3.1 Kaiden

32.1K 1.4K 214
                                    

Powiedziałabym, że jest mi najwygodniej, najmilej, najcieplej... Wymieniałabym dalej, pomijając fakt, że znowu dałam się podpaść. Taki sexowny, a jaki dupek. Moje rozmyślanie przerwało dziwne mokre "coś " na moim czole i brzuchu. Uchyliłam zaspane oczy, ukazując mi wielką mordkę psa. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przede mną siedziały dwa psy. Były przeogromne, lecz nie wyglądały jakby miały mnie zagryźć. Merdały radośnie swoimi ogonami.

Wyciągnęłam powoli dłoń, aby ich nie przestraszyć. Pogłaskałam te dwa giganty a te rozłożyły się na mich udach. Czochrałam je po głowach, za uszami i po grzbiecie. Pieski cicho mruczały niczym koty, co wywołało u mnie cichy śmiech. Po co wilkołakowi pies, jeśli tak popatrzeć też jest psem. Ale kto zrozumie umysł mordercy. Bo ja z pewnością nie. A i trzeba się stąd wydostać. Delikatne wyciągnęłam nogi spod, już śpiących piesków, co nie było takie łatwe. One ważą chyba tonę. Zeskoczyłam z łóżka na podłogę, która cicho zaskrzypiała. Miałam na sobie szarą męską bokserkę, która sięgała mi do kolan.

Zboczeniec.

Dobra trzeba wiać. Pobiegłem do drzwi i gwałtownie za nie szarpnęłam.

Nic.

Wypuściłam z bezsilnością powietrze.

No i co teraz?

Okno.

Pobiegłem do wielkich zasłon na całą ścianę, złapałam w obie ręce dwie części czarnego materiału i rozsunęłam na całą długość moich rąk. Co nie było dobrym pomysłem. Poza tym, że był tam wspaniały widok na ogród. Stał tam on. Na szczęście odwrócony do mnie tyłem, nie to, co 20 innych mężczyzn, którzy z zaciekawieniem wpatrywali się w moją osobę. Jeden z nich stojący koło mojego porywacza, klepnął go w ramię, pokazując w moją stronę.

Nie. Nie. Nie......

Ten odwrócił się. Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. Co on sobie myśli? Z gniewem zasłoniłam te cholerne zasłony. I co teraz? I co teraz?

Czuję się jak gówno.

No bo nim jesteś Megi.

Usiadłam na fotelu, stojącym pomiędzy dwoma regałami z książkami. Mój żołądek domagał się, chociaż trochę jedzenia, no, bo dziwić się, nie jadłam od wczorajszego śniadania. A o pęcherzu to nie wspomnę. Co za potwór. Ciekawe czy dam rade wyprowadzić go z równowagi. Uderzy mnie, a może nakrzyczy albo zabije? Trzecia opcja najpewniejsza.

Zmieniłam swoją pozycje tak, że głowa i nogi zwisały w dół na oparciu. Porwana przez wilkołaka dla jego widzi mi się. Muszę to z bólem przyznać, bardzo przystojnego wilkołaka. Pod jego spojrzeniem jestem jeszcze mniejsza, a moje nogi stają się niczym z waty.
Moje rozmyślania o tym palancie przerwał sam palant we własnej osobie.

Powoli podchodził w moją stronę. Z przymrużonymi oczami i wyrazem twarzy mówiącym " nie podchodź, bo ugryzę" wpatrywałam się w chłopaka, który po sekundzie już kucał koło mojego siedziska. Będzie coś mówił czy będzie się tak gapić?

Pedofil i morderca

- Kochanie nie jestem żadnym pedofilem. - Powiedział uśmiechając się słodko i pokazując urocze dołeczki.

Że jakie?! Urocze?!

- Wypuść mnie. - Powiedziałam.

Jego twarz diametralnie się zmieniła. Nie był już wesoły i pogodny jak wtedy, gdy tu przyszedł. Był zły i to cholernie. Gwałtownie poderwał się do pozycji stojącej.

- Nie, jesteś moim skarbem. - Warknął zaciskają pięści.

Ciekawe czy boli, gdy uderzy Cię wilkołak?

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz