiem udałam się do kuchni. Super.

2:32.

Powinnam w sobotę spać do dziesiątej nad ranem, a nie. Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko zapadając w błogi sen.

6 godziny później

Zeskoczyłam z łóżka w dobrym nastroju. Sama się dziwie czemu, ale mam dobry humorek. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam szare dresowe szorty, białą bokserkę i bieliznę od Calvina Kleina. Weszłam do łazienki, załatwiłam się i umyłam truskawkowym żelem. Włosy zaplotłam w niechlujnego koka, podkreśliłam lekko oczy tuszem do rzęs, a usta nawilżająca pomadką. Ubrałam się, a na stopy nałożyłem długie, białe skarpetki przed kolano. Wyszłam z łazienki, od razu kierując się w stronę kuchni, gdzie siedział podpierając się rękami Lo. Jęczał, trzymając czoło na rękach.

- I widzisz mogłeś mnie posłuchać i tyle nie pić, ale kto mnie słucha no.... - Dogryzłam mu chichocząc w tym samym czasie przegrzebywałam już lodówkę.

- Ha ha. Śmiej się, ale mi tam było fajnie.- Poruszył zabawnie brwiami.

- Czy ja myślę o tym, co ty myślisz, o czym ja myślę, że ty myślisz!! - Powiedziałam podekscytowana.

- Mówię ci było bosko jego usta robią takie rzeczy, że....

- Nie kończ nie chce słuchać twoich „przygód". - Zrobiłam cudzysłów w powietrzu, śmiejąc się głośno.

- Ciii... - Powiedział masując skronie.- Kocie daj coś na głowę - Powiedział pieszczotliwie, robiąc oczy kota ze Shreka.

Nie potrafię mu się oprzeć kocham go jak brata, którego straciłam w dzieciństwie. Mimowolnie z moich oczu wypłynęła jedna samotna łza, którą natychmiast starłam, aby Lo jej nie widział. Szperałam w lekarstwach, szukając odpowiedniego, gdy je znalazłam wyjęłam jedną z opakowania, a do kubka z misiem wlałam wodę z butelki.

Podałam mu je, na co ten skiną głową i lekko uśmiechnął się.

Biedaczysko moje.

Zrobiłam sobie kanapki z herbatką. Podreptałam z talerzem i kubkiem do salonu zostawiając chłopaka samego ze swoim problemem. Położyłam je na stole a sama legnełam na kanapie w nie zbyt atrakcyjnej pozie. Pożarłam kanapki i wypiłam herbatę, postanowiłam, że obejrzę jakiś film.

Skończyło na tym, że oglądam Zmierzch. W połowie drugiej części przysiadł się do mnie Leon, który ciągle marudził, że to najgłupszy badziew jaki widział. Ja tak nie uważam. Naszą wymianę zdań na temat poglądów przerwał dzwonek do drzwi. Jak ja nienawidzę jak mi ktoś w czymś przerywa.

Z frustracją wstałam z mojego siedziska idąc w stronę drzwi, które z impetem otworzyłam.

Za nimi stał....

Pobawie się w polsat 😏😏
Ps. W mediach Leo
Przepraszam wszystkie fanki Biebera za zrobienie z niego geja 😂
Następny za 20min

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz