Specjal

2.6K 183 8
                                    

Z okazji 2K!! Pisze speciala. Pod tytułem. "I'm Pregnant" zapraszam.
*******************************************************************************
O Merlinie! Stało się! Wpadliśmy. Nie spodziewałam się, że od razu po wojnie zajdę w ciążę, ale co prawda nie widzieliśmy się z Cedrikiem bardzo długo, przez całą wojnę zaledwie tylko kilka razy (uwaga spojler) a podczas bitwy o Hogwart walczyliśmy u swojego boku, więc po wojnie dłuższy czas spędziliśmy w łóżku. No i stało się nieuniknione. Jestem w ciąży. Musze o tym poinformować Cedrika, ale najpierw idę do pracy (uwaga drugi spojler) Weszłam do "Magicznych Dowcipów Weasleyów" nie nazwali sklepu i moim nazwiskiem ponieważ i tak je zmieniłam, a do tego uważałam się za ich bliźniaczkę więc na jedno wychodzi.
Weszłam do sklepu ubrałam swój strój, w paski tak jak bliźniaków i przeszłam się po budynku. George przywitał mnie jak tylko weszłam do gabinetu.
-Georgie! muszę ci coś powiedzieć!- zaczęłam energicznie machać rekami.
-Jesteś w ciąży!!- krzyknął, rozwalił mnie.
-Skąd wiedziałeś??-
-Nie wiedziałem, zgadywałem jesteś tak podekscytowana i jaśniejesz w oczach to strzeliłem. Co zgadłem?-
-No oczywiście, że tak!!- zaczęliśmy skakać jak małe dzieci po gabinecie. Skończyło się gromkim śmiechem. 
-Muszę powiedzieć Cedrikowi.-
-A ja Weasleyom.-
-George, ja to zrobię, poczekaj. Na każdego przyjdzie kolej.- poddał się. Z kobietą w ciąży się nie dyskutuje.
Cały dzień spędziliśmy w pracy, sprzedając nasze produkty, oprowadzając gości i zachęcając do kupna. Pod koniec kiedy sklep już zamknęliśmy zaczęliśmy brać się za produkcję wysyłkową. Kiedy i to było skończone moglismy rozejść się do swoich domów.  W końcu mam pracę, którą uwielbiam. Nie narzekałam na bycie nauczycielką w Hogwarcie, ale jednak za dużo osób mnie tam znało ze szkoły i mojego niedyscyplinarnego zachowania więc nie traktowało mnie zbyt poważnie. Tutaj mogę być sobą, czyli zwariowanym dzieckiem w skórze dwudziestoparolatki.
Weszłam do domu, byłam wykończona a mimo to przywitałam się z naszym gadającym wieszakiem na ubrania, który zdjął mi płaszcz jak prawdziwy gentleman i poinstruował mnie, że Cedrik czyta gazetę w salonie.Przeszłam przez drewniano oprawiony korytarz i skręciłam do salonu z zielonym dywanem i nieco jaśniejszym od niego odcieniem ścian, z mahoniowymi meblami, gdzie kanapy i fotele były obite miękkimi szarymi poduszkami. Mój mąż siedział na swoim ulubionym fotelu i czytał proroka codziennego.
-Witaj skarbie. Ciekawego coś piszą?- spojrzał na mnie znad gazety i uśmiechnął się.
-Nic tak ciekawego jak moja żona.- zachichotałam.
-Chciałam ci coś powiedzieć.- on spojrzał na mnie znów i odłożył gazetę.
-Poczekaj, wyglądasz jakoś inaczej. Niech zgadnę.. Byłaś u fryzjera?- Parsknęłam śmiechem.
-Nie idioto jestem w ciąży!.-
-Od razu wiedziałem, że to nie włosy, wyglądasz jakoś promiennie.-
-Cieszysz się?- chyba do niego nie dotarło moje pierwsze ogłoszenie, bo dopiero teraz wybałuszył oczy, wstał i złapał się za głowę.
-Na Merlina!! Coś ty powiedziała?? Będziemy mieli dziecko??-
-To źle?- spojrzał na mnie niedowierzając.
-To źle? To źle. To nie źle!! To wspaniale!!- podbiegł do mnie złapał mnie w ramiona, podniósł i okręcił w koło. Zaśmiałam się z radości, kiedy mnie puścił zaczął skakać chodzić po pokoju łapiąc się za głowę i ciągle powtarzał.
-Nie wierze! Będę ojcem. No nie wierze.- ja tylko uśmiechałam się od ucha do ucha, bo już nie miałam siły się śmiać. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Nasz wieszak otworzył je i wpuścił do domu całą rodzinę Weasleyów, z prezentami i okrzykami.
-Gratulacje!! Moi kochani!! Gratulujemy wam powiększenia rodziny.- Spojrzałam na Georga.
-Wybacz nie mogłem się powstrzymać.
Następnego dnia wiedzieli już o tym wszyscy. I na niedzielę wszyscy pojechaliśmy pod dom mojego ojca by tam urządzić przyjęcie. Jego z nami już nie było, ale dom został, pamięć i tęsknota i żal. Wchodząc na ganek, łzy zaczęły mi kapać z policzków jak wodospad Niagary.
-Na pewno by się ucieszył.- szepnął mi Lupin do ucha. To jeszcze bardziej mnie zasmuciło i zasmarkałam się.
-Przepraszam was na moment. Huśtawki nastroju teraz będą częste.- zażartował Cedrik i poprowadził mnie do mojej dawnej sypialni. Uspokoiłam się po pewnym czasie i wróciliśmy do gości. Dzień był pełen wrażeń. Dostałam mnóstwo przydatnych rzeczy dla przyszłego niemowlęcia. Wszyscy cieszyli się naszym szczęściem, a Cedrik łaził po podwórku dumny jak paw i wszystkim wychwalał się, że jeśli to będzie syn to będzie podobny do ojca a córka do mnie. Ja nie myślałam o tym w ten sposób, liczyło się dla mnie by spełniła się prośba taty wysłana w przestrzeń. By moje dziecko nie musiało przeżywać tego co ja przeżyłam z ojcem.
By nie brakowało mu matki na co dzień, by ojciec kochał je i to okazywał. Byśmy nie umarli na jego oczach i by nie przeżył wojny takiej jak my. Tego sobie życzę. Tego co życzył mi tata.

Oppose life// Córką Snape'a być Where stories live. Discover now